Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Jaśkowiak i Lech Poznań nie zapłacą za przejazdy kibiców

Błażej Dąbkowski
Błażej Dąbkowski
Podczas przemarszu kibiców Wisły Płock policja nie odnotowała niebezpiecznych incydentów
Podczas przemarszu kibiców Wisły Płock policja nie odnotowała niebezpiecznych incydentów Łukasz Gdak
W przyszłym roku miasto nie będzie dofinansowywać przejazdów kibiców drużyn przyjezdnych - taką decyzję podjął Jacek Jaśkowiak.

W poniedziałek doszło do spotkania prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, p.o. komendanta miejskiego policji Macieja Nestoruka oraz Henryka Szlachetki odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w Lechu Poznań. Przypomnijmy, że chodziło o kwestię dofinansowania przejazdów kibiców drużyn przyjezdnych, którzy do tej pory docierali na dworzec w Palędziu, a następnie przesiadali się do wynajętych od MPK autobusów, w ten sposób docierając na stadion przy ul. Bułgarskiej. W ubiegłym roku kwota ta wyniosła ok. 35 tys. zł, z czego połowę pokrywał Lech Poznań.

Namiastkę tego, jak może wyglądać sytuacja w przypadku braku podstawionych na dworzec autokarów poznaniacy mogli zobaczyć 29 października, kiedy policja na około godzinę zmuszona została zamknąć dla ruchu ul. Grunwaldzką, by przeprowadzić z dworca zachodniego pod Inea Stadion około pół tysiąca fanów Wisły Płock. Policjanci byli mocno zaskoczeni decyzją, dlatego kilkanaście dni przed tym spotkaniem apelowała do władz miasta o spotkanie, jednak prezydent termin wyznaczył dopiero na poniedziałek.

Po rozmowie pewny jest fakt, że miasto od przyszłego wycofa się z dofinansowania przejazdów. - Nie wiedzę powodów, dla których mieszkańcy mieliby opłacać przejazdy agresywnych kibiców. Jeżeli ktoś przyjeżdża do nas na koncert z innego miasta, to nikt takiej osobie nie finansuje przejazdu - tłumaczy prezydent Poznania. Jacek Jaśkowiak twierdzi, że zorganizowane grupy kibiców liczące nawet tysiąc osób mogą korzystać z komunikacji miejskiej we własnym zakresie. - Nie trafia do mnie argument, że muszą być oni razem. Czy tylko wtedy czują się pewnie? Taki przejazd może opłacić klub, zarówno Lech Poznań, jak i ten, którego kibice przyjeżdżają - kontynuuje prezydent.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE. KLIKNIJ!

Nadal jednak nie wiadomo co wydarzy się przed meczem Kolejorza ze Śląskiem Wrocław, który zaplanowany jest na 20 listopada. Do Poznania pociągiem specjalnym wybierze się wtedy ponad tysiąc osób. Ten mecz policja określa mianem spotkania o podwyższonym ryzyku, bowiem kibice obu drużyn nie przepadają za sobą. - Rozumiem, że moja decyzja była zaskoczeniem dla policji, dlatego w ramach naszej współpracy jestem gotów rozważyć ich ewentualne przewiezienie - mówi prezydent. Decyzja, jak zapewnia, ma zapaść jeszcze w tym tygodniu.

Nieco inaczej rezultat poniedziałkowego spotkania w urzędzie miasta widzą przedstawiciele Lecha Poznań oraz policji. Ci pierwsi nie wykluczają, iż dofinansowanie na przejazdy autokarami kibiców przyjezdnych zostanie mimo wszystko utrzymane. Drudzy mówi z kolei o zbliżeniu stanowiska z Jackiem Jaśkowiakiem.

- Cały czas liczymy, że pan prezydent przemyśli sprawę - przyznaje Henryk Szlachetka. Dodaje też, że klub nie jest w stanie wziąć na siebie całości kosztów, ponieważ nie jest możliwe doliczanie do ceny biletu kwoty kilkudziesięciu tysięcy złotych przeznaczonych na wynajem autokarów. - To byłoby niezgodne z przepisami PZPN, a tych nie można zmienić tylko w Poznaniu, tylko w całej Polsce - wyjaśnia.

Maciej Nestoruk, choć zaznacza, że policji nie interesuje kto będzie za przejazdy grup zorganizowanych płacił, dotychczasowe rozwiązanie było najlepsze zarówno dla przyjezdnych, jak i samych poznaniaków.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE. KLIKNIJ!

- Siłą naszych argumentów jest model wypracowany przez wiele lat, dzięki któremu nic złego w mieście się nie wydarzyło. Podczas przeprowadzania kibiców Wisły Płock nie doszło do żadnych incydentów, ale jest zasadnicza różnica 500 osobami, a ponad tysiącem, które przyjadą z Wrocławia. Oczywiście zabezpieczymy przemarsz, ale wygeneruje to cały szereg utrudnień dla większości mieszkańców, którzy piłką nożną się nie interesują - uważa p.o. komendanta miejskiego policji.

1200 kibiców z Wrocławia zamierza przyjechać pociągiem specjalnym na mecz z Lechem

- Jeżeli ktoś ma agresywnego psa, to należy skrócić smycz, nałożyć kaganiec, a nie płacić haracz. Mieszkańcy nie mogą się chować po bramach, jeśli na ulicę wychodzi agresywne zwierzę - podsumowuje prezydent Jaśkowiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski