Dyskusja w tej sprawie pojawiała się już wcześniej. Na rumieńcach przybrała jednak podczas ostatniego posiedzenia zarządu ZMP, które odbyło się pod koniec października w Gdyni. W komunikacie z tego posiedzenia pojawiło się zdanie: "Członkowie zarządu stwierdzili, że jest też czas na podjęcie dyskusji na temat zabezpieczeń socjalnych dla burmistrzów na wzór innych państw. Są przykłady takich działań w krajach demokratycznych, np. w Szwajcarii czy USA, gdzie zabezpieczenia są wypłacane z budżetów jednostek". O co tak naprawdę chodzi?
- Wielu prezydentów i burmistrzów na czas pracy w samorządzie zrywa ze swoim zawodem, a potem zostaje na przysłowiowym lodzie - mówił "Gazecie Prawnej" Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP. - Zapewnienie im odprawy albo emerytury pomostowej powinno być standardem.
Rzeczywiście w wielu krajach podobne rozwiązania obowiązują. Ryszard Grobelny, prezes ZMP wskazuje na dodatkową niedogodność.
- Po zakończeniu kadencji nie możemy przez dwa lata podjąć pracy w żadnej instytucji, w stosunku do której wydawaliśmy decyzje - mówi prezydent Poznania. - Nie dotyczy to tylko jednostek podległych samorządowi. Nie można także podjąć pracy w firmach, którym na przykład umorzono podatek od nieruchomości czy sprzedano jakąś nieruchomość. To w praktyce oznacza zakaz pracy w całym mieście.
Grobelny ma jednak odmienną opinię od innych członków ZMP. W jego ocenie możliwość stworzenia funduszu emerytalnego za pieniądze samorządu jest w zasadzie tym samym, co podwyżka wynagrodzenia, z którego sam mógłby opłacać składki.
- Jak każdy wolałbym zarabiać więcej - mówi Grobelny. - Moim zdaniem nie ma jednak przyzwolenia społecznego, żeby zwiększyć nam zarobki, zwłaszcza, gdy w tym samym czasie brakuje pieniędzy na podwyżki dla urzędników. Odprawy byłyby oczywiście zasadne i warto byłoby w przyszłości ten problem rozwiązać.
Firmy zgodnie z prawem mogą wprowadzać zakaz konkurencji, czyli ograniczenie zatrudnienia po zakończeniu pracy w danym przedsiębiorstwie. Wówczas jednak obowiązane są za to płacić. Zakaz pracy obowiązujący prezydentów, burmistrzów i wójtów powinien być w podobny sposób uregulowany - uważają samorządowcy. Gdyby przyjęte zostało rozwiązania, że kończącym kadencję włodarzom gmin zostanie wypłacona dwuletnia odprawa, to w przypadku najlepiej zarabiających prezydentów miast (np. Poznania, Warszawy czy Wrocławia) w grę wchodziłyby odprawy rzędu około 300 tys. zł. Według wyliczeń prof. Michała Kuleszy, twórcy reformy samorządowej, jeśli po tylko roczne odprawy zwróciłoby się 600 osób z 2,5 tys. samorządowców, to byłby to wydatek na poziomie 60 mln zł.
Pomysły samorządowców nie mają na razie konkretnego wymiaru (na przykład w postaci projektu ustawy). Przedstawiciele największych sił politycznych już jednak na tym etapie sceptycznie odnieśli się do sugerowanych rozwiązań.
- Każdy decydując się na pracę w charakterze wójta, burmistrza czy prezydenta, miał świadomość, z czym się to wiążę - uważa Grobelny. - Być może w perspektywie 10-15 lat będzie inna sytuacja i pojawi się przyzwolenie społeczne dla uregulowania tych spraw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?