Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces ws. śmierci w Termach. "Nauczyciele często puszczali dzieci samopas"

Agnieszka Świderska
W piątek odbyła się kolejna odsłona procesu w sprawie śmierci 11-letniego Patryka w Termach Maltańskich.
W piątek odbyła się kolejna odsłona procesu w sprawie śmierci 11-letniego Patryka w Termach Maltańskich. archiwum polskapresse
W piątek odbyła się kolejna odsłona procesu w sprawie śmierci 11-letniego Patryka w Termach Maltańskich. Na ławie oskarżonych jest trzech ratowników, którym prokuratura zarzuca nieumyślne spowodowanie śmierci chłopca. Ciężkie zarzuty padły w sądzie także pod adresem opiekunów Patryka.

- Nauczyciele puszczali dzieci samopas. Kiedy one bawiły się bez opieki, oni siedzieli sobie na leżakach, albo pluskali się w basenie z solankami. To zdarzało się nagminnie - zeznawała w sądzie kierowniczka zmiany ratowników na Termach Maltańskich. Była jednym ze świadków w procesie trzech ratowników oskarżonych o nieumyślne spowodowanie śmierci 11-letniego Patryka.

Przypomnijmy: do tragedii doszło rok temu w Dzień Dziecka. Patryk przyjechał na Termy z wycieczką ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Śremie. Bawił się w basenie ze sztuczną falą razem z kolegą. Byli tam sami. Kiedy zniknął pod wodą, kolega myślał, że Patryk zanurkował. Z wody wyciągnięto go już nieprzytomnego. Zmarł po kilku dniach w szpitalu.

Prokuratura oskarżyła o jego śmierć Pawła Ł., Przemysława P. i Stanisława W., którzy czuwali wtedy nad bezpieczeństwem kąpiących się w basenie ze sztuczną falą. Kierowniczka, która była na ich zmianie, nie potrafiła wyjaśnić, w jaki sposób mogło dojść do tragedii.

Dlaczego tak długo nikt nie zwrócił uwagi na tonącego chłopca? Patryk mógł przebywać pod wodą nawet trzy minuty. Dlaczego jeden z ratowników opuścił stanowisko "pod palmą", skąd najlepiej było widać kąpiących się chłopców? To pytanie również zostało bez odpowiedzi.

Prokuratura postawiła zarzuty tylko ratownikom. Tymczasem na sali sądowej padły mocne zarzuty pod adresem opiekunów Patryka. Kiedy ratownicy jeszcze w Termach walczyli o życie chłopca, kierowniczka próbowała ustalić jego tożsamość.

- Byłam zaskoczona tym, że opiekunowie nie mogą doliczyć się dzieci i ustalić z której grupy był chłopiec - zeznała.

Wycieczka ze Śremu, jak każda inna grupa zorganizowana, przed wejściem na basen, przechodziła krótki kurs z bezpiecznej kąpieli.

- Opiekunowie byli informowani o tym, że w momencie wypuszczenia fali dzieci powinny być pod opieką dorosłego - mówi kierowniczka. - To bardzo często lekceważona zasada na tym basenie. Podobnie jak zakaz zabawy za linką, dla dzieci które nie potrafią pływać albo nie mają 13 lat. Dorośli, kiedy zwraca się im na to uwagę, potrafią być opryskliwi, a nierzadko nawet wulgarni. "Ja tu płacę i nikt nie będzie mi, ani moim dzieciom niczego rozkazywał".

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski