Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu informuje ponadto, że strażacy pośredniczyli w przekazaniu prawie 400 tys. szt. różnego rodzaju sprzętu pożarniczego i wyposażenia na 1224 paletach i 95 pojazdów z innych krajów. Organizowanie i przekazywanie darów koordynuje Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa Komendy Głównej PSP we współpracy z przedstawicielami Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS).
Z pomocą pospieszyli m.in. poznańscy strażacy z OSP Kwiatowe, którzy początkowo, jako wolontariusze pomagali uchodźcom z Ukrainy na poznańskim dworcu kolejowym. Tu poznali Ukrainkę, panią podpułkownik służby penitencjarne, która przyjechała z córką. Znaleźli dla nich dach nad głową i w czasie rozmów dowiedzieli się, że Ukraińcy potrzebują wśród pomocy także samochodów zdolnych pokonywać mocno poniszczone wybuchami drogi. Zwykłe samochody nie dają rady w takich warunkach, a służby mundurowe, a nawet wojsko nie mają środków transportu.
Żołnierze prosili o samochód
- Gdy ta pani wyjeżdżała do Polski, żołnierze ukraińscy prosili ją, by spróbowała znaleźć jakiś dobry i tani samochód terenowy, dla ich jednostki, i na ten cel organizowali w oddziałach zbiórkę pieniędzy – opowiada Marek Ciebielski, naczelnik OSP Kwiatowe. - Ona sama nie miała żadnego doświadczenia motoryzacyjnego, nawet nie była od lat czynnym kierowcą, ale podjęła się misji. Zatem pomogliśmy i w tej kwestii, znaleźliśmy i kupiliśmy dwie Hondy, CRV i HRV, z przeznaczeniem dla żołnierzy, załatwiliśmy tablice wywozowe, a jeden z naszych przyjaciół współpracujący z nami w działaniach z obszaru rekonstrukcji historycznych przygotował odpowiednie przepisowe oznaczenia wojskowe, które miały być umieszczone na samochodach.
Jednocześnie strażacy prowadzili zbiórkę darów, którymi miały być zapełnione oba kupione samochody i prywatny samochód pani podpułkownik (który z uwagi na bardzo zły stan techniczny, trzeba było jeszcze naprawić - m.in. w drodze do Poznania rozleciała się w nim skrzynia biegów...). Pomocy udzielił też poznański poseł Bartłomiej Wróblewski i darczyńcy zagraniczni – z Danii.
Z Poznania do Lwowa
- Ostatecznie w konwoju czterech samochodów, bo jechaliśmy jeszcze naszym służbowym terenowym samochodem strażackim, by mieć czym wrócić, pojechaliśmy do Lwowa. Tam samochody miały być przekazane wojskowym z rejonu Czernichowa, a dary dla administracji, która miała rozdysponować je wśród mieszkańców, przejmowała już pani podpułkownik – mówi Marek Ciebielski. - Ukraińscy żołnierze bardzo cieszyli się z samochodów, dziękowali też za zebrane dary. Ale na miejscu okazało się, że mamy bardzo mało czasu na powrót: w związku z rosyjskim świętem 9 maja wprowadzono godzinę policyjną i na powrót do granicy mieliśmy tylko kilkadziesiąt minut, w nienajlepszych warunkach. Szybko żegnaliśmy się i wracaliśmy, przy czym ostatnie kilometry pokonywaliśmy nawet odcinkami pod prąd. Na szczęście w ostatnich minutach dojechaliśmy.
Los jednak zakpił sobie ze strażaków – trzydzieści kilometrów od granicy zepsuł się ich samochód i pomocy oraz noclegu udzieliła miejscowa jednostka Państwowej Straży Pożarnej.
- Chcemy dalej pomagać, myślimy już o kolejnej wyprawie z rzeczami najbardziej potrzebnymi dla cierpiących z powodu wojny naszych sąsiadów – zapowiada Marek Ciebielski
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?