Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyścigi samochodowe: Jakub Giermaziak i jego nowe wyzwanie

Radosław Patroniak
Jakub Giermaziak przesiadł się do nowego bolidu, ale jest przekonany, że szybko znajdzie z nim wspólny język
Jakub Giermaziak przesiadł się do nowego bolidu, ale jest przekonany, że szybko znajdzie z nim wspólny język archiwum Business Sport Solutions
Pochodzący z Godurowa koło Gostynia Jakub Giermaziak rozpoczął kolejny etap wyścigowej kariery. W prestiżowej serii ELMS 25-letni kierowca chce osiągać podobne sukcesy jak w Porsche Supercup.

25-letni Jakub Giermaziak, kierowca wyścigowy pochodzący z Godurowa koło Gostynia, już kilka lat temu obwołany został następcą Roberta Kubicy. Na razie kariera w Formule 1 mu nie grozi, ale to nie znaczy, że mieszkaniec Poznania nie realizuje się w innych wyścigach i nie robi postępów, wręcz przeciwnie wciąż jest głodny sukcesów i nowych wyzwań.

Ostatnio rozpoczął start w prestiżowym cyklu European Le Mans Series za za sterami najszybszego bolidu Ligier JSP2 Nissan LMP2. Ukoronowaniem sportowych ambicji Giermaziaka będzie także już drugi jego start w legendarnym wyścigu 24h Le Mans w kategorii prototypów.

Zespół zwycięzców w legendarnym wyścigu

Przesiadka do prototypu LMP2 to bez wątpienia ogromny krok naprzód i szansa na kolejny udany etap w karierze Wielkopolanina. Tym bardziej, że wpierać go będzie najlepsza ekipa serii ELMS – Greaves Motorsport. Zespół w ciągu ostatnich pięciu lat aż dwukrotnie zdobył tytuł mistrza tej serii długodystansowej, zwyciężył również w legendarnym wyścigu 24h Le Mans, w dodatku w bolidzie, za sterami którego zasiadł Giermaziaka.

Nasz zawodnik reprezentuje barwy Greaves Motorsport wraz z dwoma renomowanymi kierowcami: Julienem Canalem oraz Memo Rojasem. Pierwszy z nich jest aktualnym mistrzem Świata serii FIA WEC w kategorii LMP2, natomiast Meksykanin zwyciężył między innymi w serii Rolex Sports Car Series w latach 2008 oraz 2010-2012. To wyjątkowy prestiż występować w takim zespole, wśród takich mistrzów kierownicy.

Kluczowe dla Giermaziaka okazały się przedsezonowe testy, które miały miejsce miesiąc temu na torze Aragon w Hiszpanii oraz Paul Ricard we Francji. To tam młody kierowca zachwycił team swoimi wynikami w nowym dla niego środowisku prototypów.

- Udział w przedsezonowych testach, a w ślad za tym możliwość przejechania całego sezonu za kierownicą pojazdu klasy LMP2 w najlepszym zespole – Greaves Motorsport to bez wątpienia ogromny krok do przodu. Po sześciu latach spędzonych w autach klasy GT przyszedł czas na zmiany. Przesiadka do prototypu to dla mnie ważny moment i mam nadzieję, że osiągnięte rezultaty pozwolą mi na dłużej zadomowić się w wyścigach długodystansowych – podkreślił Giermaziak.
Wsparcie jednego z najbogatszych ludzi

O ogromnych aspiracjach Greaves Motorsport oraz nadziejach pokładanych w Giermaziaku może świadczyć fakt, że jednym z głównych sponsorów zespołu jest Carlos Slim Helu.

Meksykański przedsiębiorca był w 2015 roku drugim najbogatszym człowiekiem na świecie według rankingu Forbes. Jego majątek generują zyski potentata telekomunikacyjnego Telmex, którego jest właścicielem. Oprócz fantastycznego zmysłu biznesowego Helu ma również ogromny pociąg do wyścigów na najwyższym szczeblu, czego dowodem jest jego inwestycja w Greaves Motorsport oraz zaplanowana obecność na kilku wybranych wyścigach serii ELMS oraz 24h Le Mans.

Równie optymistycznie nastawiony do występów Giermaziaka w nowym cyklu jest Damian Raciniewski, właściciel Business Sport Solutions, firmy zarządzającej karierą polskiego kierowcy.

– Połączenie tak silnych marek i osobowości jak Greaves, Canal, Rojas i Giermaziak to nie tylko szansa na sukces sportowy, ale również fantastyczny produkt marketingowy dla sponsorów zespołu – zauważył Raciniewski.

Wszystko zaczęło się od toru kartingowego

Jak to się stało, że Wielkopolanin trafił na szczyty światowego motosportu? Wielkie zasługi w rozwoju jego sportowej kariery ma tata, Piotr Giermaziak, który jest znanym gostyńskim biznesmenem, który dzięki trzem firmom – Filtron, Auto ABC i Netbox mógł starannie zaplanować wyścigową ekspansję syna.

Pierwszy kontakt z wyścigami Giermaziak miał więc jako 10-latek na gostyńskim torze kartingowym, uznawanym za jeden z najlepszych w kraju.

Apogeum swoich możliwości kartingowych 25-latek osiągnął dziesięć lat temu, kiedy zajął trzecie miejsce w Pucharze Polski i namieszał w prestiżowych zawodach Rok Cup, przegrywając jedynie z zawodnikiem z RPA, Kyle Mitchellem. Już wtedy było jednak wiadomo, że kartingi to tylko etap rywalizacji przed poważniejszymi wyzwaniami.
Poligon doświadczalny w Formule Renault 2000

Dziewięć lat temuGiermaziak wylądował w Formule Renault 2000 (jeździł tam m.in. z reklamą firmy ojca, czyli Netboksu). Była to dla niego dobry poligon doświadczalny, ponieważ w tym cyklu wielkie znaczenie miały umiejętności kierowcy, a nie tylko możliwości bolidu. Praca zespołów składała sie również na wynik, lecz i tak najwięcej zależało od samego kierowcy, który mógł zdziałać na torze cuda.

Przez wyścigową szkołę francuskiego producenta samochodów przeszli tak znani zawodnicy z torów Formuły 1 jak Lewis Hamilton, Robert Kubica czy Jenson Button.Starty w Formule Renault 2000 nie przyniosły mu spektakularnych osiągnięć, ale też niebyły docelowym planem młodego kierowcy. Wcześnie czy później i tak musiało dojść przecież do przesiadki...

Zanim Giermaziak dołączył do teamu sponsorowanego przez Orlen miał okazję zasiąśc za kierownicą Lamborghini. Po udanych testach w pierwszym wyścigu, będąc na drugim miejscu, wypadł z toru i pokiereszował auto. Na szczęście mechanicy teamu stanęli na wysokości zadania. Naprawili auto i dzięki temu nasz zawodnik ukończył zawody na najniższym stopniu podium.

Mazurek na Hungaroringu

Sześć lat temu Giermaziak związał się z Vervą Racing Team, czyli pierwszym w historii polskim zespołem, który wystartował w cenionym w Europie cyklu Porsche Supercup.

Na Monzie, w SPA czy na Silverstone wielkopolski kierowca występował wspólnie z innym polskim kierowcą, Robertem Lukasem. W pierwszym sezonie Porsche Supercup poznaniak zajął dziesiąte miejsce. W następnym sezonie był już trzeci w klasyfikacji generalnej, a dwa lata temu został wicemistrzem świata w tym popularnym cyklu wyścigowym.

Ukoronowaniem występów Giermaziaka w Porsche Supercup było z pewnością zwycięstwo na Hungaroringu w lipcu 2014 r. Na zawodach w Budapeszcie jest zawsze bowiem wielu polskich fanów, którzy do stolicy Węgier zjeżdżają po to, by obejrzeć także najlepszych kierowców świata w Formule 1 (wyścigi Porsche Supercup zawsze ją poprzedzają). Wysłuchanie „Mazurka Dąbrowskiego” w takich okolicznościach było więc dla naszego kierowcy niezapomnianym przeżyciem.
To nie będzie na pewno życiowa porażka

Oddalenie się od Formuły 1 nie jest dla Giermaziaka czymś, z czym trudno mu się pogodzić. – Spełnieniem marzeń byłoby podpisanie kontraktu w F1, a potem zdobycie MŚ. Gdybym nie dostał się do F1, nie potraktowałbym tego jako życiowej porażki. Z jazdą bolidem F1 na pewno bym sobie poradził. Nie chodzi jednak o to, bym dostał się do niej na jeden sezon. W tym światku nic się nie dzieje przypadkowo. Tam nie ma ludzi z kosmosu – przekonywał nasz bohater już wtedy, kiedy mówiło się o tym, że jest bardzo blisko jazd testowych w F1.

Najważniejsze jego zdaniem jest to, by umieć czerpać radość z jazdy i mieć dystans do tego, co dzieje się wokół zawodnika. – Mnie zawsze największą przyjemność sprawia jazda samochodem na granicy jego możliwości, a największą radość czuję po minięciu linii mety, jeśli oczywiście wygrywam – dodał Giermaziak.

Jego kolejny start już niebawem. Druga runda ELMS zaplanowana jest w dniach 13-15 maja na włoskim torze Imola.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski