MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Psychoterapeutka: Dziś rozstania "rozgrywa się" na portalach społecznościowych

Adriana Rozwadowska
Beata Bartnik-Matyska
Beata Bartnik-Matyska archiwum
Czy dzięki rozstaniu możemy się czegoś nauczyć? Co oznaczają kłótnie i awantury już po zakończeniu związku? Z Beatą Bartnik-Matyską, psychoterapeutką z Ośrodka Psychoterapii i Treningów "Spotkanie", rozmawia Adriana Rozwadowska

Czy temat rozstania pojawia się często podczas terapii?
Beata Bartnik-Matyska: Często, bo rozstań nie da się uniknąć. Rzadko spotyka się ludzi, którzy nie przeżyli żadnego. Przyglądanie się temu w terapii jest ważne dla zrozumienia siebie. Przyjrzenie się jak wychodzę ze związków, czy z nich uciekam, czy daję sobie czas na żałobę po związku - to główne tematy, i nie dotyczą tylko rozstania z partnerem, ale także z przyjaciółmi i innymi osobami ważnymi w naszym życiu.

[b]ZOBACZ: NAJBARDZIEJ BEZNADZIEJNE MAŁŻEŃSTWA DA SIĘ URATOWAĆ

Rozstanie stanowi jeden ze stale powracających motywów w życiu człowieka?
Beata Bartnik-Matyska: Tak. W rozwoju człowieka jest kilka ważnych momentów związanych z rozstaniem. Około 2 roku życia dziecko odseparowuje się od rodziców, zauważa, że nie stanowi jedności z matką. Pójście dziecka do szkoły to również "małe" rozstanie. Kolejny ważny moment to bunt u nastolatków, który służy temu, żeby rozstać się z rodzicami i w końcu zacząć żyć na swoje konto. Są to trudne chwile, ale należy podkreślić, że kryzys nie jest przeszkodą samą w sobie. Ważne jest to, jak zostanie rozwiązany. Paradoksalnie może przynieść wiele korzyści.

Kryzys nie jest przeszkodą. Ważne jest to, jak zostanie rozwiązany.

Kiedy smutek po rozstaniu przestaje być zwykłym odreagowaniem, a zaczyna być stanem patologicznym prowadzącym do depresji?
Beata Bartnik-Matyska: Jeśli żałoba się przedłuża, to alarmowy jest moment, kiedy zaczyna przeszkadzać w codziennym funkcjonowaniu, wpływać na pracę i zdrowie. Wtedy należy udać się do psychiatry lub psychoterapeuty - specjalisty, który pomoże nam tę żałobę zakończyć.

Możemy sami sobie pomóc?
Beata Bartnik-Matyska: Tak, ale trzeba dać sobie czas na autentyczne przeżycie rozstania. I tu nie ma co udawać, myśleć "wejdę sobie w nowy związek i to zagłuszę". To odezwie się prędzej czy później, a im później - tym gorzej. Poprzeżywajmy, posmućmy się, pozłośćmy. Dajmy sobie możliwość skorzystania ze wsparcia innych osób. W sytuacji, gdy ktoś nam bliski właśnie przeżywa rozstanie - wysłuchajmy go, dajmy mu możliwość wyżalenia się, być może wykrzyczenia. I to nawet jeśli uważamy jego smutek za irracjonalny, a zakończenie związku za najlepsze wyjście.

PRZECZYTAJ TEŻ:
DETEKTYWI OD ZDRAD MAŁŻEŃSKICH

Czy rozstanie może nas czegoś nauczyć?
Beata Bartnik-Matyska: Przyglądanie się sobie w takiej sytuacji niesie ze sobą różne cenne informacje na nasz temat. Przede wszystkim dotyczące tego czego od związku czy partnera wymagam, czego potrzebuję, co mogę zaoferować, a czego na pewno nie. Następnym razem mogę bardziej świadomie wchodzić w nowy związek. Mogę też uznać, że chcę się zmienić. Jeśli np. związek się rozwija i pojawiają się zobowiązania, a ja za każdym razem na takim etapie uciekam, to idąc do psychoterapeuty i próbując to przepracować, mogę wyciągnąć z tego korzyści. To może być nieprzyjemne - ale warto.

Czasami jednak zamiast wyciągać z rozstań nauki, kończymy związki np. kłócąc się o każdy przedmiot.
Beata Bartnik-Matyska: Taka sytuacja oznacza, że para, na jakimś nieuświadomionym poziomie wcale nie chce się rozstawać. Na innych warunkach, ale nadal ze sobą są i rozgrywają to, co rozgrywali będąc razem. Z awantur też można czerpać krótkotrwałe korzyści.

Na przykład jakie?
Beata Bartnik-Matyska: Mogę myśleć, że skoro się kłócimy, to znaczy, że nadal jestem dla niego ważna. Mogę też odczuwać niechęć do konfrontowania się z faktem, że to koniec, i wolę przeżywać na-wet silne i nieprzyjemne emocje, nie dopuszczając do pustki, która nastąpi po rozstaniu.

Jeszcze inni szybko po rozstaniu wchodzą w tak zwane "związki na złość".
Beata Bartnik-Matyska: To też jest cały czas niekończenie związku. Bardzo dobrze widać to na portalach społecznościowych, na których publicznie rozgrywa się takie sytuacje, zmienia status, wrzuca milion zdjęć z nowym partnerem. To zjawisko jest nasilane przez fakt, że ludzie koncentrują się na ocenie społecznej - jak inni to zobaczą, po czyjej stronie staną, kto "będzie górą".

Czy przyjaźń między byłymi partnerami jest możliwa?
Beata Bartnik-Matyska: Tak, choć to wyjątkowa i wymagająca sytuacja. Jeśli oboje są przekonani, że już nie chcą być parą, ale jednocześnie dają sobie dużo ważnych rzeczy. Zależy to również od tego jak wyglądał związek, a rozstanie.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski