Sejm uchwalił ustawę, która ma pomóc frankowiczom w wersji prezydenckiej. Nikt nie jest zadowolony - ani frankowicze, ani banki

Prezydent w czasie kampanii wyborczej obiecał posiadaczom kredytów frankowych rozwiązanie ich problemów. Kredyty, które z powodu wzrostu kursu tej waluty po latach spłaty są wyższe niż wartość mieszkań, na które zostały zaciągnięte, dla wielu rodzin są prawdziwą kulą u nogi.

Jednak po wielu przymiarkach Sejm uchwalił ustawę o pomocy kredytobiorcom (bez rozróżnienia waluty), który specyficznych problemów frankowiczów w żaden sposób nie rozwiązuje.

W porównaniu z obowiązującymi dziś przepisami - pomoc z Funduszu Wsparcia (bezprocentowa pożyczka na spłatę rat) może być wyższa (maksymalnie 72 tysiące) oraz spłacana dłużej (do 12 lat).

Oznacza to, że o pomoc może ubiegać się posiadacz kredytu mieszkaniowego , gdy koszty kredytów przekraczają 50 proc. dochodów.
Wsparcie będzie mogło być udzielone również wówczas, kiedy dochód na członka na jednego członka rodziny będzie niższy aniżeli 1056 zł oraz gdy jeden z małżonków, którzy są wspólnie kredytobiorcami uzyska status osoby bezrobotnej.

Co istotne - wystarczy spełnienie tylko jednej z tych przesłanek. Ponieważ w przypadku posiadania przez jednego z kredytobiorców statusu bezrobotnego nie ma żadnych ograniczeń finansowych jest możliwe, że z nieoprocentowanej pożyczki będą korzystały także osoby, które na spłacanie rat stać.

Posłowie nie zdecydowali się jednak na uchwalenie zapisu o stworzeniu Funduszu Konwersji, który miałyby tworzyć banki oraz zapisów zmuszających instytucje finansowe do przewalutowania kredytów.

To sprawia, że posiadacze kredytów we frankach nie kryją rozczarowania i mówią o niespełnionych obietnicach.

Nie jest także zadowolony sektor bankowy, choć rezygnację z tworzenia funduszu konwersji mogą poczytać za swój sukces.
Jednak pieniądze zasilające fundusz wsparcia pochodziły i pochodzić będą w całości wpłat banków udzielających kredytów. Budżet państwa dotychczas nie dołożył się do funkcjonowania systemu wsparcia. Całą kwotę 600 mln złotych na jego budowę wyłożył sektor bankowy.

Ostatecznie z uchwalonej wersji ustawy nikt nie jest zadowolony.