Niespodzianki więc nie było, ponieważ to rywale mający w składzie byłych reprezentantów Polski, Łukasza Kadziewicza i Pawła Siezieniewskiego, byli zdecydowanym faworytem tej rywalizacji. Zawodnikom Krispolu udało się jednak mocno postraszyć faworyzowanych rywali, bo mało kto chyba przypuszczał, że do wyłonienia zwycięzcy w tej parze będzie potrzebnych aż pięć spotkań.
To ostatnie wyrównane było tylko w pierwszej partii, kiedy to przez długi czas gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero po drugiej przerwie technicznej gospodarze wyszli na prowadzenie 17:14. Wrześnianie starali się odrobić tę stratę i najlepszą okazję mieli ku temu, kiedy na zagrywce pojawił się najskuteczniejszy w ich zespole Marcin Igielski. Mając jednak piłkę w górze nie skończyli akcji i sami podcięli sobie skrzydła.
Dwa kolejne sety były niemal identyczne. W obu już na początku trener Jankowiak musiał prosić o przerwę. Niewiele to jednak dawało, ponieważ grający na coraz większym luzie gospodarze z minuty na minutę prezentowali się lepiej. - W tym meczu, jak i w przekroju całego sezonu rywale byli lepsi. Dzisiaj nie mieliśmy argumentów, aby się im przeciwstawić. Jak na beniaminka zrobiliśmy jednak i tak dużo - powiedział po meczu trener Jankowiak.
Cuprum Lubin - Krispol Września 3:0 (25:22, 25:19, 25:18)
Krispol: Jurkojć, Marcin Iglewski, Bielicki, Chwastyniak, Dobosz, Murdzia, Dębiec (libero) oraz Narowski, Mateusz Iglewski, Rohnka. Stan rywalizacji: 3:2 dla Cuprum. Awans: Cuprum.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?