Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SKOK: Pracownik zawinił, klientka ma kłopoty

Monika Kaczyńska
Janina Michalska nie wie, jak się uwolnić od SKOK
Janina Michalska nie wie, jak się uwolnić od SKOK Waldemar Wylegalski
Kiedy Janina Michalska w ubiegłym roku zaciągała pożyczkę w poznańskim oddziale SKOK Stefczyka, nie przypuszczała, że będzie to początek jej kłopotów. Mimo że spłaciła całość znacznie przed terminem, figuruje w bazie Biura Informacji Kredytowej jako niesolidny dłużnik. Dla SKOK to nie przeszkoda, by oferować jej... kolejne pożyczki. Jednak prośby, by Kasa wystąpiła do BIK o wykreślenie jej z rejestrów niespłacających regularnie zobowiązań dotąd spełzają na niczym.

- W maju ubiegłego roku mój wnuk chciał zaciągnąć kredyt w SKOK - opowiada Janina Michalska. - Poprosił, żebym została jego poręczycielem. Zgodziłam się, jednak w siedzibie Kasy pracownik zaproponował, żebym to ja wzięła pożyczkę, bo będzie prościej. I tak właśnie zrobiłam.

Poznań: Play ukarało ją za zerwanie umowy, której nie podpisywała

Janina Michalska pożyczyła 6,5 tys. zł. Miała je spłacać przez trzy lata. W czerwcu zapłaciła pierwszą ratę. Kilka dni później przypływ gotówki sprawił, że mogła spłacić całość długu.

- Tak zrobiłam. Pracownica SKOK powiedziała mi, że konto pożyczkowe może mi zamknąć w terminie następnej raty czyli w lipcu - mówi kobieta. - Gdy tam poszłam, okazało się, że muszę czekać do sierpnia.

Wtedy też Michalska otrzymała wydruk, z którego wynika, że ma do dyspozycji limit pożyczkowy w wysokości spłaconych wcześniej zobowiązań. Gdy poszła do SKOK w sierpniu, żeby sprawę pożyczki ostatecznie zamknąć, okazało się, że… musi czekać jeszcze miesiąc.

- Wtedy byłam już bardzo zła - wspomina. - Jednak kierowniczka punktu przy ul. Paderewskiego bardzo mnie przepraszała, tłumaczyła, że zawinił były pracownik, który wcześniej mnie obsługiwał.

Dostałam też zaświadczenie o spłaceniu pożyczki. Kiedy powiedziałam, że jest mi potrzebne, bo chcę zaciągnąć kredyt w banku, w SKOK-u powiedzieli mi, że u nich mogę pożyczyć pieniądze natychmiast.

Kobieta po namyśle doszła do wniosku, że skorzystanie z usług banku będzie jednak lepszym rozwiązaniem. Tyle że w banku okazało się, iż figuruje w BIK jako niesolidny dłużnik, więc kredytu nie dostanie.

- A SKOK dzwonił prawie codziennie, że pieniądze na mnie czekają. Ale uparłam się, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego - dodaje Michalska.

Parę dni przed końcem roku Michalska otrzymała ze SKOK SMS-a, z którego wynikało, że ma niespłacony debet. Tuż po Nowym Roku poszła do firmy, żeby rzecz wyjaśnić. Pracownica SKOK poradziła jej, by napisała reklamację. W odpowiedzi na nią otrzymała wypowiedzenie umowy konta i żądanie zapłacenia 112 zł. - Nie rozumiałam, o co chodzi - mówi Janina Michalska. - Przecież miałam na piśmie, że konto zostało zamknięte we wrześniu, a ja nie jestem nic SKOK-owi winna. Gdy tam poszłam i napisałam kolejną reklamację i kolejne żądanie zamknięcia konta, znów zaproponowano mi pożyczkę.

Zdesperowana kobieta wstępnie zgodziła się na tę propozycję. Wpłaciła nawet 89 zł tytułem opłaty manipulacyjnej. Po 2 tysiące zł miała się zgłosić nazajutrz.

- Jednak kiedy dostałam dwa pokwitowania - jedno o wpłacie do kasy SKOK, drugie o wypłacie pomyślałam, że coś kręcą. I zrezygnowałam - opowiada. - A kilka dni temu dostałam pismo, że wciąż jestem w SKOK. Już sama nie wiem, jak się od nich uwolnić - dodaje Janina Michalska.

Dla SKOK Stefczyka sprawa jest prosta: - Nasza klientka w chwili zaciągania pożyczki stała się członkiem kasy, czyli spółdzielcą - wyjaśnia Celestyna Rusiecka, specjalista ds. reklamacji SKOK Stefczyka. - Łącznie z pożyczką stała się posiadaczką konta osobistego z limitem pożyczkowym.

Nie korzystała z niego aktywnie, więc opłaty za prowadzenie były odliczane z limitu debetowego. Z powodu braku comiesięcznych wpłat zadłużenie przeterminowało się i stąd zapis w BIK. Jednak zdajemy sobie sprawę, że mógł to być wynik nieporozumienia, stąd dla nas pani Michalska jest wiarygodnym klientem. Spółdzielca może, oczywiście, ze SKOK-u wystąpić, ale wymaga to trzymiesięcznego wypowiedzenia - dodaje.

- Pierwsze słyszę o koncie osobistym - dziwi się J. Michalska. - Nie chcę mieć ze SKOK-iem nic wspólnego. Chcę tylko zniknąć z rejestrów BIK, żeby móc korzystać z rat i pożyczek w bankach. Przecież całe życie wszystko sumiennie płaciłam.

To jednak może okazać się trudne, bo zgodnie z prawem bankowym zapis w BIK jest usuwany dopiero po 5 latach od wygaśnięcia zobowiązania. Aby nastąpiło to wcześniej, SKOK - jako wierzyciel - musiałby wystąpić z wnioskiem o wcześniejsze zatarcie zapisu.

- Jeśli dostaniemy od klientki prośbę w tej sprawie, rozważymy taką możliwość - kwituje Rusiecka. - Jednak podkreślam, że pani Michalska cały czas ma aktywny limit kredytowy w koncie i może z niego korzystać.

Aby sprawę ostatecznie zakończyć, Janina Michalska musi napisać kilka kolejnych pism i jeszcze przez kwartał opłacać konto, z którego nie korzysta. Później przestanie być członkiem SKOK. Na wykreślenie z BIK może czekać znacznie dłużej. Bo SKOK choć może, wcale nie musi przychylić się do jej prośby o usunięcie z bazy danych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski