- W maju ubiegłego roku mój wnuk chciał zaciągnąć kredyt w SKOK - opowiada Janina Michalska. - Poprosił, żebym została jego poręczycielem. Zgodziłam się, jednak w siedzibie Kasy pracownik zaproponował, żebym to ja wzięła pożyczkę, bo będzie prościej. I tak właśnie zrobiłam.
Poznań: Play ukarało ją za zerwanie umowy, której nie podpisywała
Janina Michalska pożyczyła 6,5 tys. zł. Miała je spłacać przez trzy lata. W czerwcu zapłaciła pierwszą ratę. Kilka dni później przypływ gotówki sprawił, że mogła spłacić całość długu.
- Tak zrobiłam. Pracownica SKOK powiedziała mi, że konto pożyczkowe może mi zamknąć w terminie następnej raty czyli w lipcu - mówi kobieta. - Gdy tam poszłam, okazało się, że muszę czekać do sierpnia.
Wtedy też Michalska otrzymała wydruk, z którego wynika, że ma do dyspozycji limit pożyczkowy w wysokości spłaconych wcześniej zobowiązań. Gdy poszła do SKOK w sierpniu, żeby sprawę pożyczki ostatecznie zamknąć, okazało się, że… musi czekać jeszcze miesiąc.
- Wtedy byłam już bardzo zła - wspomina. - Jednak kierowniczka punktu przy ul. Paderewskiego bardzo mnie przepraszała, tłumaczyła, że zawinił były pracownik, który wcześniej mnie obsługiwał.
Dostałam też zaświadczenie o spłaceniu pożyczki. Kiedy powiedziałam, że jest mi potrzebne, bo chcę zaciągnąć kredyt w banku, w SKOK-u powiedzieli mi, że u nich mogę pożyczyć pieniądze natychmiast.
Kobieta po namyśle doszła do wniosku, że skorzystanie z usług banku będzie jednak lepszym rozwiązaniem. Tyle że w banku okazało się, iż figuruje w BIK jako niesolidny dłużnik, więc kredytu nie dostanie.
- A SKOK dzwonił prawie codziennie, że pieniądze na mnie czekają. Ale uparłam się, że nie chcę mieć z nimi nic wspólnego - dodaje Michalska.
Parę dni przed końcem roku Michalska otrzymała ze SKOK SMS-a, z którego wynikało, że ma niespłacony debet. Tuż po Nowym Roku poszła do firmy, żeby rzecz wyjaśnić. Pracownica SKOK poradziła jej, by napisała reklamację. W odpowiedzi na nią otrzymała wypowiedzenie umowy konta i żądanie zapłacenia 112 zł. - Nie rozumiałam, o co chodzi - mówi Janina Michalska. - Przecież miałam na piśmie, że konto zostało zamknięte we wrześniu, a ja nie jestem nic SKOK-owi winna. Gdy tam poszłam i napisałam kolejną reklamację i kolejne żądanie zamknięcia konta, znów zaproponowano mi pożyczkę.
Zdesperowana kobieta wstępnie zgodziła się na tę propozycję. Wpłaciła nawet 89 zł tytułem opłaty manipulacyjnej. Po 2 tysiące zł miała się zgłosić nazajutrz.
- Jednak kiedy dostałam dwa pokwitowania - jedno o wpłacie do kasy SKOK, drugie o wypłacie pomyślałam, że coś kręcą. I zrezygnowałam - opowiada. - A kilka dni temu dostałam pismo, że wciąż jestem w SKOK. Już sama nie wiem, jak się od nich uwolnić - dodaje Janina Michalska.
Dla SKOK Stefczyka sprawa jest prosta: - Nasza klientka w chwili zaciągania pożyczki stała się członkiem kasy, czyli spółdzielcą - wyjaśnia Celestyna Rusiecka, specjalista ds. reklamacji SKOK Stefczyka. - Łącznie z pożyczką stała się posiadaczką konta osobistego z limitem pożyczkowym.
Nie korzystała z niego aktywnie, więc opłaty za prowadzenie były odliczane z limitu debetowego. Z powodu braku comiesięcznych wpłat zadłużenie przeterminowało się i stąd zapis w BIK. Jednak zdajemy sobie sprawę, że mógł to być wynik nieporozumienia, stąd dla nas pani Michalska jest wiarygodnym klientem. Spółdzielca może, oczywiście, ze SKOK-u wystąpić, ale wymaga to trzymiesięcznego wypowiedzenia - dodaje.
- Pierwsze słyszę o koncie osobistym - dziwi się J. Michalska. - Nie chcę mieć ze SKOK-iem nic wspólnego. Chcę tylko zniknąć z rejestrów BIK, żeby móc korzystać z rat i pożyczek w bankach. Przecież całe życie wszystko sumiennie płaciłam.
To jednak może okazać się trudne, bo zgodnie z prawem bankowym zapis w BIK jest usuwany dopiero po 5 latach od wygaśnięcia zobowiązania. Aby nastąpiło to wcześniej, SKOK - jako wierzyciel - musiałby wystąpić z wnioskiem o wcześniejsze zatarcie zapisu.
- Jeśli dostaniemy od klientki prośbę w tej sprawie, rozważymy taką możliwość - kwituje Rusiecka. - Jednak podkreślam, że pani Michalska cały czas ma aktywny limit kredytowy w koncie i może z niego korzystać.
Aby sprawę ostatecznie zakończyć, Janina Michalska musi napisać kilka kolejnych pism i jeszcze przez kwartał opłacać konto, z którego nie korzysta. Później przestanie być członkiem SKOK. Na wykreślenie z BIK może czekać znacznie dłużej. Bo SKOK choć może, wcale nie musi przychylić się do jej prośby o usunięcie z bazy danych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody