Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzicem adopcyjnym można zostać za kilkanaście dolarów

Marek Zaradniak
Zdjęcie chłopca na okładce płyty wykonała wolontariuszka pracująca w Afryce
Zdjęcie chłopca na okładce płyty wykonała wolontariuszka pracująca w Afryce Archiwum Artystów
Julia i Grzegorz Kopala są poznańskimi muzykami. Ona jest wokalistką. On wokalistą i multiinstrumentalistą. Kiedyś śpiewał w zespole Just 5. Niedawno nagrali płytę "Ślady Afryki", której celem jest m.in. propagowanie adopcji na odległość. Sami przed laty adoptowali chłopca z Zambii.

Od 10 lat jesteście Państwo w programie "Adopcja na odległość" . Macie swojego podopiecznego, a teraz pojawiła się płyta. Wszystko się ze sobą łączy.
Julia: Tak, od 10 lat opiekujemy się chłopcem. Nazywa się Mumba Mgwambe i jest z Zambii.
Grzegorz: Muzyka, którą skomponowałem i zaaranżowałem, powstała do spektaklu Teatru Ewangelizacyjnego "Droga" - "Ślady Afryki". Odbiór spektaklu był bardzo dobry, dlatego stwierdziliśmy, że te utwory warto zarejestrować i wydać. Ale poza tym płyta wiąże się też z tym, że jesteśmy z Julią w programie "Adopcja na odległość". Dlatego też na płycie jest jeden utwór napisany po to, aby można było tę akcję rozpropagować, bo okazuje się, że jest ona jeszcze mało znana i ludzie nie zdają sobie sprawy, że małymi kwotami z naszej strony można zrobić dużo dobrych rzeczy. To dla nas małe wyrzeczenie, a tam dla dziecka oznacza to wykształcenie i wyżywienie przez cały miesiąc.

Jak można zaadoptować dziecko na odległość w Afryce?
Julia: Trzeba wejść na stronę internetową salezjanów lub innego ośrodka misyjnego, który się tym zajmuje lub po prostu wrzucić w internecie hasło "adopcja na odległość". Tam wystarczy podać kontakt do siebie i zadeklarować sumę. Minimalna kwota to kilkanaście dolarów. Od tego momentu jesteśmy rodzicami adopcyjnymi. Wcześniej było tak, że jeśli mieliśmy konkretne dziecko, dostawaliśmy nawet jego świadectwo szkolne. Wiedzieliśmy, jak się rozwija i jakie ma warunki w domu oraz jakie czyni postępy w nauce. Ale ponieważ taka forma kontaktu z rodzicami adopcyjnymi zabierała dużo czasu misjonarzom, od kilku lat jako rodzice adopcyjni dostajemy raz czy dwa razy do roku ogólne informacje z danej misji. Ile mają dzieci, jakie robią one postępy i jakie mają problemy. Każdy list stamtąd otwieramy z ogromną ciekawością i emocjami, tak jak czyta się list od kogoś bardzo bliskiego.

Czy kiedykolwiek spotkaliście się z Waszym zaadoptowanym synem?

Grzegorz: Nie, mamy tylko jego zdjęcie. Gdy zaczynaliśmy się nim opiekować, miał 11 lat. Teraz ma lat 21. Jest dorosłym facetem.
Julia: Ogrom zła, jaki dokonał się na tym kontynencie, niewolnictwo, kolonializm, wojny, konflikty międzyplemienne do dzisiaj zbierają swoje żniwo. Ale tak jak Helenka Abbe napisała w piosence "Nadzieja dla Afryki", ta nadzieja istnieje, jest realna, ale potrzeba wielu dobrych serc, aby się dokonała. Myślą przewodnią płyty jest pokazanie, że adopcja na odległość w Zambii, w Kenii, na Madagaskarze czy w innych krajach, gdzie pracują misjonarze, jest możliwa. Słyszałam kiedyś kazanie misjonarza ze Zgromadzenia Misjonarzy Białych spod Warszawy, który jest z wykształcenia rolnikiem, powiedział, że uczy tamtejszą ludność uprawy roli. Przekazuje wiedzę potrzebną do samodzielnego funkcjonowania całej wspólnoty. Wy-edukowane społeczeństwo może osiągnąć więcej, funkcjonować samodzielnie i zapewnić sobie godną przyszłość. Dlatego namawiamy do adopcji na odległość, bo widzimy, jak jest potrzebna i wierzymy w skuteczność tej akcji.

A kim jest chłopiec na okładce waszej płyty?
Grzegorz: Autorką zdjęć na płycie jest dziewczyna, która była tam na misjach. Po skończonych studiach otrzymała świetną pracę, z której zrezygnowała i w ramach wolontariatu pojechała do Afryki. To dzieci, z którymi pracowała, ten chłopiec był jednym z nich. Gdy przesłaliśmy jej piosenki do posłuchania, po kilku dniach odpisała, że zamknęła oczy, zaczęła słuchać i powiedziała: - To jest Afryka.

A czy jest coś, czego my Europejczycy możemy nauczyć się od Afrykańczyków?
Grzegorz: Są żywiołowi, bardzo radośni, wylewni i to możemy od nich wziąć, bo my jesteśmy ludźmi trochę skrytymi, zamkniętymi. Jeszcze zanim zabrałem się za tę muzykę, spotkałem się z jednym z misjonarzy, który przyjechał na urlop do Poznania i on mi powiedział, że w Afryce jest żywa wiara, a niebo jest czarne. Gdy zapytałem dlaczego, odpowiedział, że dlatego iż w niebie jest więcej czarnoskórych niż białych. ( … ) Myślę, że tę prostotę w wierze powinniśmy od nich przejąć, a także zwrócić uwagę na słowa papieża Franciszka, który mówi, że my, katolicy, często co innego mówimy, a co innego robimy. (…). Na kontynencie afrykańskim rozkwita wiara, tam jest najwięcej powołań, najwięcej chrztów.

Jakie macie koncertowe plany?
Julia: Jeździmy po całej Polsce i do wielu innych krajów. A więcej informacji można znaleźć na www.juliaigrzegorz.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski