Podobnie jak poprzednik, nowy album warszawskiego kwintetu to bardzo równy zestaw utworów. Przy okazji "Hard Working Classes" Sorry Boys proponowali podany ze smakiem gitarowy pop. Na "Vulcano" popu jest jeszcze więcej, gitar jakby mniej, a smak to nadal coś, co odróżnia grupę od taśmowo produkowanej tandety.
Nowe piosenki zdominowały syntezatory. Nawet jeśli Bela zapewnia, że zespół nie wyzbył się całkowicie gitar, to wyraźnie zepchnął je na dalszy plan. Proporcję tę dobrze odzwierciedlają kompozycje pokroju "Leaving Warsaw", wiedzione przez keyboardowy motyw.
W odróżnieniu od pierwszej płyty "Vulcano" ma w sobie więcej rozmachu, co przekłada się na ilość potencjalnych hitów. Na radiowych antenach nie zdążył jeszcze ucichnąć "The Sun", a jego miejsce zajmuje właśnie kolejny doskonały singel w postaci "Phoenixa". Przebojem może okazać się również wieńcząca całość "Zimna wojna", przejmująco zaśpiewana po polsku.
Największą jednak siłą płyty jest towarzyszące jej wrażenie, że zawarte tu piosenki mają termin ważności dłuższy niż jeden sezon.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?