Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Jóźwiak musi grać! Czy Lech go wypożyczy?

Maciej Lehmann
Kamil  Jóźwiak ma mocnych rywali w Lechu. Pokazał jednak, że za kilka lat może być świetnym graczem. fot. grzegorz dembinski/polska press
Kamil Jóźwiak ma mocnych rywali w Lechu. Pokazał jednak, że za kilka lat może być świetnym graczem. fot. grzegorz dembinski/polska press Grzegorz Dembinski
Kamil Jóźwiak to utalentowany skrzydłowy, ale w Lechu trudno mu się przebić. Czy powinien zostać wypożyczony, by zdobyć doświadczenie?

Kamil Jóźwiak ma dopiero 18 lat, ale już pokazał, że ma potencjał, by w przyszłości być świetnym skrzydłowym. Musi jednak regularnie grać, by zdobywać doświadczenie. Tymczasem występuje mało. Jesienią w pierwszej drużynie zaliczył tylko sześć spotkań ligowych i trzy pucharowe. W sumie przebywał na boisku tylko przez 152 minuty. Nawet nie dwa pełne mecze. - Mamy wielu młodych zawodników i trzeba brać pod uwagę też fakt, że drużyna, która chce być w czołówce, nie może jednocześnie wprowadzać zbyt wielu młodych piłkarzy. Żadna drużyna na światowym poziomie sobie na to nie pozwala. My sukcesywnie dajemy im szansę, ale każdy z nich musi być cierpliwy - mówił kilka tygodni temu trener Lecha Nenad Bjelica. Lecz niedawno Chorwat przyznał, że trzeba zastanowić się nad przyszłością kilku z nich, a zwłaszcza Jóźwiaka. - Być może półroczne wypożyczenie do klubu, w którym Kamil miałby szanse regularnej gry, byłoby rozwiązaniem optymalnym - stwierdził szkoleniowiec.

Jóźwiak gra niewiele i zdaje sobie z tego sprawę też trener. - W tym wieku musi regularnie grać. Dlatego zimą musimy zastanowić się, co będzie dla niego najlepszym wyjściem. Może powinien zostać wypożyczony i wrócić do nas latem już jako gwiazda? - głośno zastanawiał się Bjelica. Przykład Jana Bednarka dowodzi, że wypożyczenie do zespołu z mniejszymi aspiracjami może być doskonałym wyborem. - Dojrzałem mentalnie, a to było najważniejsze. Niejeden młody zawodnik powinien obrać taką drogę. Warto się czasem otrzaskać w drużynie, która walczy o utrzymanie, gdzie także jest presja wyniku, a potem wrócić do Lecha z większym doświadczeniem. Te kilkanaście spo-tkań w Górniku dużo mi dało - mówił podstawowy teraz stoper Kolejorza.

Co o takim rozwiązaniu sądzą poznańscy dziennikarze, którzy od lat komentują występy Kolejorza?

- To trudna decyzja - mówi Józef Djaczenko, autor książek o Lechu i jego kibicach, na co dzień piszący na portalu kibicpoznański. - Kamil musiałby trafić do klubu, w którym jest dobry trener, niebojący się wystawiać młodzież. Nie ma sensu wypożyczać go do klubu, w którym też miałby kilku konkurentów, bo też groziłaby mu ławka rezerwowych. Wiadomo, że szkoleniowcy zwykle stawiają na „swoich” piłkarzy, musiałby mieć więc pewność, że będzie grał więcej niż w Lechu. Moim zdaniem mogłaby to być Termalica lub Arka. W Poznaniu Kamil trenuje z dobrymi zawodnikami, ma się od kogo uczyć, więc nie można wykluczyć, że postanowi na kolejne pół roku pozostać przy Bułgarskiej i przekonać trenera, by dawał mu więcej szans. Idealne rozwiązanie to treningi w Lechu i gra dla Arki, ale niestety jest to nierealne - dodaje Józef Djaczenko.

- Kamil walczy o miejsce w składzie z Pawłowskim, Makuszewskim, a także Je-vticiem, którego Bjelica ostatnio wystawia na skrzydłach. To są bardzo mocni konkurenci. Trudno też winić trenera, że wystawia go w końcówkach, bo w takim klubie jak Lech liczy się przede wszystkim wynik, więc Bjelica wystawia najlepszych, a na dodatek Kolejorz ma bardzo szeroką, by nie powiedzieć zbyt szeroką jak na sezon bez pucharów, kadrę. Półroczne wypożyczenie to też ryzyko. Młody piłkarz potrzebuje trochę czasu na aklimatyzację, zanim oswoi się z atmosferą w nowym otoczeniu, może minąć kilka miesięcy. Na miejscu Kamila decyzję o przyszłości podjąłbym latem. A do tego czasu, starałbym się jak najwięcej skorzystać z możliwości trenowania z doświadczonymi i dobrymi piłkarzami, a meczową formę szlifować w spotkaniach rezerw - twierdzi Marcin Pawlicki z Polskiej Agencji Prasowej.

- Kamil dał świetną zmianę w Krakowie, zaliczył asystę i pokazał, że może być z niego pożytek także w pierwszym zespole. Dlatego decyzja o ewentualnym wypożyczeniu może być dla niego trudna. Wiem, że bardzo chce go Darek Motała, który jest menedżerem GKS Katowice. To zespół, który walczy o awans do ekstraklasy, więc być może poszedłby w ślady Darka Formelli, który rok temu bardzo pomógł awansować Arce. Często mówiło się, że wypożyczenie to bilet w jedną stronę, bo większość piłkarzy nie wróciła już do Lecha, ale ostatnio to się zmienia, więc być może warto skorzystać z szansy gry w słabszym klubie - mówi Grzegorz Hałasik z „Radia Merkury”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski