Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siatkówka: Polacy nie dali szans Kanadyjczykom w Lidze Światowej

Radosław Patroniak
Polscy siatkarze kontynuują dobrą passę w Lidze Światowej. W pierwszym spotkaniu turnieju w katowickim Spodku pokonali bez straty seta Kanadyjczyków i tym samym zachowali pierwsze miejsce w grupie B.W sobotę biało-czerwoni zmierzą się z Finlandią, a w niedzielę z Brazylią.

Pierwszy set był najbardziej zacięty, bo polska machina dopiero się rozpędzała, a z kolei rywale mieli jeszcze dużo sił, a zwłaszcza ich lider Gavin Schmitt. W kolejnych partiach skuteczność kanadyjskiego skrzydłowego słabła z minuty na minutę. Kiedy objęliśmy prowadzenie 14:11, wydawało się, że jesteśmy już na prostej do zwycięstwa. Seria pomyłek w ataku Zbigniewa Bartmana pozwoliła jednak przeciwnikowi odzyskać wiarę w korzystny wynik. W dramatycznej końcówce, przy stanie 24:24, Schmitt zaserwował asa i publiczność w Spodku zamarła. Z opresji wybawił nas jednak Bartman, który zrobił to samo, co Schmitt, czyli posłał na drugą stronę siatki atomową zagrywkę. Chwilę później skrzydła Kanadyjczyków zostały podcięte już kompletnie, gdy Łukasz Żygadło skończył piłkę na czystej siatce. W kolejnych partiach kanonada Polaków przybrała jeszcze na sile.

W drugim secie nie wszystko mieliśmy jednak pod kontrolą, bo z wyniku 15:11 Kanadyjczycy doprowadzili do remisu 16:16. Od tego momentu gra biało-czerwonych przypominała już koncert symfoniczny, w którym w rolę dyrygenta wcielił się Michał Kubiak. Pochodzący z Wałcza siatkarz nie tylko skutecznie atakował i bronił, ale był również nie do powstrzymania w polu serwisowym. Poza tym podopieczni Glenna Hoaga mieli coraz większe problemy z przebiciem się przez polski blok. Właśnie po dwóch punktach zdobytych blokiem nasi siatkarze znów zmieniali stronę boiska w dobrym humorze.

Trzecia odsłona spotkania to była już egzekucja. Ekipa Andrei Anastasiego włączyła piąty bieg, a rywale zachowywali się tak jakby prosili o najniższy wymiar kary. Dopiero przy stanie 22:13 w szeregi Polaków wkradło się rozluźnienie i skrzętnie to wykorzystał Schmitt, który znów nas postraszył zagrywką. Mecz zakończył atakiem z cyklu "ile fabryka da" Bartman, najskuteczniejszy gracz naszego zespołu.

Polska - Kanada 3:0 (28:26, 25:18, 25:20)
Polska: Winiarski, Kosok, Bartman, Kubiak, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak (libero) oraz Wiśniewski, Kurek.
Sobota: Polska - Finlandia (17.30)
Niedziela: Polska - Brazylia (20)
(relacje w Polsacie Sport)

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski