MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rio de Janeiro, rajska wyspa i boskie Buenos, czyli wakacje globtrotera [FOTO]

Daria Kubiak
Kaliszanin Łukasz Szymczak wraz z grupą przyjaciół zwiedzał Brazylię i Argentynę, docierając do miejsc, w które nie prowadzi się wycieczek.

- To była najwspanialsza podróż w moim dotychczasowym życiu - wyznaje kaliszanin Łukasz Szymczak, sędzia rugby na wózkach, jeden z nielicznych arbitrów z Polski uczestniczących w Igrzyskach Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. Po zakończeniu zmagań paraolimpijczyków z grupą przyjaciół - sędziów z Niemiec, Kanady i Australii pozostał w Rio, aby poznać choć trochę tę pełną kontrastów metropolię, w której żyje około 6,5 mln ludzi. W Brazylii panowała zima, ale nie taka, jak w naszym kraju. Temperatura sięgała 25 st. C.

- Momentami czuło się jakby powietrze miało 40 stopni. Upał przeplatał się z obfitymi deszczami, co nie przeszkadzało nam w zwiedzaniu miasta - opowiada Łukasz Szymczak.

Grupa zamieszkała w wynajętym apartamencie w dzielnicy Ipanema, pełnej hoteli i turystów z jedną z dwóch słynnych plaż. Ipanema oraz sąsiednia Copacabana to miejsca licznie odwiedzane przez turystów korzystających ze słońca i kąpieli w Oceanie Atlantyckim. Wśród plażowiczów uwijają się sprzedawcy parasolek, lodów, drinków, chust i wszelkich innych akcesoriów przydatnych na plaży.

Zwiedzając dotarli do symbolu Brazylii 38-metrowego posągu Chrystusa Odkupiciela, obleganego przez wycieczki. A dzięki uprzejmości brazylijskich przyjaciół zobaczyli miejsca, których raczej przewodniki nie polecają przybyszom.

- Oglądaliśmy dzielnice biedy favelas, nie zagłębiając się w gąszcz zabudowań i ciasnych uliczek bez kanalizacji. Nie są bezpiecznym miejscem ani dla mieszkańców Rio, ani dla turystów ze względu na dużą przestępczość. Nędzę tych dzielnic widać szczególnie w obliczu oaz bogactwa i luksusu z nowoczesnymi wielokondygnacyjnymi budynkami i willami - mówi Łukasz Szymczak.

Kaliszanin zachwycił się bogactwem owoców morza. Do dzisiaj rozpływa się, wspominając smak świetnie przyrządzonych olbrzymich krewetek, ośmiornic i ryb. Po kilku dniach spędzonych w Rio okrojona nieco, bo trzyosobowa grupa globtroterów - Łukasz, Australijczyk Liam i Niemka Katja wynajęła samochód i ruszyła na południe kontynentu w kierunku Sao Paulo - aglomeracji liczącej 21 mln mieszkańców. Po drodze zwiedzili zabytkowe, nadmorskie, żyjące z turystów miasteczko Paraty z mnóstwem lokali, galerii, sklepików z pamiątkami i ulicznych straganów. Turyści spacerują uroczymi uliczkami wśród niskiej neokolonialnej zabudowy. W miasteczku życie tętni całą dobę.

- Wybraliśmy się w rejs szkunerem po zatokach. Pogoda była przepiękna, wokół roślinność tropikalna, malownicze widoki, słowem jak w raju - wspomina kaliszanin.

Kolejnym przystankiem podróżników w drodze na południe była tropikalna wyspa Ilhabela - raj dla amatorów nurkowania, z licznymi wrakami statków na dnie oceanu wokół wyspy. Wprawdzie deszcze uniemożliwiły nurkowanie trojgu podróżnikom, ale nie przeszkodziły w zwiedzaniu wyspy, porośniętej dżunglą.

- Pokonując las tropikalny, dotarliśmy do dziewiczej plaży, wzbudzając zdziwienie nielicznych na niej Brazylijczyków - dodaje Łukasz Szymczak.

W Sao Paulo Łukasz, Liam i Katja wsiedli w samolot do Buenos Aires, stolicy Argentyny.

- Buenos jest wspaniałe pod każdym względem. To miasto nie śpi. Kiedy my opuszczaliśmy miejscowe restauracje, udając się do hotelu, inni goście dopiero zasiadali do biesiady. Na poznanie Buenos, podobnie jak Rio, mieliśmy tylko kilka dni. Od czego jednak są przewodniki - mówi Łukasz

Podróżnicy dotarli do otoczonego wieżowcami starego cmentarza Recoleta w ekskluzywnej dzielnicy o tej samej nazwie, na którym spoczywają najważniejsi i wpływowi mieszkańcy Argentyny. Tam została pochowana Evita Peron. Znaleźli groby kilku Polaków m.in. gen. Bronisława Rakowskiego. Miasto zwiedzali autobusem z elektronicznym przewodnikiem. Kontrastem dla Recolety okazała się nadbrzeżna, niezamożna i niezbyt bezpieczna dzielnica La Boca. Turyści nie przeszkadzają miejscowym w świetle dnia, ale w nocy... Życzliwy kelner poradził im, aby przed zachodem słońca opuścili dzielnicę.

Łukasz wspomina życzliwość Argentyńczyków, którym Polska, zimny kraj z północy kojarzy się głównie z papieżem Janem Pawłem II. Po wyczerpującym wojażowaniu udali się samolotem ponownie do Rio de Janeiro, skąd każde z nich odleciało do swej ojczyzny, zabierając ze sobą cudowne wspomnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski