Pracownicy szpitali protestowali przed sesją sejmiku [ZDJĘCIA]

- Od lat staramy się o nowy budynek, bo ten przy ul. Grobla nie spełnia standardów. Ale chodzi o samodzielną placówkę - mówiła nam Małgorzata Wojt z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Poznaniu. - ZOL działa dobrze, nie ma długów. Dlaczego więc chcą nas połączyć z molochem przy Lutyckiej, który nie ma nawet pokrewnych specjalności, przede wszystkim - psychiatrów? Nikt nie przekazuje nam też szczegółowych informacji. Żyjemy w niewiedzy. Urząd Marszałkowski obiecał budowę nowej placówki, ale przecież jeszcze jej nie ma. Skąd pewność, że powstanie? Gdyby tak się okazało, ZOL nie będzie już istniał.

Powolnej likwidacji, gorszej opieki zdrowotnej i zwolnień obawiają się także pracownicy Ośrodka Rehabilitacji dla Dzieci w Kiekrzu.

- Kiedy w wakacje odwiedził nas przedstawiciel Szpitala Wojewódzkiego, nie potrafił omówić żadnych szczegółów. Mówił, że w sumie jeszcze nic nie wiadomo. A teraz przypadkiem dowiedzieliśmy się, że uchwała o połączeniu będzie już głosowana na sesji sejmiku - mówiła terapeutka Maria Wentla z ośrodka w Kiekrzu.

- Trudno uwierzyć, że w całej sprawie chodzi tylko o przyłączenie. Pamiętamy nieistniejący już Szpital Grunwaldzki przy Orzeszkowej, czy były już Szpital Ortopedyczny przy ulicy Gąsiorowskich. Mamy wrażenie, że za chwilę może nie być rehabilitacji w mieście w ogóle. Lutycka nie miała nigdy doświadczenia z rehabilitacją dzieci.

Z kolei władze województwa utrzymują, że pracownicy nie muszą niczego się obawiać, choć całkowicie nie wykluczają pojedynczych zwolnień w administracji. Tłumaczą, że połączenie placówek ma je wzmocnić finansowo i organizacyjnie. Mimo protestu, sejmik w poniedziałek przegłosował połączenie. Za było 21 radnych z 38 obecnych.