Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski: Lech Poznań leci do Krakowa samolotem. Po awans do półfinału!

Maciej Lehmann
Szymon Pawłowski ostatnio nie grał, ale na Wisłę będzie gotowy
Szymon Pawłowski ostatnio nie grał, ale na Wisłę będzie gotowy Grzegorz Dembiński
Na arcytrudny mecz w PP do Krakowa Lech poleci samolotem. Wierzymy, że Kolejorz nie zejdzie poniżej poziomu prezentowanego w lidze!

W środę o 20.30 w Krakowie Kolejorz zmierzy się w rewanżowym meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Wisłą. To jest najważniejsze spotkanie tej jesieni. Przegraną w lidze można jakoś przeboleć, bo jest szansa odrobić punkty w następnych kolejkach. Pod Wawelem jeden błąd może mieć opłakane skutki. Porażka równa się z pożegnaniem z rozgrywkami. W pierwszym spotkaniu w Poznaniu padł remis 1:1. „Biała Gwiazda” jest więc w nieco lepszej sytuacji.

Po tym, co ostatnio prezentują podopieczni Nenada Bjelicy, można jednak z optymizmem oczekiwać na korzystny rezultat. Kolejorz jest w świetnej dyspozycji. Gra tak, że ręce same składają się do oklasków. Chorwacki szkoleniowiec świetnie wykorzystuje potencjał swoich graczy, znalazł dla nich optymalne miejsce na boisku, zmodyfikował taktykę i sprawił, że nasi piłkarze znów poczuli radość z gry. Efekt? Wysokie zwycięstwa, pewność siebie, ogromne zaangażowanie i skuteczność w grze defensywnej. Lech zmiatał w ostatnich czterech spotkaniach rywali z boiska, a Tomasz Kędziora, Darko Jevtić czy Dawid Kownacki są „w gazie”, w jakim nie byli od wielu, wielu miesięcy.

- Jedziemy tam w dobrych nastrojach, ale zdajemy sobie sprawę, że nie możemy pozwolić sobie na błędy i pomyłki. To rewanż, więc musimy pokazać to, co ostatnio prezentujemy. Fajnie, że wygraliśmy cztery mecze z rzędu, ale te zwycięstwa nam nic w środę nie dadzą. Jeśli chcemy awansować, musimy zagrać na takim samym poziomie jak ostatnio - przyznaje Jevtić.

Lech Poznań zaprezentował publiczny raport z audytu finansowego:

Źródło: gloswielkopolski.pl

Szwajcar podkreśla, że od pierwszego meczu z Wisłą minął już ponad miesiąc. Od tego czasu dyspozycja Lecha poprawiła się diametralnie. - Każdy z nas czuje się na boisku lepiej niż miesiąc temu. Musimy jednak zagrać bardzo dobry mecz, żeby awansować. Spotkanie zaczyna się od 0:0. Wiemy, w jakiej sytuacji jesteśmy i czego potrzebujemy, by awansować. Dlatego jedziemy tam po zwycięstwo - deklaruje na oficjalnej stronie poznańskiego klubu 23-letni pomocnik.

Metamorfozę przeszła też Wisła, a na dodatek przy Reymonta całkowicie zmieniono podejście do pucharowych rozgrywek. W poprzednich sezonach traktowano je jak zło konieczne. „Biała Gwizda” szybko odpadała z tych rozgrywek i koncentrowała się na lidze. Najczęściej tłumaczono to wąską kadrą. W tym roku Wisła gra w Pucharze Polski w składzie zbliżonym do optymalnego, a w klubie nikt nie kryje, że marzy się im finał na Stadionie Narodowym.
Krakowianie na pewno też otrząsnęli się już po szoku, jakim było odejście przed dwoma tygodniami trenera Dariusza Wdowczyka. Co prawda ulegli wysoko 2:6 w Szczecinie Pogoni, ale grali w tym meczu bez pięciu podstawowych graczy. O tym, że był to wypadek przy pracy, świadczy sobotnia wygrana 5:1 z Arką.

- Skala trudności będzie w środę zupełnie inna - nie ma wątpliwości Patryk Małecki. - Lech ma dużo lepszych zawodników od Arki, którzy w dodatku są w formie. Przede wszystkim nie możemy popełniać takich błędów jak na początku sobotniego spotkania, bo może nas to drogo kosztować - dodaje Małecki.

Na to samo zwraca uwagę też Paweł Brożek, który strzelił gola w pierwszym meczu obu drużyn w Poznaniu. - Wiemy, o co gramy - mówi z naciskiem snajper Wisły. Stawką jest półfinał, a my mamy niezły wynik z pierwszego spotkania przy Bułgarskiej. Lech jest oczywiście teraz w wysokiej formie. Nie traci bramek, dużo strzela. Dlatego zdajemy sobie sprawę, że czeka nas bardzo ciężkie zadanie. Wierzymy jednak, że sprostamy oczekiwaniom i awansujemy do półfinału.

Na razie jedno jest pewne. Drużyny nie przystąpią do środowego spotkania w optymalnych składach. W Wiśle wciąż grać nie mogą Richard Guzmics i Zdenek Ondrasek, a za kartki pauzował będzie Maciej Sadlok. Z tego samego powodu w Lechu nie wystąpi Łukasz Trałka, a kontuzji stawu biodrowego nabawił się w ostatnim meczu z Zagłębiem Paulus Arajuuri i też pod Wawelem może nie wystąpić. Na pewno do bramki wejdzie Jasmin Burić, który w lidze siedzi na ławce rezerwowych.

-Ustaliliśmy, że Jasmin ma zagrać w pucharze i tak zostanie. Mam dwóch bramkarzy najwyższej klasy i tylko mogę się z tego cieszyć - tłumaczy trener Lecha Nenad Bjelica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski