Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces poznańskich ginekologów: czy Karolina musiała umrzeć?

Barbara Sadłowska
Czy 20-letnia Karolina musiała umrzeć w klinice przy ulicy Polnej? Czy winni jej śmierci są lekarze, którzy potraktowali ją jak każdą inną pacjentkę, która bez problemów urodzi "siłami natury"? Poznański Sąd Okręgowy już drugi rok bada, czy ginekolodzy zawinili. Ale jak zwykle w takich sprawach, decydującym dowodem są opinie biegłych lekarzy.

Konińska prokuratura oskarżyła profesora Krzysztofa D., ordynatora kliniki na Polnej oraz Arkadiusza B.,jej starszego asystenta o to, że w listopadzie 2006 roku nie podjęli decyzji, które mogły uratować życie 20-letniej Karoliny i jej nienarodzonych bliźniąt. Oskarżyciel, opierając się na opinii biegłych, którzy stwierdzili, że pacjentkę oraz jej dzieci mogło uratować specjalistyczne badania oraz szybka decyzja o wykonaniu cesarskiego cięcia, zarzucił ginekologom nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety oraz jej dzieci.

Karolina była w siódmym miesiącu ciąży. Bliźnięta ważyły już około kilograma - miały szansę, by przeżyć. Ale ich mama od dziecka miała problemy z krzepliwością krwi. Kiedy pod koniec listopada 2006 roku przyjechała do szpitala w Słupcy, tamtejsi lekarze uznali, że powinna się nią zająć specjalistyczna klinika na Polnej. Wraz z pacjentką przekazali całą jej dokumentację. Ale poznańscy lekarze przyjęli postawę wyczekującą... Przyczyną śmierci Karoliny była plamica zakrzepowa małopłytkowa, powodująca mikro zakrzepy wewnątrz narządów wewnętrznych. Przy czym, chorobę zdiagnozowano 2 lata po jej śmierci.

Proces lekarzy rozpoczął się we wrześniu 2010 roku. 59-letni Krzysztof D. oraz 55-letni Arkadiusz B. nie przyznali się do winy. Sąd przesłuchał wszystkich świadków, a od roku sam jest świadkiem brutalnych niekiedy potyczek obrońców oskarżonych z biegłymi z Wrocławia. W tym roku ich zespół liczy już pięciu utytułowanych lekarzy. Rozprawy z udziałem biegłych toczą się podczas wideokonferencji.

Adwokaci kwestionują wiedzę biegłych, ich bezstronność, wypytują o dorobek naukowy, doświadczenia kliniczne. Niemal egzaminują jak studentów.

- Czy to nadal jest sąd nad biegłymi? - zapytał podczas czwartkowej rozprawy prokurator. - Proszę zadawać pytania do treści opinii, a nie urządzać tutaj egzaminy.

I jak podczas egzaminu, mecenasom nie spodobały się konsultacje pomiędzy biegłymi, które traktowali niemal jak "podpowiadanie". Matka Karoliny, występująca jako oskarżycielka posiłkowa w sprawie, wie jedno: - Oni kłamią, że nie mieli dokumentów córki. Wszystkie mieli.

Kolejna rozprawa profesora D. i Arkadiusza B. w sierpniu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski