Gergo Lovrencsics przez cały sezon był w cieniu Szymona Pawłowskiego. Węgier był do tego stopnia nieprzekonujący, że władze Lecha Poznań postanowiły wstrzymać się z negocjacjami o nowym kontrakcie. W meczu z Cracovią Gergo wreszcie jednak zagrał na miarę oczekiwań. Widać, że potrzebował takiego występu, rola rezerwowego, jak sam mówi, mocno go już frustrowała.
Po meczu z Cracovią, w którym zaliczył asystę przy zwycięskim golu i miał także udział przy pierwszej bramce, został wybrany do najlepszej jedenastki 26. kolejki. Doceniono nie tylko jego aktywność w ataku, ale też pracę w defensywie.
- Trener Urban rozmawiał ze mną w przerwie, mówił, że mam wykorzystywać swoją szybkość i próbował dogrywać piłki w pole karne. Kilka podań o mało nie skończyło się golem, ale dopiero „Gajowy” trafił do siatki. Wszyscy cieszyliśmy się z tego trafienia, bo bardzo zależało nam na zwycięstwie z Cracovią - mówi Lovrencsics.
Kontuzja Szymona Pawłowskiego sprawiła, że jest najbardziej doświadczonym skrzydłowym Lecha. Czy jest gotowy przejąć po „Szymku” rolę lidera ofensywy?
- Chcę oczywiście zająć jego pozycję w drużynie. Chcę być liderem. Ale jeden taki zawodnik nie wystarczy. Wszyscy muszą chcieć być liderami, zrobić wszystko dla drużyny. To jest najważniejsze w tej chwili czekają nas trzy trudne mecze. Pojedynek z Cracovią pokazał, że jesteśmy na dobrej drodze, nasza forma stale rośnie - dodaje Gergo.
W najbliższą sobotę Kolejorz zmierzy się z Ruchem Chorzów, we wtorek w półfinale Pucharu Polski z Zagłębiem, a 19 marca kolejnym tygodniu zmierzy się z Legią.
- Grałem kilka razy przeciwko Ruchowi i wiem, że musimy spodziewać się twardej walki. To dobrze zorganizowany zespół, w którym wyróżniają się Stępiński i Lipski. Dlatego w Chorzowie musimy zagrać mądrze. Taktyka będzie bardzo ważna, bo Ruch to zespół ze ścisłej czołówki, który też ma duże ambicje. Jeśli jednak chcemy awansować w tabeli, musimy takie mecze wygrywać - przyznaje 27-letni skrzydłowy.
Jednym z problemów Lecha przed tym spotkaniem są kartki. Paulusowi Arajuuriemu, Marcinowi Kamińskiemu, Tomaszowi Kędziorze i Azizowi Tettehowi grozi pauza na szlagier z Legią, jeśli w Chorzowie zostaną ukarani żółtymi kartonikami.
- Na szczęście ja mam tylko dwie i to mi nie grozi. Wiemy o kartkach, ale w czasie gry, nikt nie będzie o tym myślał i się oszczędzał - podkreśla Gergo.
O swojej przyszłości w Lechu nie chce się jeszcze wypowiadać. - Teraz koncentruję się na tym, żeby utrzymać formę. Dobrze czuję się na treningach i wiem, że mogę jeszcze więcej zrobić dla drużyny. Sytuacja nie jest komfortowa, ale w tej chwili nie zaprzątam sobie tym głowy. Także Euro to w tej chwili odległa sprawa. Póki co najważniejszy jest Lech. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrą drużyną i chcemy po 30. kolejkach być co najmniej na czwartym miejscu. Strata do Pogoni wynosi 5 punktów, ale moim zdaniem możemy ją odrobić - twierdzi Węgier.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?