Zwycięstwo odniósł doświadczony Estończyk Mark Peeba, a na drugim miejscu sklasyfikowano reprezentanta gospodarzy, Michele Gardiniego.
Kęciński startował bardzo równo, bo zajmował w poszczególnych biegach czwartą, drugą i trzecią lokatę. – W pierwszym wyścigu różnice między pierwszą czwórką zawodników były minimalne. Cała stawka szła łeb w łeb i kibice mieli wielką frajdę oglądając tak pasjonujący finisz – zauważył Wiktor Synoracki, kierownik poznańskiego teamu obrońcy tytułu.
Jego ojciec miał szansę na wyższe miejsce, ale w drugim biegu za ostro wszedł w zakręt. – Tata zaliczył tak zwanego „bączka”. Trzymał się blisko Estończyka, ale przy boi trochę przeszarżował. Wyścig ze względów bezpieczeństwa przerwano, ale na szczęście nikomu się nic nie stało. W kolejnym biegu tata musiał się przebijać do czołówki z dalekiego miejsca, więc trzecią lokatę może uznać za i tak bardzo dobrą. Najważniejsze, że w pierwszym starcie nie zawiódł sprzęt – dodał Wiktor Synoracki.
W Boretto ze zmiennym szczęściem występował również szczecinianin, Marcin Zieliński. Polak nie stanął na podium eliminacji MŚ w klasie O-500, ale i tak zrobił sobie niezłe przetarcie przed rywalizacją w zbliżających się ME w Chodzieży w klasie O-700 (10 i 11 czerwca), Na Jeziorze Miejskim będzie on jednym z faworytów, obok niezwykle doświadczonego Tadeusza Haręzy ze Żnina.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?