Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prostytutki z agencji Dreksa oskarżone za fałszywe zeznania. Twierdziły, że tylko piły drinki

Łukasz Cieśla
Fot. Archiwum
Dziewięć poznańskich prostytutek zostało oskarżone o składanie fałszywych zeznań. Bo gdy policja i prokuratura zrobiły nalot na agencje Bogdana D., ps. Dreks, one zapewniały, że nie uprawiały seksu za pieniądze. Wymyślały różne usprawiedliwienia swojej obecności w agencji.

- Panie twierdziły na przykład, że przyszły do agencji wypić kawę, drinka, na imprezę albo po prostu spotkać się ze znajomą. Jedna z nich zapewniała z kolei, że pojawiła się tam, bo chciała pracować jako hostessa - wylicza prokurator Hanna Grzeszczyk z poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Ta prokuratura prowadziła główne śledztwo dotyczące gangu Dreksa. Zakończyło się ono skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko 58 osobom, którym zarzucono czerpanie korzyści z nierządu. Ich proces rozpocznie się w styczniu w poznańskim Sądzie Okręgowym. Oprócz Dreksa i jego ludzi, na ławie oskarżonych zasiądzie 44 poznańskich taksówkarzy. Oni z kolei zarabiali na dowożeniu klientów do "Naomi" i "Cindy", jak nazywały się kluby dla panów. Nalot na agencje odbył się jesienią 2010 roku.

Prokuratura w osobnym postępowaniu oskarżyła także prostytutki, bo nie zamierzała przymykać oczu na ich kłamstwa podczas przesłuchań. W jaki sposób śledczy zebrali dowody na fałszywe zeznania? Ludzie Dreksa podczas przesłuchań przyznali, że "Naomi" i "Cindy" były agencjami, do których klienci przyjeżdżali skorzystać z usług prostytutek. Te panie, które się wypierały, zostały skonfrontowane z ludźmi Dreksa. Wówczas potwierdziły, że uprawiały seks za pieniądze.

Przyznając się do tego, że początkowo złożyły fałszywe zeznania, tłumaczyły, że się wstydziły. Mówiły też, że bały się konsekwencji karnych, ale także reperkusji ze strony byłych pracodawców. Ludzie Dreksa mieli je instruować, by w razie nalotu policji mówiły, że do agencji przyszły na chwilę. Na spotkanie albo na drinka. Kolejną rzekomą przeszkodą do powiedzenia prawdy było to, że prostytutki były przesłuchiwane przez policjantów. Ponoć, jak twierdziły, krępowały się przyznać mężczyźnie do swojej profesji.

Prostytutkom za składanie fałszywych zeznań grozi do 3 lat więzienia lat więzienia. Prawdopodobnie jednak zostaną skazane na pozbawienie wolności w zawieszeniu.

Agencje Dreksa miały opinie luksusowych, w których, aby się zabawić, trzeba było liczyć się z wydaniem co najmniej kilkuset złotych. Drogo było nawet dla obcokrajowców, którzy na zagranicznych forach o seksturystyce opisywali agencje jako drogie, ale z pięknymi dziewczynami.

Rozbicie "Naomi" i "Cindy" nie kończy jednak funkcjonowania agencji towarzyskich. Na rynku istnieją inne tego typu kluby dla panów. Co pewien czas niektóre z nich są w spektakularny sposób zamykane. Tak było przed laty z "El Chico" na poznańskim Piątkowie, który funkcjonował jako "klub masażu". Powodem zamknięcia interesu było zabójstwa, którego na ochroniarzu dokonał jeden z klientów.

Z protokołów przesłuchań zatrudnionych tam prostytutek wynikało, że zapewniały, że w momencie zabójstwa, do którego doszło na ranem, "masowały" klientów "salonu". Po kilku latach głośno było o innej agencji onazwie "Kinga", która działała z kolei w bliskim sąsiedztwie Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Po nalocie na nią okazało się, że po godzinach, jako ochroniarze, dorabiali w niej dwaj poznańscy policjanci.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski