- Dziecko ma otwarte oczy, jednak nie reaguje na jakiekolwiek bodźce. Nie płacze, nie śmieje się. Nie zachowuje się tak jak inne dzieci w jej wieku - opisuje stan skatowanej dziewczynki. Jak przyznaje rokowania nie są dobre. - Na skutek obrażeń prawdopodobnie doszło do uszkodzenia mózgu. Zmiany mogą być nieodwracalne - mówi Tadeusz Owczarzak-Gran.
Sprawdziliśmy, na jakim etapie jest praca instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo dziewczynki. Te robią co mogą, aby szybko wyjaśnić szczegóły tragedii.
Czytaj:
Niemowlę walczy o życie. Ojciec zatrzymany. Pobił je?
Sąd rodzinny w Poznaniu prowadzi postępowanie i już wiadomo, że dziecko, nawet jeśli stan dziewczynki pozwoli jej na wyjście ze szpitala, ta nie trafi do Natalii K., 18-letniej matki dziewczynki.
Jak mówi Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu - która wypowiada się w imieniu sądu rodzinnego - Anastazja podczas trwania śledztwa będzie przebywała w placówce opiekuńczo-wychowawczej.
Sąd rodzinny wysłał do szpitala oficjalny zakaz wydawania dziecka jego rodzinie. Niewykluczone też, że jej rodzicom zostaną ograniczone prawa rodzicielskie. Postępowanie w tej sprawie nadal trwa - tłumaczy Joanna Ciesielska-Borowiec.
Również poznańska prokuratura wyjaśnia to, co stało się w rodzinnym domu dziewczynki. W efekcie ojciec dziecka 19-letni Krzysztof J. usłyszał właśnie kolejne zarzuty. Prokuratura uznała, że obrażenia Anastazji - które miała podczas pierwszej wizyty w szpitalu - mogą być efektem agresji młodego mężczyzny. Podejrzany usłyszał też zarzut posiadania narkotyków. Te zostały znalezione podczas przeszukanie jego domu. Podczas badania moczu stwierdzono, że ten w ostatnim czasie zażywał marihuanę. Przesłuchano także osoby, które mogą znać ważne dla rozwiązania sprawy szczegóły. Rozmawiano m.in. z lekarzami, pracownikami pogotowia, rodziną i sąsiadami.
Odbyła się również wizja lokalna, a sam podejrzany zmienił wyjaśnienia. Wcześniej twierdził, że dziewczynka spadła na łóżko i na skutek upadku doznała obrażeń głowy. Teraz twierdzi, że dziewczynka uderzyła głową w drewnianą część łóżka. Jak mówi Dobrosława Wodzisławska, zastępca prokuratora w Prokuraturze Rejonowej Poznań-Wilda w Poznaniu , aby stwierdzić, czy podejrzany mówi prawdę zostanie powołany kolejny biegły. Ten ma zbadać czy obrażenia rzeczywiście mogły powstać tak jak opisuje podejrzany.
Aktualnie Krzysztof J. przebywa w areszcie. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?