- Celem dzisiejszych ćwiczeń było sprawdzenie umiejętności strażaków a także sprzętu, by w razie realnego zagrożenia akcja ratownicza przebiegała sprawnie – wyjaśnia Michał Kucierski, rzecznik KM PSP w Poznaniu.
Strażacy ćwiczyli więc nie tylko zejście pod wodę, ale także wydobywanie poszkodowanych spod lodu poszkodowanego i transport ofiary na brzeg.
Chociaż od kilku dni mamy mróz, a jeziora pokryły się lodem, nie oznacza to, że można na ten lód wchodzić. Obecna sytuacja jest szczególnie niebezpieczna. Pokrywa lodu na Jeziorze Strzeszyńskim ma od 5 do 7 centymetrów grubości. Oznacza to, że może załamać się pod każdym, i dzieckiem i osobą dorosłą – tłumaczy Michał Kucierski.
Najbardziej niebezpieczne są jeziora, przez które przepływają strumienie. Tam lód może mieć bardzo różną grubość, bo płynąca woda zamarza wolniej. A takimi zbiornikami są i poznańska Malta i Jeziora Strzeszyńskie i Kierskie oraz Rusałka.
W mijającym roku poznańscy strażacy - nurkowie wyjeżdżali do akcji ponad 50 razy. Większość tych wyjazdów łączyła się z poszukiwaniem osób, które jak przypuszczano utonęły. Do wyjątkowych akcji należy uratowanie nastolatka, który pod wodą przebywał około dwadzieścia minut. Trzynastolatek topił się w stawie na Strzeszynie Greckim. Do wody wpadł, gdy razem z kolegą ślizgali się na stawie. Poszkodowany pomagał koledze wydostać się z wody. Jemu samemu to się jednak nie udało. Uratowali go poznańscy strażacy i lekarze, a było to w roku 2012.
Innym niebezpiecznym miejscem w Poznaniu są tak zwane szachty górczyńskie. W roku 2011 na jednym ze zbiorników ślizgało się czterech nastolatków w wieku 12-13 lat. Kiedy lód się załamał, jednemu z nich nie udało się wydostać na brzeg. Strażacy - nurkowie znaleźli go pod wodą po kilkudziesięciu minutach. Nie przeżył.
Jak ratować tonącego?
Pierwszą czynnością powinno być powiadomienie służb ratunkowych - telefon 112. Informując o zdarzeniu należy jak najprecyzyjniej określić miejsca zdarzenia - mówi Jarosław Kuśmierek, z KW PSP w Poznaniu. Średni czas dojazdu ratowników do zdarzenia to 7-8 minut. Jeśli decydujemy się na podjęcie akcji ratowniczej, pamiętajmy, by nie podawać tonącemu ręki. Należy rzucić w jego kierunku linkę, na przykład smycz, jeśli jesteśmy na spacerze z psem, szal lub konar - radzą strażacy. Ciągnąc, któryś z tych przedmiotów powinniśmy położyć się na lodzie. Rozłożymy w ten sposób nasz ciężar, zmniejszając możliwość załamania się pod nami lodu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?