We wtorek przed poznańskim Sądem Okręgowym miała odbyć się rozprawa odwoławcza pięciu oskarżonych o branie albo dawanie łapówek za zlecenia prac archeologicznych przy budowie autostrad i obwodnic miejskich.
W ubiegłym roku sąd pierwszej instancji skazał ich na kary więzienia i grzywny. Głównego oskarżonego Marka G. - na 5 lat i 8 miesięcy za przyjęcia 916 tysięcy złotych, przy czym, sąd orzekł przepadek tej kwoty.
Sąd ukarał także dwóch poznaniaków, wręczających pieniądze: byłego dyrektora Muzeum Archeologicznego, Marka Ch. na 3 lata i Lecha Cz. z poznańskiego oddziału PAN - na 2,5 roku.
Obrońcy zaskarżyli wyrok, a we wtorek poinformowali, że musi być on uchylony, gdyż orzekająca w sprawie sędzia nie miała stosownej delegacji.
Do podobnej sytuacji doszło w procesie oskarżonych z Elektromisu, gdy dwóch sędziów awansowało do Sądu Okręgowego. Wyrok został uchylony, a w trakcie ponownego procesu część zarzutów przedawniła się.
W przypadku sprawy archeologów sąd odwoławczy okazał stosowne pismo prezesa, ale drugiego potrzebnego dokumentu nie znalazł. Będzie więc nadal go szukał, a archeolodzy poczekają na prawomocny werdykt. Albo - jeżeli okaże się, że nie dopełniono potrzebnych przy delegacji sędziego formalności - na kolejny proces.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Poznań: Procesu "kopaczy" końca nie widać
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?