Śmiertelne potrącenie na os. Batorego w Poznaniu. Kierowca idzie do więzienia
W czwartek, 8 lipca zapadł prawomocny wyrok w sprawie Mariusz G., sprawcy śmiertelnego wypadku na ul. Opieńskiego, do którego doszło 9 stycznia 2019r. na przejściu dla pieszych. Sąd zmienił zaskarżony wyrok sądu pierwszej instancji, eliminując ustalenie, że oskarżony jechał z prędkością niedozwoloną i niedostosowaną do panujących warunków drogowych.
- Rację mają apelujący podważając opinię biegłego, co do obliczeń, które dokonał w zakresie prędkości. Biegły oparł się na pewnych dowolnych założeniach, poczynił obliczenia, które obarczone są błędem i nie można ich przyjąć. Stwierdził, że być może te obliczenia są obarczone 20-proc. błędem również na korzyść oskarżonego. W związku z tym prędkość ta mogła mieścić się w granicach dopuszczalnych administracyjnie. Tak sformułowania opinia biegłego, który wcześniej formułuje jednoznaczne wnioski, że ta prędkość wynosiła nie mniej niż 65 km/h, dyskwalifikuje opinię w tym zakresie
– uzasadniała wyrok sędzia Dorota Maciejewska-Papież.
Kierowca Mariusz G.: "to ja jestem poszkodowanym"
Przez cały proces oskarżony utrzymywał, że jest niewinny. Nawet w swojej mowie końcowej podkreślał, że to Ania i Kuba wbiegli mu przed maskę samochodu, a on sam jest poszkodowanym. Jak twierdził, przez stres związany z wypadkiem, doszło u niego do rozchwiania cukrzycy, co skutkowało amputacją nogi.
Sąd nie podzielił argumentów kwestionujących sprawstwo Mariusza G. W sprawie kluczowymi dowodami były zeznania świadka oraz nagrania z monitoringu. Sąd uznał, że wskazują one jednoznacznie, że do potrącenia doszło na przejściu dla pieszych, a nie za nim, jak twierdził oskarżony.
- Jak wynika z nagrania monitoringu, przez pewien czas postacie pokrzywdzonych były wiezione na masce i rzeczywiście doszło do ich upadku z tej maski. Ciała pokrzywdzonych znalazły się w istocie za przejściem dla pieszych, ale nie wynikało to z faktu, że do potrącenia doszło poza przejściem dla pieszych, ale z mechanizmu tego zdarzenia i z powodu, że te postacie znajdowały się na masce samochodu
– dodała sędzia.
Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności, sąd obniżył Mariuszowi G. karę z 3 lat do 1 roku i 8 miesięcy bezwzględnego więzienia. Zmniejszył również orzeczony zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych z 6 do 4 lat.
Kuba został dawcą narządów
Na wszystkich rozprawach obecni byli rodzice tragicznie zmarłego Jakuba. Wyrok nie jest dla nich satysfakcjonujący. - Nic nie zwróci życia Kubie – mówiła po rozprawie pani Iwona, mama chłopaka. Bliscy czują ulgę, że to koniec sprawy. Nie doczekali się jednak przeprosin ze strony kierowcy, na które czekali.
Śmierć Kuby, choć bezsensowna, uratowała życie innym. Kilka lat wcześniej podpisał oświadczenie woli o przekazaniu jego organów do przeszczepu. W ten sposób 6 narządów trafiło do biorców.
- Marzę, by spotkać się z osobą, do której trafiło serce Kuby. Chciałabym ją przytulić
– dodała pani Iwona.
Zobacz też: Startujemy z akcją "Stop pijanym kierowcom":
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?