MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raz na ludowo czyli nasz folk z amerykańskimi jazzmanami - rozmowa z Maciejem Fortuną

Marek Zaradniak
Maciej Fortuna  razem z działającymi w Polsce muzykami amerykańskimi nagrał płytę inspiracją do stworzenia której stały się polskie utwory ludowe ze zbiorów Oskara Kolberga
Maciej Fortuna razem z działającymi w Polsce muzykami amerykańskimi nagrał płytę inspiracją do stworzenia której stały się polskie utwory ludowe ze zbiorów Oskara Kolberga Radosław Kaźmierczak
Trębacz i kompozytor Maciej Fortuna opowiada o płycie "Zośka" nagranej wspólnie z amerykańskimi jazzmanami oraz o innych swoich projektach.

Dokładnie w piątek ukazuje się nowa płyta Maciej Fortuna International Quartet "Zośka". Co się za tym kryje?
Kryje się praca paczki przyjaciół, osób mi niezwykle bliskich. To saksofonista Mack Goldsbury, z którym i u którego boku stawiałem pierwsze muzyczne kroki zagranicą, perkusista Frank Parker, który po przyjeździe na trasę koncertową we wrześniu 2009, postanowił zostać stałym rezydentem polskiej sceny muzycznej aż wreszcie związał się z nami na stałe i basista Erik Unsworth, który również zakochał się w Polsce po tym gdy pierwszy raz przybył tu razem z Mack'em Goldsbury. Od tamtego czasu znamy się i wspólnie występujemy. Ten czas upłynął bardzo szybko, ale nagranie ma mnóstwo świeżej energii. Nagraliśmy ten album w grudniu 2013, a więc trochę czekał na wydanie. Byłem bardzo podekscytowany gdy ta płyta powstawała. Było to bowiem związane z trasą koncertową, która nagle została brutalnie przerwana przez huragan. Wichura , która sprawiła, że w pasie przybrzeżnym gdzie mieliśmy grać, ogłoszono stan zagrożenia sprawiła, że w tej sytuacji lepiej będzie pozostać w Poznaniu. Było to 5 grudnia 2013 roku. A korzystając z tego, że w Poznaniu moje wydawnictwo dysponuje studiem nagrań - zostaliśmy tam i zaczęliśmy nagrywać. Nagraliśmy utwory, które chodziły mi po głowie od dłuższego czasu. Wydobyłem z biblioteki poznańskiej Akademii Muzycznej księgi Kolberga. Rozdałem je Amerykanom. Każdy miał wybrać jakiś utwór i tak się stało. Każdy wybrał melodię, która jego zdaniem była by ciekawa, zwróciła jego uwagę. I te utwory złożyły się na serce płyty. Program dopełnia kilka utworów, które miałem już przygotowane wcześniej, silnie osadzonych w polskiej muzyce ludowej. Po kilku dniach prób pojechaliśmy zagrać koncert do Jeleniej Góry. Był fantastycznie przyjęty. Zgotowano nam owację na stojąco. Nagraliśmy ten koncert i myśleliśmy, żeby wydać płytę już z tych nagrań, ale postanowiliśmy wrócić do Poznania i po koncercie nagrać go w studiu. Udało nam się złapać to "coś" czego owocem jest "Zośka".

Co inspirowało Amerykanów u Kolberga?
Kierowali się zapisem nutowym, harmonią, rytmiką. Myśleli praktycznie o tym, aby coś co obcokrajowcowi kojarzy się z atrybutami polskości, coś co kojarzy się ze słowiańską nutą uchwycić w formie muzycznej. Pamiętam, że siedzieliśmy cały dzień i wertowaliśmy książki. Wybieraliśmy różne motywy i przegrywaliśmy kolejne pomysły. W ten sposób doszło do przygotowania głównej części tego programu, na który złożyły się oberek z rejonu Turku...
Ten, który wykonywany był podczas festiwalu Made in Chicago?
Inny. Na Made in Chicago graliśmy trochę innego obertasa. Natomiast na program tej pyty składają się oprócz Obertasa także "Lipka", "Boże co władasz", "Bychawa", "Prosi ojciec" i "Nie chcę cię Kasiu" oraz moje kompozycje jak "Kuśtyk", "Zośka", "Łybedź", oraz "Idzi".

Czy inspiracją do ich napisania był folklor wielkopolski ?
Nie tylko. Z Wielkopolski jest na pewno Obertas, w moich utworach można również usłyszeć Wielkopolską nutę, ale na płycie znajdują się też utwory z Mazowsza, Galicji czy Kujaw.

A sama "Zośka" to utwór wielkopolski?
To córa dwóch światów amerykańskiego i naszego.
No właśnie, bo mix płyty był robiony w El Paso w Teksasie.
Tak. Całe przygotowanie albumu było robione w Stanach Zjednoczonych, staraliśmy mu się nadać nowoczesny charakter zrywając z typowym brzmieniem albumu jazzowego, ponieważ to jest jednak ethno-jazz. Postawiliśmy bardziej na stronę groove'ową więc perkusja z basem bardziej idzie w stronę płyty drum'n'bassowej niż jazzowej, o czym najlepiej świadczy okładka ukazująca tak naprawdę o co w całej płycie chodzi. Płytę od strony graficznej dopełnia starannie ukryta w jej wnętrzu poligrafia, ale uważamy, że wydobywanie informacji, odkrywanie treści zgromadzonych wewnątrz tego albumu, jest kolejnym wyzwaniem jakie stawiamy przed słuchaczem w celu dotarcia do prawdy.

Płyta stanowi mocne wejście w Nowy Rok. A jakie są inne Pana plany. Co się będzie działo? Jeszcze w ubiegłym roku założył Pan Stowarzyszenie Jazzowe Poznań.
Założyliśmy je wspólnie z grupą fantastycznych artystów, z Prezesem Stowarzyszenia, prorektorem Akademii Muzycznej prof. AM dr hab. Krzysztofem Przybyłowiczem na czele. To od niego wszystko się zaczęło. Ma on ogromną rolę w scalaniu poznańskiego środowiska jazzowego, wszystkich grup związanych z muzyką jazzową. Jest osobą, która stoi za tworzeniem bardzo silnych fundamentów pod to, by środowisko jazzu w Poznaniu mogło się rozwijać. Jednocześnie w stowarzyszeniu mamy Jarosława Wachowiaka, który założył profil jazzowy w liceum muzycznym przy ulicy Solnej. Dzięki temu mieliśmy pierwszy w Polsce jazz nauczany na etapie średniej szkoły muzycznej. Między innymi dzięki tym działaniom kilka lat temu rozpoczęło się tworzenie środowiska, które tworzy już ponad setka młodych aktywnych artystów jazzowych. Ich zespołu zdobywają laury na licznych konkursach, takich jak Bielska Zadymka Jazzowa, Jazz nad Odrą czy Blue Note Jazz Competition. Dlatego myślę, że powstanie stowarzyszenia było naturalną koleją rzeczy i a w kolejnych miesiącach pojawią się już pierwsze wyraźne rezultaty naszej wytężonej pracy.

Czym się zajmujecie?
Jesteśmy podmiotem, który ma spełnić rolę animatora środowiska jazzowego, działającego oddolnie, który będzie rozwijał działania edukacyjne w zakresie muzyki jazzowej, promował organizowanie jam sessions, wspierał młodych artystów, aby mogli stawić pierwsze kroki na zawodowej scenie zarówno od strony organizacji koncertów jak i dawania im narzędzi do dalszego rozwoju w postaci materiałów audio/video, które mogły by się stać bazą portfolio artystycznego i mogły by sprawić by ci młodzi artyści legitymowali się już jakimś namacalnym dorobkiem. Dzięki temu ułatwiać będziemy artystom nawiązywanie kontaktów z organizatorami koncertów, po to, by byli zapraszani na wydarzenia zarówno w Poznaniu jak i w Wielkopolsce, czy za granicą. I to jest rola stowarzyszenia, które tak naprawdę dopiero...

Raczkuje?
Raczkuje to trudno powiedzieć, bo z małego stowarzyszenia założonego z potrzeby, z rozsądku i tego, że trzeba było się zorganizować, nagle okazało się, że w szeregi tego tworu wstąpiło wielu jazzmanów i z kilkunastoosobowej organizacji rozrośliśmy się do kilkudziesięcioosobowej. Przyjmujemy wszystkich chętnych do brania czynego udziału w naszych pracach. Chcemy też stanowić platformę pomiędzy młodymi i starszymi jazzmanami.

A Pana plany koncertowe?
Przede wszystkim wiążą się one z przygotowywaną od dwóch lat premierą płyty z okazji 20. rocznicy przyznania Wisławie Szymborskiej nagrody Nobla. Wspólnie z fantastycznymi artystami związanym z Poznaniem perkusistą Andrzejem Koniecznym oraz z Pawłem Wypychem odpowiedzialnym za wizualizacje przygotowuję premierę , która połączy Wisławę Szymborską mówiąca swoje wiersze i muzykę skomponowaną specjalnie pod jej głos.

A więc tak jak kiedyś Tomasz Stańko?
Tomasz Stańko nagrał płytę dedykowaną Wisławie...

Ale oprócz tego jest tomik wierszy z płytą nagraną przez Tomasza Stańko, towarzyszącego jej podczas wieczorów autorskich.
Znamy to nagranie. Nasz pomysł zrodził się na Sardynii podczas spotkania z Michałem Rusinkiem. Było to na festiwalu muzyki i słowa w Gavoi, którego byłem kierownikiem muzycznym. Ten festiwal literatury i muzyki, który od 10 lat odbywa się w sercu włoskiej wyspy zgromadził wybitnych literatów z całej Europy Podzieliłem się z Michałem Rusinkiem moim pomysłem, a on zapałał od razu chęcią realizacji. Trudno mi obecnie wymienić inny projekt, w którym słowa polskiej poetki, albo prozaika były by onomatopeizowane w taki sposób aby czytane słowo stało się rodzajem recytatywu, a tak naprawdę w którym głos trąbki w sposób dosłowny imitował wysokość dźwięków słowa czytanego. To niezwykle trudne pod względem technicznym jeśli chodzi o analizę tych utworów i stronę wykonawczą. Daje jednak niesamowity rezultat estetyczny. Odkrywamy zupełnie inny język. To piękne przeżycie zarówno dla nas jak i dla słuchacza. Muzyka została dopełniona wizualizacjami w formie interaktywnych animacji kolaży Wisławy Szymborskiej. Wszystko co dzieje się na ekranie jest połączone z warstwą muzyczną, do której używamy najnowocześniejszych urządzeń elektronicznych, jak również sterowników napięcia, kontrolerów ruchu i in. Premierę tego wydawnictwa planujemy na 3 października.
Prapremiera Szymborskiej odbędzie się jednak już w maju podczas festiwalu literackiego w Bolonii we Włoszech. Będziemy również występowali w Hiszpanii i innych krajach świata.
Kolejna z wielkich premier, którą przygotowywałem od dwóch lat jest kontynuacją i rozwinięciem albumu z Krzysztofem Dysem, którego tytuł - "Tropy" nawiązywał do średniowiecznych utworów muzycznych. Album ten zapowiadał stworzenie kompleksowego programu łączącego muzykę improwizowaną z muzyką średniowiecza. Owocem tych prac stanie się program na trąbkę, organy i sekstet jazzowy, którego premierę planujemy w tym roku. Rykoszetem tych prac są badania naukowe prowadzone z Henrykiem Kasperczakiem z Zakładu Instrumentów Historycznych w poznańskiej Akademii Muzycznej. Zakładają one stworzenie albumu, w ramach którego będziemy wykonywali utwory w konwencji jazzowej i improwizowanej wyłącznie na instrumentach historycznych. Mam już u siebie w studiu cynk, instrument dawny, który można kojarzyć z trąbką przez pewne pokrewieństwo brzmieniowe, ale w dawnych wiekach grali na nim raczej fleciści. Jest to instrument drewniany, pokryty skorą, ma fantastyczną barwę. Udało mi się zagrać już dwa utwory podczas koncertu mojego tria w Białymstoku, ale używałem też cynku podczas koncertu w ramach ostatniego festiwalu Made in Chicago.

A czy będzie pan kontynuował pomysł koncertu na dachach Poznania?
Są plany z tym związane, ale na razie nie chcę zapeszać.

Rozmawiał: Marek Zaradniak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski