Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sebastian Kęciński o Bułgarskiej, doświadczeniu i fenomenie Synorackiego

Radosław Patroniak
Henryk Synoracki i Sebastian Kęciński w minionym sezonie dwukrotnie razem stawali na podium ME
Henryk Synoracki i Sebastian Kęciński w minionym sezonie dwukrotnie razem stawali na podium ME Fot. Archiwum Wiktora Synorackiego
Głosowanie nabiera rumieńców, bo plebiscyt minął półmetek. Można śmiało myśleć o uczestnikach balu, wśród których często pojawia się Sebastian Kęciński.

42-letni zawodnik z Klubu Sportów Motorowych i Motorowodnych w Trzciance często wzmacnia na Wielkim Balu Sportowca grupę przyjaciół i kibiców Henryka Synorackiego, najbardziej utytułowanego motorowodniaka w historii polskiego sportu.

– Długowieczność w naszej dyscyplinie na pewno występuje, o czym świadczy przykład Synorackiego. Jego atutem jest to, że ma stałą ekipę, o którą umie zadbać. Poza tym na tytuły pracuje przez cały rok, a nie tak jak niektórzy przypomina sobie w marcu, że w maju są zawody. Obserwuje też konkurencję i wyciąga wnioski. Kluczem do sukcesu u niego jest chyba jednak wieloletnie doświadczenie, wyniesione nie tylko z wody, ale również z wyścigów motocyklowych i kartingów. Często zaczyna rywalizację od piątego miejsca, a kończy jako zwycięzca – tłumaczył Kęciński, który w minionym roku dwa razy stawał na podium ME w klasie 0-125 i 0-175.

– Synoracki umie również przekazać informacje mechanikowi i wskazać właściwy kierunek zmian. Wreszcie jest zawodnikiem, konstruktorem i testerem w jednej osobie. Dlatego Włosi jeszcze długo będą mieli problem z poznańskim zawodnikiem, mimo że na zawody przyjeżdżają z komputerami i w 12-osobowym składzie – przekonywał Kęciński.

Według niego popularność motorowodniaka rodem z Buku w ogólnopolskich mediach nie ma nic wspólnego z niechęcią do jego osoby. – Problem polega na tym, że sportu motorowodnego w polskiej telewizji jest bardzo mało. W takim kanale jak TVNTurbo moglibyśmy mieć nawet swoje pasmo, a nie mamy nawet kącika – zauważył mieszkaniec Trzcianki.

W przyszłym sezonie nie nastawia się on na zdobywanie medali, bo dla niego ważniejsze od samych wyników jest uczestnictwo w imprezie. – Nie smucę się, kiedy nie zajmuję miejsca na podium. Dla mnie ważniejsze jest to, że mogę czerpać z doświadczenia takich ludzi jak Synoracki, Grzegorz Dorożała czy Leszek Glogier. Często bywam na Bułgarskiej, ale nie na meczu piłkarskim, tylko przejazdem, po drodze do warsztatu wspomnianego Glogiera – przyznał Kęciński, który woli od oglądania futbolistów motocross, narty i wędkowanie.

KSMiM Trzcianka na wodnych akwenach będzie w najbliższych miesiącach reprezentował także mechanik Kęcińskiego, czyli Michał Poźniak, który zadebiutuje w klasie OSY 400. – To świetna wiadomość, ale dobrze byłoby, żeby ją w pełni zaakceptowała małżonka młodego motorowodniaka, bo bez wsparcia najbliższej rodziny może być mu trudno o udany debiut. A co do Kęcińskiego, to inspirację do uprawiania sportu w większym stopniu czerpie on z dorobku swojego taty, Zygmunta, niż z mojego teamu – podkreślił Henryk Synoracki, którego można spotkać na balu sportowca nawet wtedy, kiedy nie jest laureatem.

Zaproszenia na galę i bal (3 lutego w Andersii), w cenie 320 zł od osoby, można rezerwować pod nr. tel. 502 499 909.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski