Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przeszczepy: serce, płuco, nowa... twarz

Krystian Lurka
W filmie "Bogowie" lekarze linczują profesora Jana Molla, człowieka, który po raz pierwszy w Polsce próbował przeszczepić serce. Pacjent zmarł. Ale operacje, które Moll prowadził w Poznaniu, z pierwszym polskim sztucznym sercem - były sukcesami.

- To wielki sukces! - mówili zgodnie pod koniec grudnia 2014 roku, Aleksander Barinow-Wojewódzki, dyrektor Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii i profesor Wojciech Dyszkiewicz, który kieruje oddziałem torakochirurgii. Mowa o pierwszym w Wielkopolsce przeszczepie płuca, które poza określeniem "sukces" trzeba również nazwać rewolucją. Takich przełomów w Poznaniu jednak było więcej. I co ważne, jest szansa na kolejne.

Za punkt przełomowy wielkopolskiej transplantologii można uznać 1961 rok. 5 listopada tego roku, na okładce "Głosu Wielkopolskiego", czytelnicy mogli zobaczyć zdjęcie lekarza .

Przeszczepiali serca, twarze i płuca
Pod zdjęciem operującego profesora można było przeczytać wówczas : "Operację na otwartym sercu przeprowadził już po raz piąty (wszystkie udane) profesor Jan Moll, kierownik poznańskiego ośrodka kardiochirurgii, przy pomocy pierwszego polskiego aparatu "sztuczne serce". Aparat po okresie prób i doświadczeń od lipca stosowany jest przy szczególnie ciężkich operacjach".

Jan Moll w Poznaniu studiował medycynę. Dyplom lekarza uzyskał w 1939 roku w Warszawie. W czasie wojny pracował jako chirurg w Radomiu, z narażeniem życia ratując m.in. żołnierzy Armii Krajowej. Po wojnie związany był początkowo ze Szpitalem im. J. Strusia w Poznaniu. Tutaj stworzył oddział chirurgii torakalnej. W 1977 został dyrektorem Instytutu Kardiologii i kierownikiem Kliniki Kardiochirurgii Akademii Medycznej w Łodzi. Był tym pierwszym. Ale nie jedynym.

Dziś w regionie przeprowadza się transplantacje nerek, serca i w końcu - płuca. Ale transplantologia rozwijała się już w latach 80. Wtedy wykonano zabieg przeszczepienia szpiku allogenicznego, czyli od nieidentycznego genetycznie dawcy. W Polsce pierwszy taki zabieg wykonał zespół Urszuli Radwańskiej, lekarza pediatry i hematologa, a także profesor Akademii Medycznej w Poznaniu.

Było rok 1983. Zaledwie 15 lat po tym, jak odbył się pierwszy tego typu zabieg na świecie. Sukces był jednak krótkotrwały - bo po początkowym przyjęciu przeszczepu nastąpiło tzw. późne odrzucenie i chora zmarła. Później było już tylko lepiej.

Tak jak w maju 2011 roku. Wtedy to chirurdzy w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym na Oddziale Chirurgii Szyi, Głowy i Onkologii Laryngologicznej przeprowadzili skomplikowaną operację odtworzenia języka i części jamy ustnej u pacjenta chorego na nowotwór. Równie skomplikowanemu zabiegowi poddano innego pacjenta, któremu odtworzono fragment twarzy.

Pierwszą operację przeprowadzono 5 maja. Trwała ponad 10 godzin. Przy stole operacyjnym współdziałali nie tylko chirurdzy, ale też onkolodzy, radiolodzy, patolodzy, specjaliści zakresu chirurgii naczyń, anestezjolodzy, nie mówiąc o pielęgniarkach i technikach. Specjaliści podzielili się na dwie grupy. Jedna stanęła przy głowie pacjenta. Druga przy jego nodze.

- To konieczne - podkreśla prof. Wojciech Golusiński, ordynator Oddziału Chirurgii Głowy i Szyi. - Podejmując się operacji chorego z nowotworem jamy ustnej i języka, trzeba było najpierw usunąć rozległe zmiany w dnie jamy ustnej, na języku, a także przerzuty do układu chłonnego szyi. Tym zajął się pierwszy zespół - wyjaśnia profesor.

- Uczyliśmy się co najmniej pół roku - mówi prof. Wojciech Golusiński. - Współpracowałem w tym ze znakomitymi specjalistami z Tai Pei na Tajwanie, których ośrodek uznawany jest w świecie za wzorcowy. Robi się tam 20 takich operacji tygodniowo. Udało mi się załatwić staż dla jednego z naszych lekarzy, dla dr. Jakuba Pazdrowskiego. On przekazywał nam tę wiedzę - opowiada profesor.

Przeszczep rodzinny, czyli ojciec pomaga synowi
Na palcach jednej ręki można także policzyć przeszczepy rodzinne. W lutym 2013 roku na łamach "Głosu Wielkopolskiego" pisaliśmy: "Piotr Olejniczak oddał nerkę swojemu synowi Mariuszowi. Operacja się powiodła, obaj pacjenci czują się dobrze."

To był pierwszy rodzinny przeszczep w Szpitalu Klinicznym UM w Poznaniu przy ul. Grunwaldzkiej. Wyjątkowy także dlatego, że narząd pobierany był metodą laparoskopową przez doktora Marcina Słojewskiego ze Szczecina, który w 2008 roku po raz pierwszy w Polsce zastosował tę metodę przy pobieraniu nerki. Nerkę ojca wszczepił Mariuszowi doktor Marek Karczewski, kierownik oddziału transplantologii w poznańskiej klinice przy Grunwal-dzkiej. To jednak nie koniec przeszczepów rodzinnych nerek. Wkrótce nadeszły kolejne operacje. Po zaledwie kilku miesiącach mogli cieszyć się zdrowiem po udanych operacjach.

Mowa o 41-letnim Przemysławie Mellerze z Poznania. Mężczyzna urodził się z jedną nerką. Z chorobą - kłębuszkowym zapaleniem - zmagał się od 13. roku życia. Już wtedy życie stało się inne - częste bóle, wizyty u lekarzy. Takiego życia dla swojego brata nie chciała młodsza o 12 lat Ewelina Meller. Gdy dowiedziała się o przeszczepach rodzinnych, nie miała wątpliwości. Przeszczep się udał.

Podobnie jak ten przeprowadzony przez zespół prof. Wojciecha Dyszkiewicza. Pacjentem, który otrzymał nowe życie, jest 45-latek spod Jarocina. Człowiekiem, który go uratował był 27-latek zmarły w grudniu. Chwilę po tym, gdy lekarze stwierdzili jego zgon, zapadła decyzja o przeprowadzeniu pierwszego przeszczepu w Wielkopolsce.

Jak mówi profesor Wojciech Dyszkiewicz, to dopiero początek transplantologii w Wielkopolsce. Teraz będzie już tylko lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski