Przy okazji niedawnej konferencji w poznańskiej Prokuraturze Okręgowej usłyszeliśmy od śledczych, że sprawa Artura S. została umorzona. Śledczy potwierdzili przy tym nasze informacje, że nie otrzymali od Ukraińców materiałów z ich śledztwa. Tłumaczyli jednak, że to nic nadzwyczajnego.
- My także, w ramach pomocy prawnej, nie zawsze przekazujemy innemu państwu wszystkie materiały - uspokajał jeden z prokuratorów obecny na konferencji podsumowującej wyniki pracy śledczych w 2010 r.
Informacją o rzekomym umorzeniu sprawy zaskoczona była rodzina zaginionego. I okazało się, że śledztwo rzeczywiście nie zostało zakończone. Rzecznik poznańskiej prokuratury Magdalena Mazur-Prus powiedziała nam, że informacja o umorzeniu była błędna. Bo tak naprawdę sprawa została zawieszona.
- Nadal nie uzyskaliśmy materiałów od strony ukraińskiej i wciąż na nie czekamy. Dlatego sprawa jest zawieszona - mówi prokurator Mazur-Prus.
Z naszych informacji wynika, że śledczy czekają na dokumenty już kilka miesięcy. Wśród nich mają być m.in. zeznania ważnych świadków, którzy widzieli się z Arturem S. krótko przed jego zaginięciem.
Żona zaginionego powiedziała nam z kolei, że śledztwo od kilku miesięcy nie ma prokuratora prowadzącego.
- Z końcem 2010 roku pani prokurator Degler, która prowadziła sprawę, awansowała do Prokuratury Apelacyjnej. Od tamtej pory śledztwo nie ma gospodarza - mówi Anna S. - A gdy próbowałam niedawno dowiedzieć się, co się dzieje w sprawie, to panie w sekretariacie wyznaczyły mi termin spotkania z naczelnikiem wydziału śledczego na 13 czerwca - podkreśla.
Co na to prokuratura? Jej rzecznik tłumaczy, że brak prokuratora prowadzącego, w sytuacji zawieszenia śledztwa, jest zgodny z procedurą. A wyznaczenie terminu spotkania na 13 czerwca nazywa nieporozumieniem. - Naczelnik wydziału śledczego powiedział mi, że żona zaginionego z nim nie rozmawiała. Ale może spotkać się z tą panią bardzo szybko, niech tylko do niego zadzwoni - mówi Magdalena Mazur Prus.
- Dzwoniłam do sekretariatu pana naczelnika oraz pisałam do niego e-maila. Nie udało mi się nawiązać z nim żadnego kontaktu. Skoro jednak może się ze mną zobaczyć, to wykonam kolejną próbę - zaznacza Anna S. I podkreśla, że więcej o sprawie zaginięcia jej męża wie od dziennikarza "Głosu" niż od poznańskiej prokuratury.
O zaginięciu Artura S., prawnika z wykształcenia, pisaliśmy już wcześniej. Przypomnijmy, że ostatni raz odezwał się do żony w sierpniu 2009 roku. Przebywał wówczas w Kamieńcu Podolskim na Ukrainie. Towarzyszył Mariuszowi P., któremu doradzał w interesach.
P. to były kryminalista, skazany za kierowaniem gangiem i napad na kantor. W więzieniu spędził 10 lat. Mariusz P. jest wskazywany jako osoba, która może mieć ścisły związek z zaginięciem swojego doradcy. Sam zainteresowany stanowczo temu zaprzecza i twierdzi, że nie ma żadnej wiedzy o losie zaginionego Artura S.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?