Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Grosicki i cała reszta, czyli trudna historia polskich piłkarzy na Wyspach

Michał Skiba
Kamil Grosicki ma szanse być trzecim polskim piłkarzem, który zdobędzie bramkę w erze Premier League
Kamil Grosicki ma szanse być trzecim polskim piłkarzem, który zdobędzie bramkę w erze Premier League Pawel Relikowski / Polska Press
Jeśli polscy piłkarze robili ostatnio karierę w Anglii, byli to zazwyczaj bramkarze. Zawodnikom z pola się to nie udawało. Kamil Grosicki ma zmienić trend

Polscy piłkarze w Anglii nigdy nie mieli lekko. W zasadzie ostatnie lata pokazywały kibicom na Wyspach, że polska piłka stoi wyłącznie bramkarzami. A nie zawsze tak było. Jednym się udwało, drudzy przepadali i wielkich karier w Anglii nie zrobili. Kamil Grosicki przeszedł do Hull City, by trafić do tej pierwszej grupy.

Zanim Manchester City przejęli bogaci szejkowie, a klub nie grał na pięknym Etihad Stadium - na zburzony w 2004 roku Maine Road trafił śp. Kazimierz Deyna (za późno, bo miał już 31 lat). W 1978 r. Legia dostała za niego 150 tysięcy funtów i dwa komplety strojów Adidasa. Nie trzeba nawet mówić, co te pieniądze znaczą w dzisiejszych czasach. Tyle teraz wynosi tygodniówka przeciętnego piłkarza City.

„Kaka” w Anglii sobie jednak nie poradził. Zaczął niefortunnie, bo od porażki w debiucie z Ipswich Town 1:2 i tak już zostało. W całym sezonie zagrał zaledwie 13 spotkań, a przez trzy sezony pobytu w Anglii dograł następne 25. W sumie strzelił 13 goli i odszedł z łatką piłkarza, którego nie potrafił wykorzystać żaden menedżer.

Nikt nie miał takiego przywitania z brytyjską publicznością jak „Jackie” - Dariusz Dziekanowski. Data 27.09.1989 r. w Glasgow jest zapisana w historii Celtiku złotymi zgłoskami i otoczony szmaragdami, diamentami i innego typu kamieniami. Dziekanowski strzelił cztery gole w meczu Pucharu Zdobywców Pucharów z Partizanem Belgrad. Celtic wygrał z 5:4, a mecz oglądała cała Wielka Brytania, ponieważ... dla kibica sportu nie było nic lepszego w telewizji. Angielskie kluby wtedy nie grały w Europie - odbywały karę za zachowania kibiców Liverpoolu podczas finału Pucharu Europy w 1985 r. w Brukseli.

Na spotkanie z Partizanem się nie załapał, ale z Dziekanowskim tworzył w Celtiku dobry polski duet. Gdy „Jackie” grał z przodu, Dariusz Wdowczyk rządził defensywą. W Glasgow zagrał aż 116 spotkań, a do Reading odszedł w 1994 roku - rok po tym, jak klub opuścił „Dziekan”, który wybrał Bristol City. O ile Wdowczyk dalej grał na swoim dobrym poziomie, Dziekanowski dla Bristol zagrał 43 razy i strzelił tylko 7 goli.

Liga angielska jest najtrudniejszą ligą na świecie - to wiemy. Mimo że w Marsylii grał z wielkimi piłkarzami, w Birmingham City sobie nie poradził. Piotr Świerczewski zagrał w Premier League tylko jedno spotkanie. Emanuel Olisadebe może powiedzieć, że zagrał dwa razy więcej spotkań w Premier League od Świerczewskiego. Dwa występy „Emsiego” na Wyspach w barwach Portsmouth i powrót do Grecji już po kilku miesiącach - tak wyglądała przygoda Olisadebe na Wyspach.

A że jeden mecz może odmienić karierę wie Grzegorz Rasiak. Co by było, gdyby w debiucie w barwach Tottenhamu uznano mu prawidłowego gola? Rasiak w meczu z Liverpoolem wygrał pojedynek główkowy z Johnem Arne Riise, ale sędzia dopatrzył się albo faulu, albo wyjścia piłki poza boisko po wykopie z rzutu rożnego. Trener „Kogutów” Gary Megson był nim zachwycony, ale szans na pokazanie się dał Rasiakowi niewiele. Napastnik zawsze może sobie powiedzieć, że przegrana rywalizacja z Robbie Keanem i Jermaine’em Defoe to żadna ujma.

Przez długi czas wydawało się, że Jerzy Dudek rywalizuje w Liverpoolu z całym światem. Po (wtedy) spektakularnym transferze z Feyenoordu do LFC, Dudek miał stać się pierwszym bramkarzem The Reds na lata. Polak cały czas jednak czuł na plecach oddech młodego Anglika Chrisa Kirklanda. Dudkowi na Anfield nie mogli wybaczyć meczu z Manchesterem United, gdy łapiąc piłkę, w zasadzie wpuścił ją między nogi, dając Forlanowi pewnego gola. - On jest beznadziejny, jak mamy wygrywać z takim bramkarzem - pieklił się Steven Gerrard. Jednak legenda Liverpoolu potem musiała odszczekać te słowa, gdy Dudek wyczyniał cuda w Stambule, wygrywając dla The Reds piąty Puchar Europy. Potem i tak trener Benitez wybrał swojego rodaka - Pepe Reinę.

Miał być w końcu Polakiem strzelającym gole Premier League. Skończyło się na strzale w poprzeczkę. Euzebiusz Smola-rek nie uratował swojej kariery na Reebok Stadium. Ebi został odstrzelony w Racingu Santan-der, a wypożyczenie do Boltonu nic mie zmieniło. Z Anglii - jak Olisadebe - powędrował do Grecji. Do Kavali. - Kavala to ja wam mogę opowiedzieć - tak odpowiadał trener kadry Franciszek Smuda na pytania, czy Smolarek wróci do formy. W Southampton kariery nie zrobili też Tomasz Hajto i Marek Saganowski.

Pierwszego polskiego gola w erze Premier League strzelił Robert Warzycha. W Anglii koledzy wołali na niego „everyman”, bo mógł zarać na wielu pozycjach. W Evertonie spędził trzy lata, zagrał 72 spotkania i strzelił sześć goli. To Warzycha przez ponad 20 lat był autorem ostatniego gola w Premier League. Musiało minąć 8200 dni, by Marcin Wasilewski przełamał tę niemoc. Polak trafił do Leicester, gdy Lisy były na zapleczu Premier League. W pierwszym sezonie wywalczył awans, w drugim się utrzymał, a w trzecim...zdobył mistrzostwo, choć zabrakło mu jednego spotkania, by otrzymać medal za wygranie Premier League.

Mimo wszystko najlepszym polskim obrońcą w Anglii był bezapelacyjnie Dariusz Kubicki, który przez lata był idolem kibiców Sunderladu. Zanim trafił na północ Anglii, przez trzy sezony był piłkarzem Aston Vilii, ale to w barwach Czarnych Kotów zagrał aż 121 spotkań.

Ale naszą specjalnością w Anglii są bramkarze. Jerzy Dudek to nie jedyny polski strażnik w Premier League. Przez lata trwała walka o miejsce w bramce Arsenalu między Łukaszem Fabiańskim i Wojciechem Szczęsnym. Pierwszy w końcu się poddał i znalazł swoje miejsce w Walii, w Swansea. Szczęsny stracił kredyt zaufania Arsene’a Wengera i drugi rok z rzędu gra na wypożyczeniu w Romie. Tak jak Fabiański w Swansea - Artur Boruc jest obecnie niezastąpiony w Bournemouth, a wcześniej był praktycznie Bogiem na Celtic Park w Glasgow.

Kamil Grosicki, by pokazać się w Premier League ma na razie cztery miesiące. Jeśli Hull spadnie z ligi, marzenia polskich kibiców o golach w Premier League mogą skończyć się w maju, bo Bartosz Kapustka - mimo że zagrał wczoraj w pierwszym składzie w meczu Pucharu Anglii - też nie może przebić się w Leicester.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kamil Grosicki i cała reszta, czyli trudna historia polskich piłkarzy na Wyspach - Sportowy24

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski