Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces "czyścicieli" kamienic: Lokatorzy mówią o gehennie, a oskarżony się uśmiecha

Barbara Sadłowska
Proces "czyścicieli" kamienic: Lokatorzy mówią o gehennie
Proces "czyścicieli" kamienic: Lokatorzy mówią o gehennie archiwum polskapresse
Poznański sąd przesłuchał niemal wszystkich lokatorów kamienic z Długiej, Stolarskiej, Piaskowej, i Niegolewskich, którzy mieli nieszczęście stać się obiektem prześladowania tak zwanych "czyścicieli" z Fabryki Mieszkań i Ziemi. Mieszkańcy opowiadają, jak byli zastraszani i nękani, co nie psuje humoru Piotrowi Ś. Uśmiecha się siedząc na ławie oskarżonych...

Proces czyścicieli rozpoczął się rok temu. Prokuratura oskarżyła Piotra Ś. i Pawła Ż. o stalking. Polegał on na tym, że pod pozorem fikcyjnych remontów, dewastowali budynki. Aby zmusić lokatorów do wyprowadzki, odcinali wodę i gaz, zapychali kanalizację i zalewali mieszkania. Nękali mieszkańców hałasem rozkuwanych murów, wyłączali prąd i kablówkę, a nawet podrzucali robactwo. Za każde "wyczyszczone" mieszkanie mieli otrzymywać od nowego właściciela nieruchomości 15 tysięcy złotych. Oskarżeni nie przyznali się do winy.

Podczas środowej rozprawy zeznawał pan Antoni, lokator z pierwszego piętra kamienicy przy ulicy Piaskowej 2. Mieszkał tam od urodzenia, a wcześniej - jego rodzice i dziadkowie. Jako artysta malowniczo zeznawał, co się tam działo w październiku 2011 roku.

- To był bardzo zimny dzień. Co jest istotne, ponieważ kiedy wróciłem do domu, nie było drzwi i okien na klatce schodowej, hulał wiatr i panował ziąb - mówił.

Potem zaintrygował go hałas na podwórzu kamienicy. Zobaczył, że jacyś ludzie zrywają tam kostkę brukową i wrzucają do taczek.
- Stąd był ten łoskot - wyjaśnił. potem zadzwoniła do niego zdenerwowana sąsiadka z góry, mówiąc, że przedstawiciel Piotra Ś. który urzędował w pustym mieszkaniu, poprosił ją o herbatę.

I wtedy powiedział jej: - Do Gwiazdki już was tu nie będzie...

- To była staranie wyreżyserowania strategia zastraszania lokatorów. Ludzi byli spanikowani, że nowa firma "wyrzuci ich na zbity pysk". Panowała taka psychoza, że trzeba znaleźć mieszkanie zastępcze, którą dodatkowo pogłębiało poczucie bezradności. Nie było wiadomo, do kogo zwrócić się po pomoc. Na dodatek tuż przed zimą ludzie pana Ś. zaczęli prace na dachu - powiedział.

Sytuacja zmieniła się po pikiecie lokatorów przed Neo-bankiem, związanym z kilkunastoma firmami, które współpracowały z czyścicielami, nagłośnieniu sprawy w mediach i interwencjach u parlamentarzystów. Wtedy w sieni pojawiła się kartka, że wszelkie prace remontowe zostają wstrzymane. Drzwi, okna i kostka wróciły na swoje miejsce.

Spokój trwał rok. Potem pojawiła się kolejna firma, której przedstawiciele zarzekali się, że nic ich nie łączy z Piotrem Ś. Znowu zniknęły drzwi, okna i kostka. Pan Antoni był przedostatnim lokatorem, który opuścił kamienicę przy Piaskowej. Została gruntownie wyczyszczona. Nawet Fawor wyprowadził się - z piekarnią i sklepem firmowym.

Na koniec sąd przedstawił terminy rozpraw do października włącznie. Najbliższa - 25 czerwca.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski