Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rada Miasta Poznania: SLD może wystawić PO słony rachunek za koalicję

Błażej Dąbkowski
Katarzyna Kretkowska; Prof. Antoni Szczuciński
Katarzyna Kretkowska; Prof. Antoni Szczuciński
Czy w radzie miasta dojdzie do koalicji PO i SLD? W poniedziałek rozpoczęły się rozmowy między przedstawicielami dwóch ugrupowań.

Nadal trwają poszukiwania następcy Jakuba Jędrzejewskiego, wiceprezydenta, który 30 kwietnia złożył rezygnację z pełnionego stanowiska. Wiele wskazuje na to, że nowy zastępca Jacka Jaśkowiaka zostanie wyłoniony z grona działaczy SLD. Oficjalnie nikt nie chce jednak przyznać, że w rozmowach między dwoma klubami, a przynajmniej w ich początkowej fazie, będą poruszane kwestie personalne.

- Na razie na ten temat nie rozmawiamy- podkreśla Marek Sternalski, szef klubu radnych PO. - Priorytetem jest dla nas osiągnięcie porozumienia programowego i od tego rozpoczniemy nasze negocjacje z SLD - dodaje.

Tak samo wypowiada się Tomasz Lewandowski, odpowiednik Sternalskiego w SLD: - Na razie nie ma mowy o nazwiskach, a w ramach odpowiedzialności za miasto, współpracujemy także z PiS. To zupełnie naturalne.

Jak jednak wynika z naszych informacji w SLD ruszyła giełda nazwisk. Nie jest zbyt długa, bo już nie obejmuje ona Tomasza Lewandowskiego.

- On ma nadal budować swoją pozycję i wystartować za cztery lata na prezydenta miasta - twierdzi jeden z prominentnych działaczy SLD. Taka decyzja nie powinna nikogo dziwić, bowiem Lewandowski już raz miał zostać wiceprezydentem,a oba kluby koalicjantami. "Żal mam. Byliśmy przecież umówieni, omówiliśmy nawet moje kompetencje jako wiceprezydenta, łącznie z tym, że zacząłem się wycofywać z działalności gospodarczej, którą prowadzę" - mówił nam w grudniu.

- Patrząc na obecne wpadki wizerunkowe prezydenta Jaśkowiaka, Tomasz Lewandowski byłby nieroztropny, gdyby teraz zdecydował się na taki scenariusz. To mogłoby mu tylko zaszkodzić - uważa jeden z opozycyjnych radnych. Wśród polityków Sojuszu padają dwa nazwiska. Po pierwsze rozważana jest kandydatura Katarzyny Kretkowskiej, radnej, która w latach 1994-1998 była już członkiem Zarządu Miasta.
- Poważna kandydatura, ale według wcześniejszych planów partyjnych miała kandydować w jesiennych wyborach parlamentarnych z listy SLD do Sejmu - mówi nasz informator. Po drugie, pod uwagę brany jest Antoni Szczuciński, również radny i przewodniczący komisji kultury i nauki. Działacze Sojuszu w nieoficjalnych rozmowach przyznają jednak, iż nie jest on entuzjastą takiego rozwiązania. Dlaczego?

- Niezbyt wysoko ceni Jacka Jaśkowiaka, natomiast jest gotowy objąć tę funkcję - wyjaśnia prominentny polityk.

- Obie osoby nie wywołują niechęci wśród radnych, ale poczekajmy na efekty rozmów - ocenia Marek Sternalski.

Część radnych uważa, że to SLD będzie rozdawało karty podczas negocjacji, bowiem Platforma szybko potrzebuje stabilizacji i większości w Radzie Miasta. Rozmowy podjęte kilka tygodni temu z klubem PRO jak na razie nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć w sprawie ewentualnej koalicji.

- Nasze postulaty są znane. Przede wszystkim chcemy, by prezydent wrócił do organizowania transparentnych konkursów. Poza tym interesują nas bezpłatne żłobki, teraz, a nie za 5 lat. Na pewno porozmawiamy o zaangażowaniu miasta w politykę mieszkaniową, w tym, utworzenia Centrum Interwencji Lokatorskiej oraz aktywnej polityce senioralnej - tłumaczy Lewandowski.

SLD przystąpiło do rozmów z konkretnymi pomysłami, jak np. zamontowanie przycisków alarmowych w mieszkaniach poznaniaków, którzy ukończyli 75 rok życia. Miałyby one być połączone z Centrum Zarządzania Kryzysowego i przyspieszać interwencję służb medycznych w przypadku zasłabnięcia takich osób.
- Każdy z nich będzie przedyskutowany, odrzucamy tylko wspólne głosowania w sprawach ideologicznych. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której będą łamane sumienia radnych - zaznacza Sternalski.

Co ciekawe PO nie chce też rezygnować dialogu z PRO.

- Liczymy, że w końcu zarzucą swój sentymentalizm i tęsknotę za Ryszardem Grobelnym - przyznaje jeden z radnych PO.
Ale trzymanie dwóch srok za ogon, o czym nieoficjalnie mówią lokalni działacze Sojuszu, Platformie może odbić się czkawką.
- Nie można zjeśc ciastka i mieć ciastko. Liczymy na odcięcie się od PRO - mówi zdecydowanie jeden z nich.

- My ewentualną koalicję PO z SLD będziemy oceniać po efektach. Widać jednak, że ta pierwsza radykalnie skręca w lewo - stwierdza Joanna Frankiewicz, szefowa klubu radnych PRO.

W kręgach zbliżonych do Ryszarda Grobelnego już jednak słychać głosy, iż SLD wystawi PO słony rachunek. - To może się miastu nie opłacić, najważniejsze jest utrzymanie dyscypliny finansowej - słyszymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski