Wszyscy żyli tym spektaklem. Media przestały się zajmować brakiem reform czy kryzysem gospodarczym. Podobnie zresztą jak politycy. W trybie pilnym przez parlament przeszła tzw. ustawa antydopalaczowa i rządzący mogli odtrąbić wielki sukces: wojna z dopalaczami została zakończona zwycięstwem.
Teraz okazuje się, że tak nie jest. Prowokacja "Głosu Wielkopolskiego" pokazała, że koniec dopalaczy to fikcja. Specyfiki te można bez problemu kupić i policji ani sanepidowi nic do tego. Przedstawiciele tych instytucji przyznają bowiem, że zgodnie z prawem nic nie mogą zrobić. I mają rację. W ustawie zapisano bowiem, że posiadanie jest dozwolone, a za handel grozi tylko kara administracyjna. Sankcji karnych nie przewidziano. I to jest fakt.
Dlatego zdumiewa wypowiedź posłanki Kozłowskiej-Rajewicz, która w dzisiejszym "Głosie" twierdzi, że zajmie się problemem, jeśli będą się pojawiać kolejne doniesienia o możliwości łatwego zakupu dopalaczy. Mam jednak nadzieję, że inni parlamentarzyści zajmą się sprawą błyskawicznie, gdyż wkrótce Polskę mogą znów zalać informacje o kolejnych przypadkach śmierci po dopalaczach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?