Polityka PO skrytykowali dzisiaj lewicowi radni z sejmiku. Marek Niedbała z SLD odczytał oświadczenie, w którym on i jego koledzy zarzucili marszałkowi korzystanie ze służbowego samochodu, paliwa, pracowników i pomieszczeń Urzędu Marszałkowskiego. Podał przykład: zaangażowanie Woźniaka w zjazd Europejskiej Partii Ludowej (EPP), który odbył się w Poznaniu. Imprezę współorganizowała PO, a Woźniak pojawił się na niej w godzinach pracy. Zdaniem lewicy, na czas kampanii powinien wziąć urlop.
Co na to marszałek? – Zjazd EPP był bardzo ważnym wydarzeniem dla Poznania. Poza tym trudno oddzielić pracę w urzędzie od polityki. Na pewno jednak nie wykorzystuję swojego stanowiska do prowadzenia kampanii – zapewnia Marek Woźniak, „trójka” na wielkopolskiej liście PO w wyborach do PE.
Lewica zarzuciła mu także, że wiele działań zarządu województwa podporządkowanych jest pod cel polityczny Marka Woźniaka, czyli dostanie się do europarlamentu. Lewica podała przykład dożynek wojewódzkich.
– W zeszłym roku dożynki były w sierpniu, konferencja prasowa na ten temat odbyła się w lipcu. W tym roku dożynki znowu będą w sierpniu, ale konferencja odbędzie się już w maju, akurat przed wyborami do PE. Marszałek chce po prostu wykorzystać każdą okazję do autopromocji – twierdzą radni z klubu lewicy.
Marek Woźniak i ten zarzut odrzuca. – Liczę, że wyborcy mi zaufają i dostanę się do PE. Chciałbym więc przed ewentualnym dostaniem do PE załatwić wszystkie niezbędne sprawy – odpowiada.
Woźniaka krytykuje również opozycyjny PiS. Radny Błażej Spychalski w ubiegłym tygodniu złożył interpelację w sprawie jednego z wyjazdów marszałka Woźniaka.
– Pojechał do Turku służbowym samochodem na imprezę partyjną PO. Tak nie powinno być – stwierdza radny z PiS.
Marek Woźniak: – Tamtego dnia sporo jeździłem służbowo po Wielkopolsce. Byłem w różnych miejscach, także w Turku, z którego jechałem na kolejne spotkanie służbowe. Marszałek dodaje, że na czas kampanii nie będzie brać urlopu, ponieważ musi kierować urzędem.
Opozycja uważa, że podobnie jak Woźniak postępuje wicemarszałek Wojciech Jankowiak z PSL - kandydat tej partii do PE. Jemu zarzucono m.in., że na koncert Placido Domingo pojechał służbowym autem, jakby nie wystarczyło to, że korzystał z podarowanych mu drogich biletów.
- Na koncert jechałem prosto z telewizji, w której byłem służbowo na nagraniu programu. Na koncercie pojawiłem się na zaproszenie Teatru Muzycznego. To nie była żadna kampania. Jeśli rzeczywiście będę ją prowadził, wezmę urlop z pracy - zapewnia wicemarszałek Wojciech Jankowiak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?