Widzowie w Arenie po raz pierwszy zobaczyli w akcji szkoleniowca PBG Basket oraz trzech zawodników - Roberta Tomaszka, Nenada Misanovicia i Saszę Ocokoljicia. Pierwszy z nich trafił do Poznania jeszcze za czasów Eugeniusza Kijewskiego, natomiast obaj Serbowie to autorski pomysł Mijatovicia. I niestety, pomysł nie najlepszy mówiąc delikatnie. Mierzący 217 centymetrów Misanović grał w sumie 11 minut i 10 sekund. W tym czasie zdobył cztery punkty i miał dwie zbiórki.
Dorobek więc mizerny, a jego bezradność najlepiej było widać w starciach z Adamem Wójcikiem, który nawiasem mówiąc był najskuteczniejszym graczem Turowa.
Ocokoljić to rozgrywający, wyparł on z drużyny A. J. Gravesa, z którym rozwiązano kontrakt. Amerykanin więc wraca do domu, ale powiedzmy sobie szczerze - Serb wcale nie jest od niego lepszy. Spędził na boisku ponad 23 minuty, zdobył 10 punktów (wszystkie w czwartej kwarcie, sześć rzutów wolnych). Pięć asyst to niewiele, a poza tym pięć razy próbował rzucać za trzy punkty, nie trafiając ani razu.
Początek wczorajszego meczu należał do gospodarzy, którzy w siódmej minucie prowadzili 15:9. Po dwóch trójkach Justina Gray’a goście doprowadzili do remisu 15:15, a potem powiększali przewagę - w 17. minucie było 42:26 dla Turowa. W ostatnich minutach drugiej kwarty, dzięki skuteczności Jamesa Maye’a, Roberta Tomaszka i Adama Waczyńskiego różnica punktowa zmalała do sześciu oczek. W 23. minucie po akcji Urośa Duvnjaka 3+1 Turów wygrywał tylko 49:48, wydawało się, że można powalczyć o wygraną, ale potem znów zespół ze Zgorzelca był lepszy.
Za tydzień we Wrocławiu mecz gwiazd, 30 stycznia PBG Basket gra z Asseco/Prokomem w Gdyni, a 7 lutego w Arenie ze Stalą Stalowa Wola.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?