Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator żąda 5-letniego zakazu wykonywania zawodu dla ginekologów z Polnej [RELACJA]

Barbara Sadłowska
Prokurator żąda 5-letniego zakazu wykonywania zawodu dla ginekologów z Polnej w Poznaniu
Prokurator żąda 5-letniego zakazu wykonywania zawodu dla ginekologów z Polnej w Poznaniu Fot. Archiwum Polskapresse
Poznański Sąd Okręgowy w środę ogłosi wyrok w głośnym procesie profesora Krzysztofa D., ordynatora kliniki na Polnej oraz lekarza Arkadiusza B., którzy w ocenie oskarżyciela zawinili brakiem szybkich decyzji, które mogły uratować życie młodej kobiety i jej nienarodzonych bliźniąt. Podczas piątkowej rozprawy prokurator domagał się dla nich kary więzienia grzywny w zawieszeniu, grzywny oraz 5-letniego zakazu wykonywania zawodu.

Obaj mieliby też zapłacić po 50 tysięcy nawiązki mamie zmarłej. Obrońcy oraz sami oskarżeni, którzy przekonywali, że przyczyną śmierci Karoliny Maślanka była niezwykle rzadka i nie zdiagnozowania choroba krwi, wnosili o uniewinnienie.

Fakty: 25 listopada 2006 roku, 20-letnia Karolina Maślanka zgłosiła się do szpitala w Słupcy z niepokojącymi objawami - była w siódmym miesiącu ciąży bliźniaczej. Lekarze ze Słupcy przekazali pacjentkę - wraz z pełną dokumentacją medyczną, dotyczącą jej wieloletniego leczenia małopłytkowości krwi - specjalistycznej klinice przy ulicy Polnej.

Została przyjęta 26 listopada, tuż po północy. Lekarz dyżurny izby przyjęć ocenił stan pacjentki i bliźniąt jako dobry. Po 30 godzinach trafiła na oddział, kierowany przez profesora Krzysztofa D. Tam została zbadana przez samego ordynatora, który wkrótce potem opuścił klinikę. Jego obowiązki przejął starszy lekarz dyżurny kliniki, Arkadiusz B. Gdy dowiedział się o zaburzeniach tętna jednego z bliźniąt Karoliny, zalecił intensywny nadzór. Rozmawiał też z anestezjologiem, który przekonywał do operacji cesarskiego cięcia, a także z internistą. Jednak jego przełożony, profesor D., z którym konsultował się telefonicznie, uznał, że należy poczekać. Tymczasem bliźnięta - jedno, potem drugie - obumarły w łonie matki. Karolina zmarła 28 listopada, po 51 godzinach pobytu w klinice na Polnej.

Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Koninie. Powołała zespól biegłych z Wrocławia i na ich opinii oparła zarzuty aktu oskarżenia. Nie mieli oni zastrzeżeń do lekarzy w Słupcy, którzy słusznie ocenili, że ciąża pacjentki należała do grupy najwyższego ryzyka. Błąd poznańskich specjalistów polegał na tym, że przyjęli postawę wyczekującą. Zdaniem biegłych, decyzja o operacji cesarskiego cięcia była słuszna - tyle że spóźniona o kilkadziesiąt godzin, a oskarżeni powinni zlecić specjalistyczne badanie, które pomogłoby zdiagnozować stan pacjentki.

Obaj lekarze nie przyznali się do winy. Proces Krzysztofa D. i Arkadiusza B. toczył się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Obrońcy oskarżonych walczyli przede wszystkim z autorami - i tezami - opinii, niekorzystnych dla ginekologów.
- Mimo wielokrotnych prób degradacji tych opinii, nie jest skażona błędami - przekonywał podczas ostatniego wystąpienia koniński prokurator Marek Kasprzak.

Przypomniał, że oskarżeni powinni zlecić specjalistyczne badanie, które mogło wykazać zaburzenia funkcjonowania łożyska i stanowić wskazanie do cesarskiego cięcia, czego nie uczynili. - Gdy 27 listopada nastąpiło załamanie stanu zdrowia pacjentki i obumarcie jednego płodu, doktor B. zlecił intensywny nadzór, ale nie cesarskie cięcie ratujące drugi płód i matkę - przekonywał prokurator Kasprzak. - Pacjentka umiera, jak jej dwoje nienarodzonych dzieci. To sytuacja nie do przyjęcia: w XXI wieku, w takiej klinice, dysponującej tyloma specjalistami i nowoczesnym wyposażeniem.... Zaś siostra Karoliny, z tą samą chorobą, urodziła w Holandii zdrowie dziecko bez żadnych komplikacji.

Marek Kasprzak zażądał dla obu oskarżonych roku i sześciu miesięcy w zawieszeniu na 3 lata; 10 tysięcy złotych grzywny oraz 5-letniego zakazu wykonywania zawodu lekarza. Nadto mieliby zapłacić po 50 tysięcy nawiązki na rzecz matki pokrzywdzonej. która jako oskarżycielka w procesie powiedziała jedynie, że oczekuje takiego wyroku, o jaki wnosi prokurator.

- W tej sprawie najistotniejsza jet opinia biegłych - powiedział adwokat Zenon Marciniak, przypominając, że jako obrońcy kwestionowali bezstronność jednego z nich. - Dopiero 9 sierpnia profesor Marian Gabryś przyznał, że ich opinia jest skażona tym, że sporządzając ją wiedzieli więcej niż oskarżeni w momencie podejmowania decyzji.

Czego nie mogli wiedzieć oskarżeni lekarze? Tego, że Karolina cierpiała na bardzo ciężką i rzadką chorobę (obecnie w Europie 35 przypadków), w 2006 roku w Polsce w ogóle nie diagnozowaną - zajmowały się tym tylko dwa ośrodki na świecie w USA i Szwajcarii.

- Dlaczego wybitny ginekolog i położnik, profesor belwederski od 10 lat, autor wielu publikacji, praktykujący od 37 lat, mógłby chcieć albo godzić się się na narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo? - pytał adwokat Przemysław Maciak, drugi obrońca oskarżonego profesora. Nie zlecił wprawdzie badania, co zarzucił mu prokurator, ale ostatecznie biegli przyznali, że mogło być pomocne, ale nie przesądzające o decyzji rozwiązania ciąży.

- Gdyby wiedzieli o chorobie pacjentki, mogliby podać osocze krwi - mówił adwokat Piotr Binas, jeden z obrońców dr Arkadiusza B. - Siostra pokrzywdzonej żyje, urodziła dziecko i ma się dobrze, ale dlatego, że jej choroba była zdiagnozowana.
- Siedzący tu na tej sali lekarze nie popełnili błędu. Wnoszę o ich uniewinnienie - powiedział adwokat Andrzej Reichelt.
- Chciałbym wyrazić swój żal i współczucie dla rodziny, jednak jako lekarz w żadnym stopniu nie czuję się winny - powiedział Krzysztof D. - Wtedy zrobiłem jako lekarz wszystko, co było możliwe, zgodnie z moją wiedzą i intencją niesienia pomocy. Czuję się upokorzony przez niesłuszne oskarżenie i skazany przez prasę. Oczekuję rzetelnej oceny sądu.

- Jestem lekarzem z ponad 30-letnim stażem w jednym z największych ośrodków ginekologiczno-położniczych - powiedział w "ostatnim słowie" Arkadiusz B.. - Czuję bezsilność i smutek, że wszystkie nasze starania okazały się bezskuteczne. Medycyna nie jest zero - jedynkowa, stosowane metody nie zawsze przynoszą oczekiwany skutek... Tej choroby nie zdiagnozowano za życia pacjentki i gdybym mógł cofnąć się w czasie, polegając na swojej ówczesnej wiedzy oraz doświadczeniu, zrobiłbym tak samo.

Sędzia Danuta Kasprzyk wysłuchała wszystkich wystąpień, a wyrok ogłosi 10 października.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski