- Robił na mnie niesamowite wrażenie, szczególnie, to w jaki sposób wypowiadał się o swojej żonie o istotnych dla niego wartościach, jak rodzina, Bóg - podkreśla Ryszard Grobelny. - Nie robił tego nigdy z patosem. To było urocze. Pokazywał, że te wartości były dla niego ważne prywatnie. Był człowiekiem radosnym, otwartym, zawsze usłużnym. Nigdy niczego od niego nie potrzebowałem, ale zawsze miałem wrażenie, że gdybym tylko czegoś potrzebował na pewno by mi pomógł i zrobił co tylko w jego mocy.
- Kiedyś namówiono mnie do zaśpiewania kolędy, a moje występy artystyczne w dziedzinie śpiewu nie nadają się do żadnej publikacji. Dla mnie pechowo się złożyło, że nagrywałem swój krótki fragment po profesorze Stuligroszu, i w jego obecności. Profesor skwitował mój występ słowami: "Może być. Jakaś melorecytacja z tego wyszła".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?