72 pytania o Poznań i Wielkopolskę na 72. urodziny "Głosu Wielkopolskiego".
Włodzimierz Nowak, miejski aktywista z Poznania, radny osiedlowy
Berlin lewicowy? Ten zachodni, poznany przez lata, był z gruntu konserwatywny. Berlin trochę jak Warszawa - jest hierarchiczny, ale gromadzi tyle różnorodności, że wszelkie nisze zdają się liczne. Dzisiaj Berlin silnie się zmienia - brak poboru od dekad ściągał pacyfistów, promocja Berlina kosmopolityzmu pompuje Berlinek z rangi europejskiej do globalnej. Połowa berlińczyków urodziła się poza wschodem Niemiec. Ale według mnie mieszczanie nad Renem są poznaniakom bliżsi. Poznań konserwatywny? Zawsze był ostoją liberalną między Warszawą i Berlinem. Jesteśmy zachowawczy, ale otwarci przy zachowaniu mieszczańskiego umiaru. Chcemy zwyczajnie spokoju do pracy i dobrego życia. Legenda poznańskiego konserwatyzmu wzięła się z negacji Józefa Piłsudskiego, co przyciągało osoby konserwatywne, tak jak brak poboru przyciągał lewaków do Berlina. Wybory polityczne w Poznaniu, Warszawie i Berlinie to potwierdzają.
*****
ks Radosław Rakowski, duszpasterz akademicki
Czasami mamy aspiracje bycia wielką aglomeracją, porównujemy się z innymi miastami i zastanawiamy się, które ma większe znaczenie dla Polski. Dla mnie jednak najważniejsze jest widzieć człowieka, który żyje obok mnie. Niepokojącym zjawiskiem byłaby polaryzacja, w której jedni opowiedzą się za narodowcami, a inni za multikulturowcami. Wszelka nienawiść jest wyrazem lęku. Jedni boją się, że stracą dotychczasowe, życie inni boją się zamknięcia. Tymczasem potrzeba równowagi! W pierwszej kolejności spróbujmy posłuchać siebie, porozmawiać, zrozumieć kontekst i sytuacje życia. Martwi mnie, że czasami ludzie, którzy jeszcze niedawno ze sobą rozmawiali, przez poglądy, dzisiaj nie wymieniają myśli. Samotność powoduje, że jesteśmy słabi, jedność w różnorodności jest wyrazem prawdy. Szukajmy prawdy, która uwzględnia, że razem mieszkamy w jednym mieście, dlatego potrzeba nam poznańskiej tożsamości.
*****
Jarosław Pucek, kibol, radca prawny, były prezes ZKZL w Poznaniu
Nacjonalizm w Poznaniu? To wierutna bzdura. Na początku lat 90. XX wieku w Poznaniu dominowała Unia Wolności, a przez kolejne lata olbrzymim poparciem mieszkańców cieszyła się Platforma Obywatelska. Jak widać, po upadku komunizmu poklask zyskiwały partie centro-prawicowe, niemające nic wspólnego z ekstremizmem lub sympatią do endeckiej przeszłości regionu. Jeśli więc ktoś twierdzi teraz, że w stolicy Wielkopolski mamy do czynienia z problemem rasizmu lub falą ksenofobii i jest on ponadprzeciętny w stosunku do innych polskich miast, to zastanawiam się, na jak wysokim poziomie absurdu bazujemy. Oczywiście, że w Poznaniu mamy narodowców czy nacjonalistów, nie podlega dyskusji, ale nie stanowią oni realnego zagrożenia. Do debaty publicznej wkrada się nam za to fałszywa narracja o rasizmie. Jeżeli przez ostatnich 25 lat nie było z tym problemu, to nie sądzę, by nagle zaistniał on w ciągu roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?