Rolnictwo regeneracyjne lekiem na całe zło? Także w bogatej Wielkopolsce?

Aż 72% przebadanych w ramach kampanii #regeneracja respondentów uważa, że rolnictwo regeneracyjne może przynieść korzyści finansowe dla rolników. Zwłaszcza w dobie mniejszych od ubiegłorocznych zbiorów zbóż podstawowych w 2023 roku z mieszankami. Co na ten temat sądzi Wielkopolska Izba Rolnicza?

Hubert Tracz-Koszela z biura prasowego kampanii "#regeneracja" powołuje się na ostatnioe szacunki GUS, z których wynika że zbiory zbóż podstawowych w 2023 roku z mieszankami będą o ok. 4% mniejsze od ubiegłorocznych i wyniosą ok. 25,9 mln, a produkcję warzyw gruntowych ocenia się na ok. 3,9 mln t, tj. na poziomie niższym o 3% w porównaniu do roku ubiegłego.

– To wszystko kwestia kilku czynników: chłodnych wiosennych dni, które zahamowały wzrost i rozwój roślin przy poziomie gruntu, niedobór opadów w maju i czerwcu, czy występujące w lipcu ekstremalne zjawiska klimatyczne – ulewy, burze, gradobicia i nawałnice połączone z silnym wiatrem

– precyzuje.

W ocenie Agnieszki Golombowskiej, koordynatorki kampanii #regeneracja, tegoroczne szacunki GUS nie napawają optymizmem.

– I to nie tyle kwestia samych wolumenów, a mapowanych przyczyn takiego stanu rzeczy. Problemy z wilgotnością gleby, brak przewidywalności temperatur czy opadów, a do tego ekstremalne zjawiska pogodowe – to aspekty, które w przyszłych latach przybiorą na sile, wpływając na ilość i jakość upraw, a jednocześnie utrudniając zbiory

– wylicza.

W ocenie autorów kampanii lekiem na całe zło okazać się może dokument „Nature Restoration Law” – projekt rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie odbudowy zasobów przyrodniczych, któremu zielone światło dała w ubiegłym roku Komisja Europejska.

– Jednym z głównych celów planowanego rozporządzenia jest zwiększenie ilości gruntów rolnych z elementami krajobrazu o wysokiej różnorodności. Dodatkowo – Wspólnota stawia ambitne cele. Do 2030 roku chce zrealizować większość z nich. To oznacza, że zamiast czekać na dokładne wytyczne, już teraz warto rozpocząć działania, które i tak za jakiś czas będą wymagane. Jednym ze sposobów jest inwestycja w uprawy w duchu rolnictwa regeneracyjnego

– dodaje Agnieszka Golombowska.

Jak tymczasem na sprawę patrzy wielkopolski samorząd rolniczy? Andrzej Przepióra z Wielkopolskiej Izby Rolniczej zapewnia, iż w dłuższej perspektywie, pomijając już kwestie ochrony klimatu, rolnictwo regeneracyjne rolnikowi się opłaci.

– Stosując zabiegi zgodnie z wytycznymi, na przykład odchodząc od tradycyjnej orki, rolnik może liczyć na dodatkowe dopłaty. W dłuższej perspektywie czasu może też spodziewać się poprawy jakości uprawianej gleby, po trzecie zaś rolnicy, którzy poprzez nowe podejście do uprawiania ziemi ograniczą emisję gazów cieplarnianych, mogą otrzymać stosowne certyfikaty, które następnie będzie można odsprzedać

– wylicza, potwierdzając jednocześnie, iż tegoroczne zbiory zbóż podstawowych w Wielkopolsce będą niższe od tych ubiegłorocznych, z uwagi na niekorzystne warunki pogodowe.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Turystyczna Wielkopolska: