Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań wreszcie zagrał perfekcyjny mecz

Maciej Lehmann
Dawid Kownacki i Radosław Majewski strzelili gole w Chorzowie
Dawid Kownacki i Radosław Majewski strzelili gole w Chorzowie Lucyna Nenow / Polska Press
Po raz ostatni Ruch przegrał u siebie 0:5 w 1927 roku. Pokonała go wtedy Warta Poznań. Sukces Kolejorza jest więc historyczny

Ruch jest dla Lecha wymarzonym rywalem. Chorzowianie nie wygrali z drużyną z Poznania aż 13 kolejnych meczów. Co więcej, udało im się zremisować tylko trzy pojedynki. Aż 10 starć skończyło się wygraną Kolejorza. Ten bilans w niczym jednak nie umniejsza piątkowego zwycięstwa. „Poznańska Lokomotywa” przejechała przez stadion przy ul. Cichej w tempie ekspresu. Nie zatrzymała się nawet na moment, rozbijając w pył gospodarzy.

We wrześniu w Pucharze Polski Lech wygrał z Ruchem 3:0. - To będzie inny mecz, chorzowianie, na pewno stawią dużo większy opór - mówili lechici przed wyjazdem na Śląsk. Także trener Waldemar Fornalik zapowiadał, że to będzie inny Ruch niż w tamtym pojedynku. Jego słowa nie znalazły odbicia w rzeczywistości, bo Kolejorz rozegrał najlepszy mecz pod wodzą Bjelicy i wreszcie pokazał drzemiący w nim potencjał.

Poznaniacy byli zespołem zdecydowanie lepszym od gospodarzy. Co prawda gole strzelili dopiero przed przerwą, ale zanosiło się na nie praktycznie od samego początku meczu. Trzeba pochwalić dobrą grę wszystkich formacji. Kolejorz nie miał w piątek słabych punktów. To przede wszystkim różniło to spotkanie od poprzednich pojedynków, w których albo dostatecznego wsparcia kolegów nie mieli Jevtić, Makuszewski czy Tetteh, albo błędy popełniali defensorzy, albo nieskutecznością razili napastnicy.

W Chorzowie do dobrej gry pomocników dostosowali się obrońcy i Dawid Kownacki. Pewnie bronił Matus Putnocky. Sporo ożywienia wnieśli też zmiennicy. Szymon Pawłowski oraz Marcin Robak dołożyli swoją cegiełkę do zwycięstwa w postaci goli, a młody Kamil Jóźwiak, który od pewnego czasu szukał formy w rezerwach, zainicjował akcję, po której padł piąty gol.

- To wstyd przegrać 0:5. I to w taki sposób. Zbyt łatwo traciliśmy bramki. To nie przystoi na poziomie ekstraklasy. Niektórzy zawodnicy zagrali jak juniorzy - denerwował się po meczu Fornalik, który tak wysoko nie przegrał jeszcze nigdy przy Cichej.

Niebiescy przegrali ostatni raz w lidze u siebie 0:5 w... 1927 roku, kiedy uległ Warcie Poznań, więc sukces Lecha ma też historyczną wartość. Bjelicy, który przyznał się przed meczem, że dopiero poznaje zespół i nie wie, dlaczego Kolejorz gra w tym sezonie w kratkę, po raz pierwszy udało się też chyba optymalnie dobrać wyjściową jedenastkę. Jevtić pokazał, że lepiej czuje się na lewym skrzydle, a Makuszewski na prawym. W przeszłości trener eksperymentował, co nie pomagało drużynie.

- Jestem bardzo zadowolony z naszej gry. Chcę podkreślić, że przez ostatnie dziesięć dni bardzo dobrze popracowaliśmy i cieszę się, że pokazaliśmy to dzisiaj. Drużyna wie, że jest na dobrej drodze do zbudowania swojej formy. Mieliśmy dzisiaj wiele sytuacji strzeleckich. Wynik jest dla nas bardzo dobry i zasłużony. Wiemy, że właśnie w ten sposób musimy dalej pracować - skomentował postawę swojego zespołu Bjelica, który wreszcie mógł pochwalić się drugim zwycięstwem z rzędu, poprawiającym jego przeciętny do niedawna bilans w Lechu.

Pięć zwycięstw, trzy remisy i dwie porażki w dziesięciu meczach to wynik do zaakceptowania, pod warunkiem, że Kolejorz nie zadowoli się tą wygraną i przedłuży dobrą serię w kolejnych, dużo już trudniejszych starciach ze Śląskiem, Zagłębiem i Jagiellonią.

ZOBACZ TAKŻE:

Ruch - Lech 0:5. Kolejorz zdemolował rywali

Ruch - Lech 0:5. Kolejorz zdemolował rywali

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski