Choć poznańskie rozwiązanie znane jest w niektórych miastach europejskich, to samo powoływanie się na „Zachód” nie wystarczy. Trzeba raczej w transparentny sposób pokazać, że to się stolicy Wielkopolski opłaci, będzie skuteczne, a mieszkańcy i turyści odczują poprawę jeśli chodzi o czystość ulic.
To wszystko toczy się w tracie sporu między zwolennikami rowerowej rewolucji, a jej sceptykami. Pomysł patroli staromiejskich pewnie jeszcze doleje oliwy do ognia, wzniecanego zwężeniem ul. Grunwaldzkiej czy zmianami na Jeżycach. Wiele z tych rozwiązań wprowadzanych jest na zasadzie faktu dokonanego, co sprawia wrażenie, iż miasto, które chce reklamować się przymiotnikiem „otwarte”, staje się zamknięte na dyskusje, uwagi, ewentualne poprawki.
Czasem tylko radni pogrożą palcem, postawią ultimatum, ale jak widać, po prawie dwóch latach od wyborów w materii tej niewiele się zmienia. A to, w dalszej konsekwencji, powoduje z jednej strony dysonans poznawczy, z drugiej zaś budzi do życia „wyznawców” jedynego słusznego rozwiązania po obu stronach barykady. Nie mam nic przeciwko patrolom cyklistów, ale niech to nie będzie efekt ideologizowania dwóch kółek, a ekonomicznie uzasadnionej decyzji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?