Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes MPGM: Nie jestem człowiekiem Kruszyńskiego

Błażej Dąbkowski
Krzysztof Jonczyk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu
Krzysztof Jonczyk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu Marek Zakrzewski
- Jeżeli rzeczywiście jesteśmy w złej sytuacji finansowej, to życzyłbym takiej samej ZKZL, ponieważ musiałby mieć wtedy na koncie 120 mln zł, a takich pieniędzy po prostu nie ma - mówi w rozmowie z "Głosem" Krzysztof Jonczyk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu.

Połączenie dwóch miejskich spółek MPGM i ZKZL wzbudza spore emocje wśród wspólnot mieszkaniowych i samych pracowników. Pan też jest zwolennikiem takiego rozwiązania.
Krzysztof Jonczyk: Tak, ponieważ przez wiele lat byłem dyrektorem samorządowej jednostki, która była "sumą" odpowiednio MPGM i ZKZL. To był Zakład Administracji Budynków Komunalnych w Zduńskiej Woli. W ubiegłym roku przedstawiłem prezydentowi Jaśkowiakowi, jakie jest nasze stanowisko, kiedy padła propozycja, by połączyć MPGM bez nieruchomości z PTBS. W mojej ocenie tamten pomysł był dużo trudniejszy do realizacji, zawierał też więcej ryzyk niż scalenie MPGM z ZKZL.

Jakie ryzyka ma Pan na myśli?
Istniał problem sukcesji generalnej, ale w szczegóły nie chcę wchodzić. Nasza konkurencja nie śpi. W każdym razie negatywnie zaopiniowałem pierwszy pomysł. Zaproponowałem, by rozważyć drugi, bo nie stwarza poważnych problemów prawnych. Prezydent przyjął tę argumentację i nadał temu bieg, skończyło się to powstaniem zespołu, który pracuje nad połączeniem dwóch miejskich spółek.

W zespole pracują osoby z urzędu miasta i ZKZL. Nie ma między wami różnic, co do restrukturyzacji?
One istnieją, choć nazwałbym je "ideologicznymi". Dotyczą one wyłącznie samego początku procesu fuzji. Co do istoty nie ma między nami sporu.

Dlaczego popiera Pan ten projekt?
Przez kilka ostatnich lat sporo klientów, czyli wspólnot, którymi zarządzamy nas opuściło. Chcąc utrzymać pozycję lidera na rynku zarządzających nieruchomościami, MPGM powinien wykonać taki krok, zyskując kolejne "nogi dochodowe", a ZKZL ma tutaj dużą wydolność finansową. W połączonym podmiocie, kwestie utraty kontraktu na zarządzanie wspólnotą nie wywołują tak negatywnych skutków ekonomicznych z jakimi możemy spotkać się działając w pojedynkę. Wystarczy spojrzeć na przychody, w MPGM mamy je 9 razy mniejsze niż druga miejska spółka, także utrata jednego klienta obecnie boli nas bardziej.

Michał Prymas, przewodniczący Rady Nadzorczej MPGM twierdzi, że spółka nie znajduje się w najlepszej kondycji finansowej.
Jeżeli rzeczywiście jesteśmy w złej sytuacji finansowej, to życzyłbym takiej samej ZKZL, ponieważ musiałby mieć wtedy na koncie 120 mln zł (biorąc pod uwagę proporcje między dochodami ZKZL, a MPGM), a takich pieniędzy po prostu nie ma. Problemów stricte finansowych jak widać nie mamy, a trudna sytuacja wynika jedynie z faktu, że niektóre wspólnoty mieszkaniowe rezygnują z naszych usług, przechodząc do konkurencji.

Wasi konkurenci muszą więc mieć zdecydowanie lepszą ofertę.
Warto pamiętać, że konkurencję tworzą w dużej mierze nasi byli pracownicy, którzy wcześniej pracowali na kierowniczych stanowiskach w MPGM, a dziś prowadzą swoją działalność gospodarczą. Dlatego w sposób naturalny docierają do wspólnot. Przecież przez lata z nimi współpracowali. Mimo wszystko mamy się czym pochwalić.

W drugiej połowie 2015 r. rzeczywiście rozpoczęły się powroty wspólnot mieszkaniowej pod skrzydła MPGM.
Tak, obecnie mamy ich około 560. Sztandarowym przykładem wspólnoty, która wróciła do MPGM jest wspólnota przy ul. Działowej 14. Opuściła nas swego czasu, o czym szeroko informowały media, ale jak widać okazaliśmy się lepsi od konkurencji, oferując lepszą jakość usług i podejście do klienta. Bardzo nas to cieszy, tym bardziej, że nie jest to jedyna wspólnota, która zmieniła zdanie.

Wspólnoty wracają, ale w MPGM miało się "zwijać" Pogotowie Techniczne. Co się z nim stanie? Od jakiegoś czasu generuje przecież zyski, na co zwracają uwagę związkowcy.
Pomysł likwidacji wynikał także z moich analiz. Postawiłem przed Pogotowiem zadanie, polegające na zwiększeniu wolumenu usług i rzeczywiście w drugiej połowie ubiegłego roku zwiększyła się aktywność tej jednostki. Pojawiły się dobre wyniki i jeśli uda się je utrzymać, będziemy mieć w ręce argumenty, by przekonać prezydenta do niepodejmowania drastycznych decyzji. Wierzę, że przy połączeniu dwóch spółek Pogotowie może być wartością dodaną, a nie obciążeniem.

Czy mimo wszystko rozumie Pan związkowców, obawiających się o utratę pracy po przekształceniach? Średnia wieku pracowników w MPGM jest zdecydowanie wyższa niż w ZKZL.
Oczywiście, nie jest tajemnicą, że kiedy przeprowadza się restrukturyzację podmiotów gospodarczych, to zwolnienia oczywiście się zdarzają. Ale w moim głębokim przekonaniu nasz projekt jest bezpieczny, nawet jeśli po przeprowadzeniu analizy, okaże się, że niektóre stanowiska będą się powielały, to można zaproponować pracownikom próbę podjęcia zadań z zakresu obsługi zasobu komunalnego. Jeśli to nie pomoże, to wtedy ewentualnie będziemy myśleć o redukcji etatów.

Wiceprezydent Stasica twierdzi, że połączenie spółek usprawni ich pracę. Co Pana zdaniem zyskają mieszkańcy?
Właściciel jak i najemca powinien przychodzić w jedno miejsce, gdzie znajduje się administrator, zasoby techniczne, księgowe. Dziś istnieją trzy podmioty, jesteśmy my, ZKZL – wykonujący funkcje „właścicielskie” w stosunku do zasobu komunalnego i ZZN – jako administrator tego zasobu. Taki rozdział utrudnia rozwiązywanie problemów, wydłużając niepotrzebnie ścieżkę. Chodzi więc o to, by w jednym podmiocie każdy poznaniak mógł załatwić wszystkie sprawy mieszkaniowe. To także nam ułatwi i usprawni rozwiązywanie wszelkich sporów kompetencyjnych.

Widzi Pan dla siebie miejsce w nowej spółce złożonej z MPGM i ZKZL? Niektórzy postrzegają Pana jako człowieka Mirosława Kruszyńskiego, a tacy tracili posady.
Współpracowałem z prezydentem Kruszyńskim, ale to nie on ściągnął mnie do Poznania. Przyjechałem tu sam i z własnej woli wystartowałem w konkursie na dyrektora Wydziału Gospodarowania Mieniem Miasta. Następnie przez wiele lat byłam dyrektorem Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Teraz pracuję na kolejnym stanowisku dla Miasta Poznań i jeśli miałbym powiedzieć czy jestem czymś człowiekiem, to na pewno mogę stwierdzić, iż jestem człowiekiem pracującym dla Miasta Poznań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski