Ryszard Grobelny: Nie stać nas na Igrzyska, ale i tak należy je zrobić [FILM]

- 77 mln zł to duża kwota, ale podejmując oszczędności, które i tak musielibyśmy podjąć, poradzimy sobie. Pewne środki możemy przesunąć z kultury, sportu czy edukacji. Na "Pewukę" też nie było nas stać, a dziś trudno sobie wyobrazić, aby kiedykolwiek mogło jej nie być - mówił prezydent Grobelny.

W sumie Igrzyska mają kosztować 320 mln zł, z czego jedną czwartą pokryje miasto Poznań. Jedna trzecia tej kwoty miałaby pochodzić z subwencji rządowych, zaś reszta z subwencji regionalnych i od sponsorów.

- Konkurencja między miastami w Polsce się nasila. Jeśli Poznań nie postara się o organizację MIO w 2018 roku, to w 2022 roku otrzyma je inne polskie miasto - ostrzegał prezydent Grobelny. I tłumaczył: - Poznań powinien organizować tak wielkie przedsięwzięcia średnio co 4-5 lat. Tak rozwijają się europejskie miasta. Imprezy sportowe są impulsem do działania i rozwiązywania problemów.

Prezydent przyznał, że nie istnieją analizy, ile na organizacji Igrzysk miasto miałoby zyskać. Stwierdził również, że brak wysokiej rangi MIO nie jest problemem, bo impreza ma, póki co, niedługą tradycję, która jednak z czasem na pewno się rozwinie.

- Przed i w trakcie trwania imprezy planujemy szereg imprez kulturalnych (16 mln zł - przyp.red), skierowanych przede wszystkim do mieszkańców Poznania. Także sprzęty, które zakupimy przed MIO, zostaną w mieście i będą służyć poznaniakom. Można więc powiedzieć, że wydane na MIO pieniądze w dużym stopniu zostaną przeznaczone na mieszkańców - podsumował Grobelny.

Kandydatura Poznania do organizacji MIO otrzymała już pozytywną opinię rady ministrów. We wtorek nad gwarancjami finansowymi dla Poznania obradować będzie rząd. Wszystko jednak w rękach poznańskich radnych - jeśli na poniedziałkowej sesji nie udzielą prezydentowi pełnomocnictwa, Grobelny ostatecznie pożegna się z marzeniami o MIO.