- Samochody mijają nas o kilka centymetrów. To jest kwestia naszego zdrowia i bezpieczeństwa - uważa Bartosz Fąfara z ulicy Arnikowej.
Mieszkańcy Radojewa i Moraska starają się o budowę chodnika, który połączyłby ich drogę z innymi częściami Poznania. Ulica położona jest na północny miasta. Pierwsi lokatorzy wprowadzili się tutaj kilka lat temu.
- Wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji. Każdy z nas ma dzieci. Brak chodnika sprawia, że nie możemy z nimi iść na plac zabaw czy na spacer - tłumaczy Bartosz Gądecki. I dodaje, że dojście na najbliższy przystanek z bagażem jest wyjątkowo karkołomne. By móc pojechać autobusem do centrum musi pokonać pieszo ok. 300 metrów. Miejsce to jest bardzo ruchliwe - jezdnią poruszają się nie tylko samochody osobowe, autobusy, pojazdy komunalne, ale też i TIR-y. Mieszkańcy się burzą, bo płacą podatki w Poznaniu, a czują się lekceważeni.
Swoją sytuację wielokrotnie zgłaszali Radzie Osiedla Morasko-Radojewo. - Faktycznie, rozmawialiśmy o tym podczas ostatniego posiedzenia. Przedstawiałem wtedy efekty naszej pracy w roku poprzednim - wyjaśnia Paweł Matuszak, przewodniczący Zarządu Rady. - Ci państwo zachowywali się bardzo niegrzecznie.
- Z radą nie ma dialogu. Zarząd nie dostrzega dynamicznie zmieniającej się sytuacji - mieszka tutaj 160 osób, w tym kilkadziesiąt dzieci. Większość wprowadziła się niedawno - oponuje Bartosz Gądecki. - Nie jest tak, że zarząd i rada są bezczynne. Mają swoje zasługi. Tego problemu jednak, mimo naszych starań, nie zauważają - wspiera go Tomasz Wicherkiewicz.
- Mogliby powołać stowarzyszenie, to by nam pomogło. Mają swojego radnego, który mówi im o naszych planach - broni się Paweł Matuszak.
O sprawie poinformowano Mariusza Wiśniewskiego, wiceprezydenta miasta. Dokumentację przekazał mu radny Jakub Wesołowski.
Mieszkańców oburza to, że w trakcie najbliższych trzech lat radni chcą jedynie stworzyć projekt chodnika.
- Nasz budżet to 400 tysięcy złotych. Taka inwestycja to o wiele wyższy koszt - argumentuje Paweł Matuszak. I dodaje, że w 2012 roku złożył wniosek na grant od miasta na budowę chodnika. Grant uzyskał - przyczynił się do tego udział w projekcie dewelopera. Wkład własny rady osiedla wynosił 100 tysięcy zł.
- Deweloper jednak się wycofał, co przekreśliło otrzymanie funduszy - wyjaśnia Paweł Ma-tuszak. Radny nie zgodził się z tą decyzją. Jego odwołanie nie zostało jednak uwzględnione. - W tej chwili realizujemy wiele innych projektów - zaznacza.
Mieszkańcy Arnikowej odpowiadają, że ich sprawa powinna być priorytetowa. - Tu chodzi o bezpieczeństwo i o spokój naszych dzieci. To jest dla nas najważniejsze - podkreślają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?