Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd: Zabiły kotka - teraz to odpracują

Barbara Sadłowska
Proces dwóch mieszkanek Chodzieży, które latem ubiegłego roku zabiły małego kotka, zakończył się prawomocnym wyrokiem. Kobiety nie pójdą do więzienia, ale czeka je wiele godzin pracy społecznej. Muszą też zasilić konto Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Dwie mieszkanki Chodzieży przepracują społecznie łącznie kilkaset godzin, za to, że w lipcu ubiegłego roku zatłukły kijem kilkumiesięcznego kotka. W piątek poznański Sąd Okręgowy oddalił apelację prokuratora, który domagał się dla kobiet kilku miesięcy pozbawienia wolności - bez zawieszenia.

Zmienił jednak wyrok chodzieskiego sądu w taki sposób, że kara będzie bardziej uciążliwa dla głównej winowajczyni, której sąsiadka jedynie pomagała w pozbyciu się kotka. W ciągu roku musi ona przepracować społecznie 240 godzin - po 20 miesięcznie.

Obie oskarżone, w wieku 49 i 53 lata, mieszkają na osiedlu domów jednorodzinnych w Chodzieży. Jedna z nich hodowała ptaki i to ona pierwsza chwyciła za kij, gdy zobaczyła na terenie posesji kotka.

Razem z sąsiadką skatowały zwierzę, które martwe znaleziono na wysypisku śmieci. Badania w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej potwierdziły, że przyczyną śmierci kota było brutalne pobicie, którego skutkiem było rozbicie czaszki i narządów wewnętrznych.

W marcu Sąd Rejonowy w Chodzieży skazał obie kobiety - inicjatorkę na 4 miesiące pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 3 lata oraz obowiązek wpłacenia 1,5 tysiąca złotych nawiązki na Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Sąsiadkę - na 4 miesiące ograniczenia wolności (czyli świadczenia w tym czasie pracy na cele społeczne) oraz tysiączłotową nawiązkę.

Wyrok zaskarżył prokurator, który domagał się dla oskarżonych bezwzględnej odsiadki. Główna winowajczyni, która przyjechała na rozprawę odwoławczą do Poznania, prosiła sąd o najniższy wymiar kary.
- Żałuję tego co zrobiłam - powiedziała. - Tak mi wstyd...

- Wstyd powinien być przeogromny - zgodził się sędzia Sławomir Jęksa, przyznając, że być może inny sąd mógłby orzec krótkotrwałą, ale odstraszającą karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Poznański uznał jednak, że nie ma potrzeby kierować oskarżonych na resocjalizację do zakładu karnego i wystarczy uciążliwy obowiązek świadczenia dodatkowej pracy przez rok dla głównej winowajczyni i 4 miesiące dla sąsiadki. Sąd uspokoił kobietę, że będzie mogła to pogodzić ze swoją pracą zawodową.

Wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski