Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Space Opera": Interesująca muzyka i banalne libretto [RECENZJA, ZDJĘCIA]

Stefan Drajewski
Sceny z prapremiery "Space Opera" Aleksandra Nowaka w teatrze Wielkim w Poznaniu
Sceny z prapremiery "Space Opera" Aleksandra Nowaka w teatrze Wielkim w Poznaniu Michał Leśkiewicz
Prapremiera opery współczesnej w Polsce jest zawsze świętem. Czas pokaże, czy „Space Opera” Nowaka zainteresuje inne teatry.

„Space Opera” Aleksandra Nowaka to opowieść o Adamie i Ewie, którzy biorą udział w wyprawie kosmicznej na Marsa. Nakłada się na nią opowieść o muchach (widzeniu świata z ich perspektywy). Trzecią płaszczyznę stanowi klamra medialna. W telewizji wszystko można sprzedać, podglądając cudze życie jak w reality show i brednie o muchach, które były na początku świata, które były biblijnym wężem... Szkoda tylko, że autor libretta.

Georgi Gospodinov w swoich obserwacjach nie wychodzi poza stereotypy typu: „Nigdy nie zabieraj w Kosmos kobiety. Wiedzieli to już starożytni żeglarze, kobieta na pokładzie przynosi pecha” i „Mężczyźni, mężczyźni wszędzie tacy sami”, „Nawet w Kosmosie – te same klapki na oczach”. Ale – by być sprawiedliwym, można usłyszeć całkiem zgrabne myśli, kiedy Ewa na stwierdzenie Adama, że są w Kosmosie, odpowiada: „Nie, jesteśmy w pudełku na buty, w pralce, w spiżarce, w kapsule. Klaustrofobia w nieskończoności!”.

O ile libretto jest banalnie naiwne i rozwlekłe, muzyka Aleksandra Nowaka wydaje się niezwykle interesująca. Z jednej strony ma charakter narracyjny a zarazem ilustracyjny, z drugiej – słychać, że kompozytor szuka inspiracji w różnych obszarach muzycznych, próbując znaleźć ekwiwalent dźwiękowy do charakteru postaci czy sytuacji, w jakiej znaleźli się w danym momencie bohaterowie.

Szkoda, że kompozytor i autor libretta nie mieli okazji poznać mojego starszego kolegi redakcyjnego, który mówił każdemu początkującemu dziennikarzowi: redakcja równa się redukcja. W „Space Opera” zabrakło redakcji. Szkoda, że Ewelina Pietrowiak, reżyserka spektaklu, nie zaproponowała własnej redakcji, czyli skrótów. Przydałyby się zwłaszcza w pierwszej części opery. Szkoda też, że aż tak mocno inscenizacyjnie wyeksponowała prolog – swego rodzaju „kantatę w obronie zwierząt”. Wielkie brawa za to należą się reżyserce za symboliczne rozegranie sceny miłosnej w II akcie i wyeksponowanie muzyki.
„Space Opera” ma szczęście do wykonawców. Podobali mi się bez wyjątku wszyscy: Magdalena Wachowska (Ewa), Bartłomiej Misiuda (Adam), Marta Cymerman i Tomasz Raczkiewicz (zmultiplikowane postaci Muchy/Łajki) i Andrzej Ogórkiewicz (Producent/Beduin) oraz chór i orkiestra pod kierunkiem Marka Mosia.

Teatr Wielki: Aleksander Nowak, „Space Opera”
libretto Georgi Gospodinov, kierownictwo muzyczne Marek Moś, kierownik chóru Mariusz Otto, reżyseria i scenografia Ewelina Pietrowiak, kostiumy Katarzyna Nesteruk, światła Marek Rydian, projekcie wideo Piotr Szabliński
premiera 14 marca 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski