Czytaj: Czy to kolejny rozłam w My-Poznaniacy?
My-Pozniacy powstali na fali sprzeciwu wobec polityki prezydenta Ryszarda Grobelnego. Po niezłym wyniku w wyborach 2010 w stowarzyszeniu zaczęło się psuć. Najpierw odszedł Jacek Jaśkowiak, kandydat stowarzyszenia na prezydenta miasta. Później doszło do totalnego rozpadu - grupa Andrzeja Białasa odeszła, bo miała dość sporów personalnych. W My-Pozna-niakach zostało raptem kilku znanych społeczników.
Minął rok i wspomnianych kilka osób... pokłóciło się ze sobą na tyle ostro, że kolejny rozpad staje się właśnie faktem. Stowarzyszenie, które miało ambicje zmieniania miasta, a nawet współrządzenia nim, zamienia się na naszych oczach w kabaret. I to kiepski.
Czy to koniec pięknego snu? Niekoniecznie. Jest jeden prosty ruch, który pozwoliłby stowarzyszeniu wrócić do gry. Wystarczy, że Białas i inni wypchnięci do Prawa dla Miasta dogadają się - nie dla własnych ambicji, ale właśnie dla dobra miasta - z porzuconymi przez "Poznaniaków" My-Poznaniakami (w nazwach idzie się już pogubić). Po wybaczeniu sobie dawnych urazów Białas, Mergler, Matuszewska i inni mogliby wrócić pod oryginalnym szyldem mocni jak dawniej. Bo rozmnażanie przez podział tu nie zadziała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?