Są zuchwali i pewni siebie. Sklepowi złodzieje są prawdziwą udręką małych osiedlowych sklepów. Tam nie ma ochroniarzy, czy rozbudowanego monitoringu. Zazwyczaj to ekspedientki muszą wszystkiego pilnować, a czasami też bronić przed przestępcami.
- Zdarza się, że do sklepu wchodzi grupa kilku mężczyzn. Sprzedawczyni dostaje cios butelką z napojem w głowę, a pozostali zabierają kilka butelek wódki lub dwie skrzynki piwa i uciekają - mówi Maciej Waniorek, prezes zarządu kaliskiej firmy Lex specjalizującej się w ochronie mienia i ludzi.
Swego czasu w Kaliszu pojawiała się zorganizowana grupa złodziei. Było to kilku mężczyzn, którzy przyjeżdżali do sklepów w środku nocy. W kominiarkach wchodzili do środka, zabierali co się da i uciekali. - W Kaliszu mieliśmy jeden taki przypadek, ale po zgłoszeniu policji okazało się, że było więcej takich zdarzeń na terenie Ostrowa Wlkp. i okolic - dodaje Maciej Waniorek. - Nie wiem, czy udało się ją rozpracować, ale raczej nie.
W kradzieżach specjalizują się przede wszystkim "dopalaczowcy". - To prawdziwa plaga wśród młodych ludzi. Kradną drogi alkohol, czy elektronikę i wymieniają to na dopalacze - dodaje specjalista od ochrony.
Bywa jednak, że kradzieży dopuszczają się osoby, których byśmy nawet o to nie posądzali.
- Mieliśmy sytuację, kiedy małżeństwo po siedemdziesiątce wchodziło codziennie do sklepu osiedlowego. Wszyscy ich znali od lat, ze wszystkimi byli na dzień dobry. Zawsze zjawiali się uśmiechnięci, a tymczasem zostali przyłapani na kradzieży. Starszy pan miał ze sobą parasolkę, o którą się opierał. Okazało się, że wrzucał do niej m.in. wędliny i w ten sposób wynosił ze sklepu - dodaje Maciej Waniorek.
Ze złodziejami walczą również duże markety. Tutaj jednak jest więcej zabezpieczeń, masa kamer, detektywi sklepowi, którzy po cywilnemu krążą między półkami.
- Oprócz tych, którzy przychodzą kraść są też i tacy, którzy przychodzą do sklepu, aby najeść się lub napić i nie mają ochoty zapłacić. Zdarza się też przeklejanie cen z tańszych towarów na te droższe. Jednak w tym przypadku jest to już oszustwo i jest traktowane jak przestępstwo - ostrzega prezes Lex-a.
Obecnie kradzież do wartości 437,50 zł traktowana jest jak wykroczenie, za które może grozić mandat w wysokości 500 zł. Pod warunkiem, że skradziony towar nie jest uszkodzony i można go odstawić na sklepowe półki. W przeciwnym wypadku sprawa jest kierowana do sądu, który może ukrać złodzieja wysoką grzywną.
- Zdarzają się dzieciaki, które liczą, że wyniosą tablet za 2000 zł. Ale wyrafinowany złodziej, który już kilka razy został zatrzymany i ma komornika na głowie, dokładnie kalkuluje, aby nie popełnić przestępstwa - dodaje Maciej Waniorek.
Tylko w styczniu bieżącego roku policja w Kaliszu wystawiła 129 mandatów z artykułu 119 Kodeksu wykroczeń, czyli za kradzież.
- Nie prowadzimy odrębnej statystyki, ale można przyjąć, że w 99 proc. były to kradzieże sklepowe - mówi sierż. szt. Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu.
Ilu złodziei nie udało się zatrzymać lub ilu drobniejszych kradzieży nie zgłoszono policji, tego nie wiadomo. Kaliska policja rozpoczęła w ostatnich dniach akcję prewencyjną pod hasłem "Bezpieczny obiekt handlowy". Funkcjonariusze odwiedzali sklepy i doradzali właścicielom, jak mogą zabezpieczyć się przed kradzieżami, czy włamaniami. Mundurowi zwracali także uwagę na prawidłowe oświetlenie punktów handlowych w nocy.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?