Matka oskarżona o zabójstwo dziecka została zwolniona z aresztu
Podczas sierpniowej rozprawy Sąd Okręgowy w Poznaniu - przed którym toczy się proces Joanny B. i Rafała Z. - zwolnił oskarżoną z aresztu. Decyzję tę podtrzymał sąd apelacyjny po tym, jak prokuratura złożyła zażalenie. Ponadto sąd poinformował o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego Joannie B.
O zwolnienie z aresztu wnioskowała też obrończyni Rafała Z., jednak sąd postanowił, że oskarżony pozostanie za kratkami. To mężczyzna miał bowiem zadać śmiertelne ciosy 1,5-miesięcznej Zuzi.
Prokuratura zarzuciła oskarżonym, że „działali wspólnie i w porozumieniu w zamiarze pozbawienia życia 6-tygodniowej Zuzanny przez zadanie w jej głowę ciosów narzędziem twardym, tępym, tępokrawędzistym”.
Śmierć 1,5-miesiecznej Zuzi w Złotowie
Dziecko zmarło 22 listopada 2021 roku, dwa dni po tym, jak zostało wypisane ze szpitala, do którego trafiło z powodu zaniedbań - dziewczynka była m.in. niedożywiona.
W dniu tragedii do mieszkania Joanny B. i Rafała Z. przyszli pracownicy socjalni. Zostali oni przesłuchani podczas poniedziałkowej (11 września) rozprawy.
Sandra C., pracownica pomocy społecznej mówiła przed sądem, że razem z drugim pracownikiem udała się do Joanny B., po tym jak ta razem z dziećmi wyprowadziła się z Bydgoszczy do Złotowa. Celem wizyty było sprawdzenie sytuacji rodzinnej.
- Była to pierwsza wizyta, została umówiona, żeby na pewno kogoś zastać na miejscu
- powiedziała.
"Nie zauważyłam żadnych obrażeń fizycznych na ciele dziecka"
Pracownica społeczna wskazała, że nie zauważyła obrażeń na ciele dziecka.
- Zuzia była w tym pokoju, w którym rozmawialiśmy, chyba nie spała. Dziecko było spokojne, w trakcie wizyty zaczęło popłakiwać, wtedy matka wzięła je na ręce, podała mleko z butelki i uspokoiła. Dziecko było ubrane, główka była odsłonięta i dobrze widoczna. Nie zauważyłam żadnych obrażeń fizycznych na ciele dziecka
- wskazała przed sądem kobieta.
I dodała: - Pani Joanna opowiedziała o swojej sytuacji rodzinnej, o przeprowadzce do partnera i jego córki. Wspomniała, że dwa dni wcześniej wróciła z córką ze szpitala. Na pytanie, co było przyczyną wizyty odpowiedziała, że Zuzia jest wcześniakiem i zalecono im wizyty kontrolne u lekarza specjalisty. Poprosiliśmy o wypis ze szpitala, ale ze względu na to, że dziecko wyszło w weekend, matka miała otrzymać wypis dopiero tego lub następnego dnia, miała nam go dostarczyć później.
Do sądu wezwani zostali także pielęgniarz i ratownik medyczny, którzy feralnego dnia interweniowali w mieszkaniu oskarżonych. Pielęgniarz przyznał, że podczas prowadzonych czynności zauważył na ciele dziecka siniaki i zadrapania. To wskazywałoby, że obrażenia, jakich doznało niemowlę, powstały już po wizycie pracowników opieki społecznej.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody