Trochę już miałem dość Comy - nie ma już chyba festiwalu w tym kraju, na który by ich nie zapraszano po kilka razy. Coś jak Lady Pank 20 lat wcześniej... Wieść o solowej płycie wokalisty Piotra Roguckiego była więc zaskakująca tylko na zasadzie: "kiedy on to u licha zdążył nagrać?". Po dwóch tygodniach od premiery zadaję inne pytanie - jak wygnać z głowy te kawałki?
Podstęp polega na tym, że najpierw uzależniasz się od dynamicznych, choć na pozór beztreściowych "Szatanów". Potem odkrywa się "Sopot" i puszcza znajomym na zasadzie: "ale im przywalił". Bo przywalił! Panom z Kombii, festiwalowi w Sopocie (co g... jest wart), a w końcu samemu bohaterowi piosenki, który najpierw chciał być na scenie z Marylą i Feelem, a potem w ramach protestu zdjął spodnie i pokazał gołe cztery litery. "Nie Bielsko"? Za takie refreny za wielką wodą dostaje się Grammy, a u nas odmowę puszczania w radiu, bo za mocne. A dla mnie w sam raz.
To tyle, jeśli chodzi o piosenki pierwszego kontaktu. Miłe, ale przyjemność raczej szybka. Ale można inaczej: z grą wstępną, kilkoma kulminacjami i zwalającym z nóg finałem. To kosztuje godzinę z życia, którą oddacie Roguckiemu, bez meczu w telewizji, netu w komórce i innych zabijaczy czasu w tle.
Warto się z tym wszystkim rozłączyć, by zauważyć, że wszystkie piosenki z tej płyty mają jednego bohatera. Loki wkracza ze swoją "Wizją dźwięku" na początek z licealnym riffem i naiwną wiarą, że jest kimś wyjątkowym. Na początku ucieka tylko w piosenki, potem w Polskę ("muszę wyjechać, gdziekolwiek się da"), by w końcu znaleźć sobie podobnych i wyprawić się po złote runo wiadomo ile wartej (patrz "Sopot") sławy. Zaczyna się ostra jazda pod górkę ("Szatany"), zaliczanie panienek ("Witaminki"), ale i ułuda miłości podkreślona łzawym pastiszem "I'll Stand By You" The Pretenders ("Mała"). No i mamy gotowy materiał na straceńca, którym Loki w końcu się stanie, gdy z głowy popłynie mu "Ruda Wstążka". Ale przynajmniej pogrzeb będzie miał godny - w końcu nikt się nie będzie bał o jego duszę, co chór akcentuje pijackim pseudogospelem. Perwersyjny finał...
To gotowy materiał na monodram. Wysokobudżetowy, bo bogactwo muzycznych konwencji (od indie-rocka po folk i gospel) to coś dla muzycznych złotych rączek, co z niejednego pieca chleb jadły. Chcę to zobaczyć, bo taki chyba był plan na Comę: pamiętam ich pierwsze koncerty i było im już blisko do rockowego teatru. Teraz sam Rogucki wraca na tę drogę i ma szansę "Lokiemu" dać nowe życie - bohatera najważniejszej polskiej płyty ostatnich lat.
Piotr Rogucki
"Loki - wizja dźwięku"
cena: ok. 35 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?