Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makuszewski: Wrócimy silniejsi [ROZMOWA]

Karol Mackowiak
Karol Mackowiak
Łukasz Gdak
Piłkarze Lecha nie ukrywają rozgoryczenia po tym, jak nie udało im się awansować do 4. rundy eliminacji Ligi Europejskiej.

Remis 2:2 z Utrechtem w III rundzie eliminacji Ligi Europy powoduje, że żegnacie się z pucharami, a przecież mogło być zupełnie inaczej.
Myślę, że byliśmy lepszym zespołem i to nie tylko w rewanżu, lecz także w pierwszym meczu. Niestety, straciliśmy pierwszą bramkę bardzo szybko. Od tego momentu graliśmy agresywnie, na dużym tempie. To był chyba jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu, odkąd jestem w Lechu. Tyle, że skończyło się 2:2. Czasami gra się świetny mecz i nie awansuje się do kolejnej rundy, a czasem przypadkowa bramka sprawia, że gra się dalej. Taka właśnie jest piłka. Głowy do góry – mamy ligę, Puchar Polski, wrócimy do Europy za rok. Jeśli będziemy grac na swoim poziomie, to jesteśmy w stanie wygrać w lidze z każdym.

Przez ostatnie 20 minut graliście z przewagą jednego zawodnika po tym, jak jeden z rywali otrzymał czerwoną kartkę. Wydawało się, że teraz to już musi się udać. Znów zawiodła skuteczność?Zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie czuliśmy, że druga bramka dla nas dosłownie wisi w powietrzu. Praktycznie cały czas atakowaliśmy i może pod koniec spotkania dało nam się już we znaki to wysokie tempo. Rywal grał na czas, piłkarze Utrechtu długo leżeli na boisku, bramkarz zbyt długo wznawiał grę… Chcieli nas wybić z rytmu i szkoda straconej drugiej bramki, gdyż mieliśmy sporo czasu, by wyjść na prowadzenie. Mimo wszystko to było widowisko na miarę fazy grupowej Ligi Europy – takiego dopingu to nie pamiętam.

Zdążycie oczyścić głowy przed meczem ligowym z Cracovią? W lidze nie wiodło wam się ostatnio najlepiej.Absolutnie tak. Nie przynieśliśmy wstydu, zagraliśmy z charakterem. Zabrakło nam trochę szczęścia, nie ma się co załamywać, trzeba w lidze pokazać, że mamy mocną drużynę. Jeśli będziemy nadal tak pracować, to będą trofea w Poznaniu. Od 80 minuty to już biegałem na prostych nogach i jeszcze robiłem wszystko, byśmy zdobyli zwycięską bramkę. Zostawiliśmy serce na boisku, lecz to Utrecht gra w kolejnej rundzie.

Zwłaszcza w pierwszej połowie po golu na 1:1 mieliście wręcz miażdżącą przewagę. Było kilka takich akcji, że wystarczyło dołożyć nogę, by prowadzić…Cały czas gotowało się pod ich bramką, mieliśmy sporo stałych fragmentów gry. Byliśmy mocni, zagraliśmy dobry mecz, lecz odpadamy. Jasne, można było uniknąć straconych bramek, lecz taka jest piłka. Nie mam pretensji do kolegów z obrony – razem wygrywamy, razem przegrywamy. Jako drużyna tym razem jesteśmy pokonani, lecz wrócimy za rok silniejsi.

Czy brak skuteczności mógł wynikać też z problemów ze zrozumieniem? Macie praktycznie nową drużynę, która wymaga zgrania.W niektórych momentach raczej nie mieliśmy precyzji, gdyby nie to wynik mógł być zupełnie inny. Czasem wystarczyło dosłownie wturlać piłkę do bramki.

Rozmawiał Karol Maćkowiak

Maciej Makuszewski o meczu z FC Utrecht:

źródło: gloswielkopolski.pl/x-news.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski